Rafał Sonik: - To był mój najlepszy sezon FOT. ARCHIWUM RAFAŁA SONIKA
RAJDY. - Nie dam się kantować - twierdzi krakowianin
Precedensowy spór przed sądami trwał półtora roku. - Toczyłem go, bo wiedziałem, że mam rację. Kosztował mnie sporo nerwów i pieniędzy - nie ukrywa krakowianin.
Prawne zmagania zakończył dopiero Sportowy Sąd Arbitrażowy (TAS) w Lozannie. Sędziowie podkreślili, że Polak oraz kilku innych quadowców zostali niesłusznie wykluczeni z rajdu w 2012 r. Zespół Sędziów Sportowych uznał wtedy, że ich quady nie są zgodne z regulaminem. - Nie było żadnych powodów, żeby nas usunąć. Sędziowie nie dołożyli starań, aby sprawdzić nasze dokumenty i zweryfikować je z przepisami - wspomina.
Sonik był jednak uparty i twardy, nie poddał się. Nie tylko wystartował w Dakarze, ale dojechał do mety rajdu uważanego za najtrudniejszy na świecie. I to na doskonałym, czwartym miejscu. Nie uwzględniono go jednak w klasyfikacji generalnej imprezy.
- Jestem pewien, że wcześniej czy później wygram. Obalę werdykt argentyńskich sędziów - zapewnił wtedy z przekonaniem. I rozpoczął samotną sądową batalię. Wydawało się, że stoi na przegranej pozycji. Przeciwko sobie miał bowiem m.in. Amaury Sport Organisation (głównego organizatora rajdu).
- Wygrałem. Sąd w Lozannie - pierwszy bezstronny - nie zostawił suchej nitki na organizatorach. Na 42 stronach wymienił ich błędy. Nie ma więc cienia wątpliwości, a wyrok jest prawomocny - podkreśla.
To zaś oznacza, że Sonik odzyska swoje czwarte miejsce w klasyfikacji. - Organizatorzy kłócą się między sobą, kto ma oddać pieniądze, wypłacić odszkodowania i co najważniejsze, zmienić wyniki we wszystkich klasyfikacjach. Mam nadzieję, że na długo zapamiętają tę lekcję. Zdadzą sobie sprawę, że nie można oszukiwać zawodników, robić szwindli, odbierać radości ze startu w Dakarze - dodaje.
Czy nie obawia się startu w następnym roku? - Nie. Mam nadzieję, że do głów organizatorów dotarło, że nie dam się kantować. Jeśli już na coś się decyduję, to nie odpuszczę - podkreśla kapitan Poland National Team.
Warto było? - Oczywiście, że warto. Jeżdżę przecież nie tylko dla siebie, ale także dla moich kibiców. Nie mogłem się poddać - podkreśla.
W tym roku krakowianin zaliczył najlepszy sezon w historii swoich quadowych startów. Zajął nie tylko trzecie miejsce w Rajdzie Dakar (już drugi raz), ale wywalczył także Puchar Świata FIM Cross-Country, również po raz drugi. - To nie ostatnie moje słowo - zapewnił Rafała Sonik.
Marek Długopolski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?