Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewodnicy oburzeni: zwiedzanie „za napiwek” degraduje nasz zawód

Marcin Warszawski
Wycieczki pod hasłem „Free walking tour” w Krakowie cieszą się coraz większą popularnością wśród zagranicznych turystów
Wycieczki pod hasłem „Free walking tour” w Krakowie cieszą się coraz większą popularnością wśród zagranicznych turystów Fot. Marcin Warszawski
Kontrowersje. Po zniesieniu obowiązku posiadania licencji przewodnika oprowadzać turystów może każdy. Nieważne, czy ma kompetencje

Żaden egzamin ani zezwolenie, świadectwo, zaświadczenia nie są już potrzebne, by oprowadzać wycieczki. Stało się tak za sprawą deregulacji, czyli uwolnienia zawodów, które obowiązuje od dwóch miesięcy. W efekcie pojawiają się coraz nowsze pomysły, jak zdobyć klienta. Ostatnio coraz więcej osób pokazuje Kraków pod hasłem „Free walking tour” (darmowe zwiedzanie). – Dla nas tego rodzaju praktyki są nieetyczne, degradują zawód przewodnika turystycznego i sprowadzają go do roli żebraka – uważa Barbara Bukowska, prezes Stowarzyszenia Przewodników Turystycznych w Krakowie. Jej wątpliwości budzi również przygotowanie merytoryczne osób, które teraz bez jakichkolwiek ograniczeń oprowadzają turystów po naszym mieście.

Przewodnik jak grajek uliczny zbiera teraz do kapelusza

Każdego dnia o stałej porze kilkanaście osób z tabliczką opatrzoną napisem „Free walking tour” pojawia się w najbardziej charakterystycznych punktach Starego Miasta – w rejonie Bazyliki Mariackiej, Wieży Ratuszowej czy Synagogi Remuh. Informują zebranych wokół turystów, że dwugodzinny spacer po mieście, zawierający usługę przewodnicką w języku angielskim, jest całkowicie bezpłatny. Po chwili dopowiadają jednak, że jeśli wycieczka będzie udana, liczą na napiwek.

– _Sytuacja, w __której każdy może być przewodnikiem, jest zatrważająca. Nie ma żadnej weryfikacji wiadomości, które są przekazywane turystom, przez co mogą oni wyjechać ze zniekształconym obrazem Krakowa – _alarmuje Janusz Worotniak, prezes małopolskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Jego zdaniem zastrzeżenia budzi również tempo zwiedzania.

– _W trakcie takiej wycieczki historia naszego miasta i wielki dorobek kulturalny są traktowane marginalnie – _zwraca uwagę Worotniak.

Innym aspektem, który porusza przedstawiciel PTTK, są kwestie fiskalne. Turyści nie wykupują bowiem żadnych biletów na zwiedzanie free walking tour. Nie dostają także faktur czy rachunków za usługę. Pojawiają się więc wątpliwości, w jaki sposób regulowane są kwestie podatkowe „zwiedzania za napiwek”.

Z przewodnikami turystycznymi solidaryzują się krakowscy muzealnicy, którzy również mają wiele wątpliwości co do praktyk „darmowych wycieczek”. – _Free walking tour to psucie marki królewskiego miasta Krakowa i __przykład wyjątkowo nieuczciwej konkurencji _– ocenia Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Jego zdaniem to również dowód, że ustawa deregulacyjna została źle przeprowadzona.

Wycieczka ekspresowa, czyli 16 zabytków w dwie godziny

W miniony weekend postanowiliśmy się przekonać, na czym polega free walking tour. O godz. 10.30 dołączamy do grupy zagranicznych turystów przy Bazylice Mariackiej.

Młody mężczyzna otwarcie przyznaje przed grupą, że ma zaledwie 24 lata i to jego pierwsze oprowadzanie w życiu, dlatego prosi o wyrozumiałość. Na początek historia Polski – tysiąc lat opowiedziane w cztery minuty. Później dwie minuty na legendę o braciach budujących wieże mariackie i biegiem pod Teatr im. J. Słowackiego, Barbakan i z powrotem pod Sukiennice. Krótkie informacje, kiedy powstał dany obiekt i co się w nim mieści. Nigdzie nie wchodzimy do środka.

To każdy może uczynić indywidualnie po __skończonej wycieczce – informuje za każdym razem przewodnik. Później rzut oka na Wieżę Ratuszową, Collegium Maius i minuta przed oknem papieskim. Jednym słowem podstawowa trasa znajdująca się w niemal każdym książkowym przewodniku po Krakowie. Tylko że informacji jest kilka razy mniej.

Ostatni kwadrans z dwugodzinnej wycieczki spędzamy na Wawelu. Kilka zdań o katedrze, niewiele więcej o krużgankach i samym zamku. Jak ktoś chce dowiedzieć się więcej, musi sam sięgnąć do przewodnika.

Na koniec nie zabrakło oczywiście legendy o smoku wawelskim.

Czas na zbieranie napiwków. Z grupy liczącej ponad 60 osób do czerwonej sakiewki „przewodnika” wrzucili niemal wszyscy. Zagraniczni turyści raczej byli hojni – młody chłopak zarobił kilkaset złotych.

Na pytania o pracę przewodnik opowiadał bez oporów. – _Od stycznia nie trzeba mieć licencji przewodnika. Skoro mamy wolny rynek, to by oprowadzać turystów, wystarczy teraz być pasjonatem i dużo wiedzieć o __Krakowie – _tłumaczy Augustyn Mikos, który pierwszy raz oprowadzał wycieczkę po Krakowie w ramach free walking tour. Jego zdaniem oprowadzających w taki sposób jak on sam będzie przybywać.

Sprawdziliśmy. W naszym mieście działają obecnie dwie firmy, które oprowadzają turystów w ten sposób. Jedna z nich świadczy usługi również we Wrocławiu i Warszawie. Tylko w sobotnie przedpołudnie na Rynku Głównym spotkaliśmy łącznie siedem grup „wycieczek za napiwki”. Każda z nich liczyła kilkadziesiąt osób.

Zdaniem przewodniczącego Komisji Kultury, Promocji i Ochrony Zabytków Rady Miasta Krakowa, w świetle prawa taka działalność jest legalna. – _Miasto może jedynie prowadzić kampanię informacyjną, by turyści wybierali jednak przewodników z doświadczeniem, a nie amatorów. Ponadto rynek sam zweryfikuje, którzy przewodnicy są najlepsi – _stwierdza Jerzy Fedorowicz.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Przewodnicy oburzeni: zwiedzanie „za napiwek” degraduje nasz zawód - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski