Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karetki wołają o ratunek

KATARZYNA HOŁUJ
Skład 3-osobowy, jak uważają ratownicy, jest optymalny FOT. KATARZYNA HOŁUJ
Skład 3-osobowy, jak uważają ratownicy, jest optymalny FOT. KATARZYNA HOŁUJ
List otwarty, pod którym podpisały się 32 osoby to kolejna odsłona batalii o to, jak ma wyglądać w powiecie myślenickim pomoc w nagłych przypadkach. Ratownicy przekonują, że problemu nie można lekceważyć.

Skład 3-osobowy, jak uważają ratownicy, jest optymalny FOT. KATARZYNA HOŁUJ

RATOWNICTWO. Już niedługo zespoły ratownicze mają być tylko dwuosobowe przez całą dobę. Czy to naraża pacjentów na niebezpieczeństwo?

O co poszło tym razem? O to, ile osób ma jeździć w karetkach "P", czyli tzw. podstawowych. Już dwa i pół roku temu ich obsada została zredukowana z trzech osób do dwóch (na wyjazdy nocne, w wyjątkiem weekendów), a mówić jeszcze dokładniej - dwóch ratowników medycznych, z których jeden ma uprawnienia kierowcy. Ich protesty na niewiele się wtedy zdały.

Tymczasem teraz zmiany idą jeszcze dalej. Od wiosny zespoły ratownicze z Pcimia i Dobczyc mają być 2-osobowe już nie tylko na dyżurach nocnych, ale także dziennych. I to przez siedem dni w tygodniu.

Mało rąk do pracy

- Trzecia para rąk jest bardzo istotna - mówi Roman Orzechowski, pielęgniarz i ratownik w myślenickiej Stacji Pomocy Doraźnej, a także szef "Solidarność" w szpitalu. Jest jednym z sygnatariuszy listu. Problem opisuje w taki sposób: już samo wykonywanie masażu serca całkowicie absorbuje jedną osobę. W tym czasie druga powinna zająć się zabezpieczeniem pacjenta oddechowo (wentylowaniem go). - A trzeba jeszcze przecież wykonać wkłucie, nabrać leki i podać je pacjentowi. A dalej? Co z intubacją, jeśli jest konieczna, co z monitorowaniem pacjenta, i defibrylacją? Jak przy tym wszystkim pozostawać w łączności z dyspozytornią? Kto to wszystko ma zrobić? - pyta Orzechowski.

Innego ratownika, Edwarda Muniaka, najbardziej bulwersuje argument, że takich przypadków, czyli stanów zagrożenia życia, nie jest dużo.

- Kierując się tą logiką, można by zapytać: po co w takim razie wozimy w karetkach ten cały sprzęt? Wyrzućmy go, no bo przecież i tak rzadko się go używa - mówi.

Ratownicy przyznają, że są przypadki, kiedy 2-osobowy zespół wystarcza (np. złamanie nogi). Twierdzą jednak, że stanowią one połowę ich wyjazdów. O pozostałych mówią, że to przypadki "na granicy życia i śmierci".

W pojedynkę się nie da

Zapytaliśmy Adam Stycznia, jak długo zespół "P" oczekuje na "eskę", kiedy wzywa ją do pomocy i jak często zdarza się, że karetka specjalistyczna nie może do niego dojechać, bo jest zajęta realizacją innego wezwania.

Dyrektor szpital mówi jednak ogólnie, że na każdy przypadek trzeba spojrzeć indywidualnie. Jego zdaniem, nieuzasadnione jest wywoływanie wrażenia, że karetka specjalistyczna może nie dojechać. - Bo nawet jeśli myślenicka jest zajęta innym wezwaniem, to do wsparcia zespołu podstawowego jest dysponowana załoga specjalistyczna z innego rejonu - przekonuje dyrektor..

Autorzy listu przytaczają zalecenie ministra zdrowia, że u pacjenta, u którego zatrzymało się krążenie, należy prowadzić ciągłą resuscytację podczas transportu, bo to daje mu większe szanse na przeżycie. - Jak ma prowadzić resuscytację jedna osoba - bo druga przecież prowadzi karetkę na sygnale? - pyta Marcin Górecki, pielęgniarz.

Lekarz dyżurujący w myślenickim pogotowiu potwierdza, że prowadzenie skutecznej resuscytacji w pojedynkę jest niemożliwe, a w dwie osoby trudne.
- Ktoś kto ratował człowieka, wie jak wyczerpujące jest prowadzenie masażu serca. Już po 5 minutach ratownicy powinni się zmienić, masowanie natomiast według niepisanej umowy powinno trwać 50-60 minut - mówi Dariusz Chmiel, specjalista medycyny ratunkowej.

Był przypadek, kiedy z uwagi na stan pacjenta po zabezpieczeniu go, zdecydowali się jechać do szpitala, a żeby móc dalej prowadzić resuscytację wzięto do karetki obecnego przy zdarzeniu strażaka (aby uciskał klatkę piersiową). Ratownicy niechętnie o tym mówią, bo boją się, że ktoś mógłby pociągnąć ich do odpowiedzialności, obarczyć winą, gdyby coś się nie powiodło.

Do tego dochodzi podnoszona już kiedyś sprawa ciężaru sprzętu, jaki noszą ze sobą (bywa, że ponad kilometr) do pacjenta. Waży od 73 kg (a w skrajnych przypadkach nawet ponad 150 kg). Podzielony pomiędzy dwie osoby sprawi, że będą szły wolniej i dojdą w gorszej kondycji. Nie mówiąc już o powrocie, jeśli oprócz sprzętu trzeba zabrać pacjenta na noszach.

Każdy może potrzebować pomocy

Jednym z problemów, na które zwracają uwagę ratownicy to sprawa ukształtowania terenu powiatu. W górzystych rejonach przy złej pogodzie zdarza się, że trzeba szukać miejsca do bezpiecznego zatrzymania się.

Wtedy, gdy kierowca jest tym zajęty, drugiemu z ratowników nie pozostaje nic innego jak udać się do pacjenta w pojedynkę.

Ratownicy twierdzą, że brak trzeciej pary rąk to nie jest kwestia ich mniejszego komfortu pracy (a na pewno nie tylko tego), ale bezpieczeństwa pacjenta i tego, w jakim stanie trafi on do szpitala, a potem z niego wyjdzie. - Nas rozlicza się z wykonanych procedur. I my ich dopełnimy. Pytanie tylko w jakim czasie i co odbędzie się kosztem czego - mówią członkowie 2-osobowych zespołów.

W liście otwartym czytamy, że autorytety wskazują na ułomność prawa w tym zakresie. "Sytuacje, w których pacjent pozostaje pod opieką tylko jednego ratownika zdarzają się w przypadku 2-osobowego zespołu ZRM często, co może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa pacjenta". Zdaniem dyrektora szpitala takie twierdzenie jest "wysoce niewłaściwe i nieodpowiedzialne w stosunku do pacjentów".

- Wszyscy myślą, że to dotyczy kogoś bezimiennego, staruszki mieszkającej gdzieś daleko. A przecież każdy może potrzebować takiej pomocy. My też mamy tu rodziny - mówią ratownicy. I dodają, że nie chcieliby, aby pomocy ich bliskim musiał udzielać zespół 2-osobowy. (KAR)

USTAWA DOPUSZCZA ZESPOŁY DWUOSOBOWE. "SORRY, TAKIE SĄ PRZEPISY"

* DR HAB. MED. PROF. UJ LESZEK BRONGEL, WOJEWÓDZKI KONSULTANT DS. MEDYCYNY RATUNKOWEJ:

- Znam argumenty ratowników i uważam, że mają 100-procentową rację, ale obsada karetek zależy od szefów poszczególnych jednostek, a przepis ustawy dopuszcza zespoły 2-osobowe.

To kompletny nonsens. Taki zespół może się owszem zająć, ale przetransportowaniem do domu pacjenta, który opuszcza szpital. Jednak nie do tego służy przecież ratownictwo medyczne. Dwie osoby to zespół transportowy, który zniesie np. pacjenta na noszach, a i tu czasem 2 osoby to za mało. W karetce, kiedy jedna osoba siedzi za kierownicą, to może być za mało, aby wykonać czynności ratownicze. W części przypadków może się to wiązać z narażeniem życia pacjenta.
* ADRIAN STANISZ, SPOŁECZNY KOMITET RATOWNIKÓW MEDYCZNYCH:

- Polskie prawo dopuszcza zespoły 2-osobowe, natomiast cierpi na tym pacjent. Tym bardziej, że pieniądze na zespoły 3-sobowe są i jeśli dyrektor jednostki wystąpi o jego zakontraktowanie, to z dużym prawdopodobieństwem dostanie kontrakt. Dwuosobowy zespół ma prawo wezwać, jest nie radzi sobie fizycznie czy sprzętowo, drugi dwu- lub trzyosobowy. Gdzie tu jest oszczędność, kiedy do jednego zdarzenia jadą dwie karetki?

Międzynarodowe standardy uściślają pracę zespołów 3-osobowych. Dwuosobowy też może wykonać te czynności, ale wolniej. Optymalny jest skład 3-osobowy, bo gwarantuje 100 procent jakości i szybkość, a to przecież ratuje życie pacjenta. Jeśli chodzi o samych ratowników, to w zespołach dwuosobowych pod znakiem zapytania stają ich zdrowie i bezpieczeństwo, bo są zmuszeni dźwigać sprzęt i niejednokrotnie pacjenta we dwójkę.

Not. (KAR)

Cztery pytania do... ADAMA STYCZNIA, dyrektora szpitala w Myślenicach

- Jakie jest uzasadnienie wprowadzania zespołów 2-osobowych w miejsce 3-osobowych?

- Skład osobowy zespołów ratownictwa medycznego jest uzasadniony treścią przepisów obowiązującego prawa, w tym ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym z 2006 roku oraz rozporządzeniem ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu ratownictwa medycznego.

- Czy przez ten czas, od wprowadzenia zmian, było analizowane - inaczej niż pod kątem finansowym - czy ten system rzeczywiście się sprawdza?

- System ten funkcjonuje w całym kraju i trudno znaleźć argumenty, dla których miałby się nie sprawdzać. W okresie funkcjonowania obecnego systemu nie odnotowano żadnych niekorzystnych zdarzeń z udziałem zespołów dwuosobowych. W sytuacjach wymagających dodatkowego wsparcia, są dysponowane bowiem dodatkowe zespoły z lekarzem.

- Jeśli chodzi o finanse - jaka jest różnica w kosztach funkcjonowania zespołu 2- i 3-osobowego w karetce "podstawowej"?

- W przypadku jednego zespołu wyjazdowego "P" różnica ta wynosi niemal 200 tys. złotych rocznie.

- Jak rysuje się najbliższa przyszłość pogotowia w Myślenicach? Czy po 1 kwietnia przybędzie albo ubędzie karetek w naszym powiecie?

- Na dzisiaj mogę powiedzieć, że dotychczasowa liczba zespołów ratownictwa medycznego pozostanie bez zmian, natomiast nie mogę dać gwarancji, że szpital uzyska nowy kontrakt w ramach konkursu planowanego przez NFZ. Konkurencja na rynku usług ratownictwa medycznego jest bowiem coraz większa.

Rozmawiała (KAR)

JAK JEST GDZIE INDZIEJ?

* MYŚLENICE 4 zespoły (1 "S"+3 "P")

Zespół "S" (specjalistyczny, z lekarzem) - trzyosobowy

Zespół "P" (podstawowy) - dodatkowa karetka obecna w Myślenicach od sierpnia 2013; pracuje jedynie w dzień - skład dwuosobowy. Pozostałe zespoły "P" (Dobczyce i Pcim) - pracują w składach trzyosobowych w dzień i w weekendy, a dwuosobowych - w nocy (od poniedziałku do piątku)
* SUCHA BESKIDZKA 1 "S"+2 "P"

Zespół "S" - 3-osobowy

Zespoły "P" - mieszane (w zależności od dyżuru 2- lub 3-osobowe)

* PROSZOWICE 1 "S"+2 "P"

Zespół "S" - 3-osobowy

Zespoły "P" - 2-osobowe (przez całą dobę)

* MIECHÓW 1 "S"+1 "P"

Zespół "S" - 3-osobowy

Zespół "P" - 3-osobowy

* KRAKÓW 14 "S"+ 15 "P"

Zespoły "S" - 3-osobowe

Zespoły "P" - najczęściej 3-osobowe, z wyjątkiem dwóch. Jeden z tych 2-osobowych działa w takim składzie cały czas, natomiast drugi tylko w dni powszednie, w weekendy jest powiększany do 3 osób. Dwójki mają na wyposażeniu urządzenia automatyczne do masażu serca.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski