Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Ciecierski zaprasza!

Redakcja
Właśnie ukazała się nakładem krakowskich " Arcanów” książka niezwykła. Pamiętniki Henryka Ciecierskiego.

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Kto zacz? Czymże się wyróżnia, prócz tego, że opasłe jest to tomisko? Staram się na wodzy trzymać entuzjazmy, ale nie mogę się powstrzymać, by nie zawołać: w pamiętnikarstwie polskim (czyli w literaturze naszej) ukazała się pozycja historyczna!

W rekomendacjach pomieszczonych "na plecach” czytam poświadczenia nie byle smakoszy (prof. Andrzej Nowak, historyk; Andrzej Dobosz, pisarz, felietonista) – mamy do czynienia z arcydziełem! Niemniejsze są peany moje. Jakby w jakiejś rozkosznej podroży w tamten czas pławię się w tej lekturze. Z upojeniem raczę się rzeczywistością tam opisaną. Ludzie, wydarzenia, obyczaje, owoczesne podróże, polityka, religijność, codzienność, święta, zwierzęta, wnętrza, krajobrazy, wszelakie stany, moda, wygoda, kuchnia, zaloty, dykteryjki, rozrywki, ciosy, paradoksy, kaprysy losu...

Dawne życie zamożnego szlachcica na Podlasiu, na przestrzeni między powstaniem styczniowym, a końcem epoki Piłsudskiego. W dodatku autor (1864–1933) był zawołanym podróżnikiem, oryginałem, kolekcjonerem, smakoszem sztuki i przygody. Gospodarzem, żołnierzem, nade wszystko patriotą, potomkiem najszlachetniejszej polszczyzny. Dusza zawadiacka, porywczo romantyczna, prawa i czuła. A jak się po śmierci okazało, obdarzony jakimż był talentem pisarskim!

Tu jestem bodaj przy skrzydłach chwały Cie­cierskiego! Wychowany surowo, przez przodków zacnie usytuowany, z wysokimi parantelami, bystro obserwował świat i zamieszkujących go śmiertelników wszelakiego stanu. W głębi swej istoty dusza łagodna, nastrojona filozoficznie, dystans umiał trzymać trzeźwo. Również i wobec siebie. Poczucie humoru i komizmu sytuacyjnego imponujące. Robił piórem niczym szablą zawadiaka-wirtuoz! Toż to rozkosze, smakować te frazy inkrustowane staropolszczyzną, jeszcze i łaciną, stylizowane na różne odcienie. Literackie mistrzostwo!

W możliwościach podróżowania swojej epoki przemierzył niebywałe połacie Ziemi. Odebrał twarde lekcje. Powróciwszy (z wielbłądem) na ojcowskie Podlasie, przeszedłszy wojnę z bolszewikami, wiódł cnotliwe życie szlachcica, na którego dworze zawsze w największym poszanowaniu były "suknia kapłańska, dawny polski żołnierz, osobiste na polu narodowo-społecznym poniesione zasługi, kultura i poczciwość”.

Pamiętniki, o których tak entuzjastycznie trąbię, znane były dotąd jedynie w kręgu rodzinnym. My, czytelnicy postronni, w druku dopiero teraz otrzymujemy je w całości. A otóż sedno, i być może tajemnica przypadku Cie­cierskiego się objaśnia? Jest on po kądzieli wnukiem Henryka Rzewuskiego, autora pomnikowej pozycji literatury polskiej, słynnych "Pamiątek Soplicy”. Jeśli historycy literatury na równi zestawiają obrazy szlachetczyzny w obu tych arcydziełach – w "Panu Tadeuszu” i świat ukazany prozą (owe "Pamiątki” Rze­wuskiego, jeśli i ja powtórzę za innymi – talentem, możliwościami pióra swego, Henryk Ciecierski nie ustępuje sławnemu dziadkowi...) to resztę sami sobie Państwo wystawcie. Dla mych uniesień miejcież zrozumienie.

Na koniec jeszcze peanik dla autorek opracowania dzieła i przypisów. Jakże licznych, skrupulatnych i smakowitych. Dokonały tej pracy wspólnie: Teresa Ciecierska-Chłapowa i jej córka dr Justyna Chłap-Nowakowa, pokoleniowo więc wnuczka i prawnuczka Autora. Oto więc, jak się splata piękna praca pokoleń, co najmniej od Rzewuskiego się poczynająca. Mnie pozostaje stanąć przed księgarnią i z największym zaszczyceniem wołać do przechodzącej mimo, światłej, w smaku literackim wyrobionej Publiczności: – Wstępujcie, pan Ciecierski na ucztę zaprasza!

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski