Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez szans na starcie Tusk – Kaczyński

Włodzimierz Knap
Archiwum
Polityka. Ludzi interesuje podczas debaty to, czy polityk myśli kategoriami przeciętnego człowieka, czy też błądzi, nie mając pojęcia o realiach

W najbliższym czasie do debaty pomiędzy Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem nie dojdzie – zgodnie przewidują specjaliści od marketingu politycznego i analitycy sceny politycznej. – __Obie strony proponują taką formułę, której rywal nie może przyjąć – mówi dr Olgierd Annusewicz z Zakładu Socjologii i Psychologii Polityki UW. – Sztabowcy PO i PiS zabiegają, by przeciwnik grał na polu korzystnym dla ich przywódcy – podkreśla dr Sergiusz Trzeciak, wykładowca marketingu politycznego w Collegium Civitas.

Premier Tusk chce, by doszło do jego bezpośredniego starcia z liderem PiS. – Na takie rozwiązanie nie chce przystać prezes PiS, który z pewnością do dziś ma traumę po debacie obu panów z __2007 r. – twierdzi Annusewicz. Zwraca uwagę na wypowiedź rzecznika PiS Adama Hoffmana, który zapowiedział, że Kaczyński nie zamierza ponownie rozmawiać „o pietruszce”. Rzecz w tym, że w 2007 r. Tusk wypunktował Kaczyńskiego pytaniami o ceny podstawowych produktów.

Szef rządu ma natomiast świadomość, że debata z udziałem ekspertów na temat sytuacji w służbie zdrowia – co proponuje prezes PiS – musiałaby zakończyć się klęską jego i PO, bo Polacy o funkcjonowaniu opieki zdrowotnej mają fatalne zdanie, a winą za taki stan rzeczy obarczają obóz władzy. – Inna sprawa to wartość takiej dyskusji. Przecież obaj liderzy o funkcjonowaniu służby zdrowia mają niewielkie pojęcie – ocenia Wiesław Gałązka, specjalista od wizerunku politycznego z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu.

Dr Annusewicz podkreśla, że w debacie z udziałem dwóch polityków liczy się nie tylko treść, lecz również forma. – Treść ważna jest przede wszystkim dla tych, którzy ograniczają się do słuchania debaty, a forma ma bardzo ważne znaczenie dla widzów – doprecyzowuje dr Trzeciak.

Specjaliści od marketingu przekonują, że w debacie transmitowanej przez telewizję dużą rolę odgrywają sztabowcy. Ich zadaniem jest m.in. wymyślić triki, celne riposty, poduczyć mowy ciała czy zachowania przed kamerami. Do nich należy też drobiazgowe ułożenie programu debaty, łącznie z wyborem koloru tła w studiu.

Pojedynki liderów są adresowane do wyborców niezdecydowanych, których jest najwięcej. Dużo można tu zyskać, ale też i stracić. Dla twardych zwolenników ich wynik nie ma znaczenia, choćby bliski im polityk wypadł słabo.

Sergiusz Trzeciak radzi nie lekceważyć roli komentatorów, którzy niektórym wyborcom potrafią narzucić ocenę debaty. Wiesław Gałązka ten czynnik marginalizuje: – Umiarkowani, niezdecydowani Polacy nie ufają tzw. ekspertom, bo niemal każdego identyfikują jako zwolennika konkretnej partii.

Politycy obiecują niemal wszystkim prawie wszystko. Tak postępują, pisząc programy partyjne, których zresztą prawie nikt nie czyta. – _Jednak podczas debaty można wiele zyskać, gdy złapie się rywala i umiejętnie go wypunktuje, ujawniając szastanie obietnicami bez pokrycia zawartymi w __programach _– mówi dr Annusewicz.

Dr Trzeciak podkreśla: – Większość ludzi interesuje podczas debaty głównie to, czy polityk myśli kategoriami tzw. przeciętnego człowieka, czy też błądzi, nie mając pojęcia o __realiach życia codziennego.

Natomiast Wiesław Gałązka przekonuje, że istotą debaty jest walka. – Dla większości nieważne są miliony czy biliony, ale to, kto komu przyłożył, który z polityków wypadł bardziej sympatycznie i w efekcie zasłużył na __szacunek.

Napisz do autora:
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski