18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zlecenie, czyli 10 złotych za godzinę

MACIEJ PIETRZYK
W krakowskich restauracjach wypłata to często tylko dodatek do napiwków FOT. MICHAŁ ROGALA
W krakowskich restauracjach wypłata to często tylko dodatek do napiwków FOT. MICHAŁ ROGALA
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej chce wprowadzić minimalną stawkę za godzinę pracy na umowę-zlecenie. Ma to gwarantować zatrudnionym godziwe wynagrodzenie.

W krakowskich restauracjach wypłata to często tylko dodatek do napiwków FOT. MICHAŁ ROGALA

ZATRUDNIENIE. Rząd zapowiada podwyżki dla blisko miliona pracowników. Problem w tym, że mogą oni na nich więcej stracić niż zyskać.

- Nie zgadzam się na pracę za 2,5 zł na godzinę - mówił kilka dni temu minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz. Według wstępnych wyliczeń jego resortu, minimalne wynagrodzenie na umowę-zlecenie miałoby wynosić około 10 zł za godzinę.

W tej chwili nie jest to uregulowane, a według związków zawodowych stawki nierzadko rozpoczynają się od zaledwie 3 zł za godzinę. W Krakowie niska stawka to norma głównie w branży gastronomicznej. - Pracuję już w czwartej knajpie i w żadnej nie miałam więcej niż 6 złotych za godzinę, co i tak nie jest najgorszym wynikiem. Ale to taki standard, że dostajemy małe podstawy, a nadrabiamy napiwkami - mówi Monika, kelnerka w jednej z restauracji w Rynku Głównym.

Zdaniem Macieja Gruzy, eksperta rynku pracy, wprowadzenie minimalnej stawki godzinowej na umowę-zlecenie to pomysł szlachetny, ale mało prawdopodobne, by rzeczywiście poprawił sytuację pracowników.

- Może się okazać, że zamiast zyskać dodatkowe pieniądze pracownik straci jedynie tę umowę. I będzie pracował nadal za taką samą stawkę, ale już na umowę o dzieło, czyli bez ubezpieczenia zdrowotnego - mówi Maciej Gruza.

Mimo takich obaw pomysł Ministerstwa Pracy popierają związkowcy. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych uważa nawet, że stawka za godzinę powinna być wyższa niż 10 zł, które proponuje resort Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Zrzeszająca pracodawców Konfederacja Lewiatan nie zajęła jeszcze w tej sprawie stanowiska. Ale poszczególni przedsiębiorcy już kręcą głowami. - Nie stać mnie, żeby płacić kelnerkom 2 tysiące złotych miesięcznie. Dlatego oferuję im połowę tego na umowę-zlecenie, zapewniając, że przynajmniej 1,5 tys. zł wyciągną z napiwków. Do tego mają ubezpieczenie, więc nikt specjalnie nie narzeka - mówi właściciel jednej z restauracji na Starym Mieście. Dodaje, że po wprowadzeniu pensji minimalnej musiałby zrezygnować z umów-zleceń na rzecz umów o dzieło albo zmniejszyć liczbę zatrudnianych osób.

Według danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w Polsce na umowę-zlecenie zatrudnionych jest obecnie ponad 900 tys. osób.

Do wprowadzenia minimalnego wynagrodzenia za godzinę pracy przymierza się też rząd niemiecki. Ma ono wynosić 8,5 euro, czyli około 35 zł.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski