Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

(Nie)ujawnione sekrety władzy

ZBIGNIEW BARTUŚ
Mieszkańcy dwudziestu małopolskich gmin i powiatów mogą łatwo sprawdzić, na co i do czyjej kieszeni idą ich pieniądze. To efekt naszej akcji "Komu płaci władza", na której wzorują się teraz obywatele walczący o jawność i przejrzystość publicznych wydatków w innych regionach Polski, m.in. na Mazowszu i Pomorzu oraz w Łódzkiem.

KOMU PŁACI WŁADZA. Kęty dają przykład, jak przekazać informacje o wydatkach. Kiedy Kraków dołączy do gmin, które nie mają nic do ukrycia?

Rejestr wszystkich umów zawartych przez lokalne władze pojawił się właśnie na stronie internetowej gminy Kęty. - Burmistrz dotrzymał słowa - mówi Marcin Hałat, szef portalu "Nowa Wieś w gminie Kęty", który rok temu, jako pierwszy w Polsce, zwrócił się do władz o ujawnienie umów z firmami i osobami z zewnątrz. Po co? Aby mieszkańcy mogli sprawdzić, komu i ile urząd (wraz z podległymi jednostkami, jak szkoły) płaci za towary i usługi.

- Wydaje przecież nasze wspólne pieniądze. Mamy prawo wiedzieć, czy dobrze nimi gospodaruje - tłumaczy Hałat. W swoim wniosku do burmistrza przekonywał, że ogólnodostępny rejestr będzie służył "wzmacnianiu przejrzystości i jawności działań administracji samorządowej". Tego samego argumentu użyliśmy w naszych pismach rozesłanych do wszystkich włodarzy w Małopolsce w ramach akcji "Komu płaci władza".

Krzysztof Izdebski, ekspert sieci Watchdog Polska, zachęcającej ludzi do kontrolowania władzy, tłumaczy, że tam, gdzie mieszkańcy nie interesują się, z kim i na jakie kwoty władza zawiera umowy, powstaje pokusa zakupu towarów i usług od "swoich", po zawyżonych cenach.

- Potem brakuje środków na rzeczy ważne dla mieszkańców. Wskazują na to raporty NIK i CBA - podkreśla prawnik.

Polskie przepisy - w przeciwieństwie np. do czeskich - nie wymagają publikacji spisów, ani szczegółów zawartych umów. Władza ma jedynie obowiązek ogłaszać w Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) dane o umowach powyżej 14 tys. euro zawartych w drodze przetargów. Jednak mimo braku formalnych wymogów, wiosną ubiegłego roku burmistrz Kęt Tomasz Bąk uznał wniosek Marcina Hałata za "słuszny i celowy". Obiecał, że z początkiem 2014 roku uruchomi na internetowej stronie Urzędu Gminy stosowny rejestr, zawierający informacje, z kim i kiedy urząd zawarł umowę, ile zapłacił i za co. I taki rejestr niedawno się pojawił.

W zestawieniu za ubiegły rok znajdziemy dane o 960 umowach o wartości od kilkudziesięciu złotych (dla nauczycielek - za prowadzenie warsztatów i opiekę nad dziećmi w ferie) do 200 tys. zł (za opróżnianie śmietników i utrzymanie przystanków). Spis będzie na bieżąco uzupełniany o nowe umowy.

Przed Kętami, w odpowiedzi na naszą akcję "Komu płaci władza", rejestry ujawniły m.in. powiaty krakowski i wadowicki oraz gminy Zawoja, Gręboszów i Słaboszów. Inni włodarze tłumaczyli przeważnie, że to "zbyt kosztowne i kłopotliwe". Prezydent Krakowa twierdził, że nie da się tego zrobić z uwagi na chroniące prywatność przepisy i zbyt wielką liczbę umów zawieranych przez miasto. Zmienił zdanie pod koniec 2013 roku, gdy wniosek radnego PiS Adama Kality, oparty na argumentacji z tekstów "Dziennika Polskiego", poparli wszyscy radni PO. Magistrat rozpoczął prace nad stworzeniem i umieszczeniem rejestru w BIP. Ma obejmować ok. 8 tys. umów rocznie.

Działacze Watchdog Polska chwalą gminę Kęty, bo rejestr jest tam dostępny pod bardzo prostym internetowym adresem: kety.pl/rejestr_umow.htm; na stronach innych samorządów trzeba się przeważnie naszukać.

Prawo i bezprawie

W połowie ubiegłego roku "Dziennik Polski" zaapelował do wszystkich szefów gmin i powiatów w Małopolsce, by umieścili w urzędowym Biuletynie Informacji Publicznej (BIP) rejestry umów zawartych przez nich oraz podległe im jednostki z firmami i osobami z zewnątrz. Powołaliśmy się na wyrok Sądu Najwyższego z 2012 roku. Rozstrzygając spór między obywatelami a władzami Warszawy SN stwierdził, że informacje o umowach zawartych przez urząd - w tym personalia osób, którym płaci - są jawne i powinny być udostępnione każdemu. Stołeczny ratusz zaczął publikować w internecie dane o umowach. Zrobienie tego samego zaproponowaliśmy 182 małopolskim samorządom. W ustawowym terminie (30 dni) odpowiedziało nam 79, a po - jeszcze 12. Zakliczyn obudził się... 19 grudnia. Jakiejkolwiek odpowiedzi udzieliła nam połowa samorządów; znakomicie obrazuje to skalę lekceważenia prawa - i to, z czym na co dzień mają do czynienia obywatele. 20 samorządów opublikowało rejestry, podobna liczba to rozważa.

zbigniew bartus@dziennik.krakow.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski