Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bunkier eksperymentu

Redakcja
FOT. ANNA KACZMARZ
FOT. ANNA KACZMARZ
ROZMOWA. Piotr Cypryański, dyrektor Bunkra Sztuki, o szukaniu kontaktu z widzem, miejskości galerii i strategii działania na lata 2014-2019

FOT. ANNA KACZMARZ

- Słyszałem, że chcecie się "odbunkrować": na 50-lecie powstania Bunkra Sztuki ogłosicie nową strategię działania na lata 2014-2019.

- Nie tylko z powodu 50-lecia, które przypada dopiero w 2015 roku. Od jakiegoś już czasu realizujemy projekty, których istotą jest refleksja nad sposobem funkcjonowania galerii i szukaniem własnego miejsca zarówno w lokalnej, jak i globalnej perspektywie. W strategii rozwoju, którą zaprezentujemy podczas spotkania już 19 listopada, najistotniejsze jest określenie Bunkra Sztuki jako "miejsca artystycznego eksperymentu". Stawiamy na świeżość, śmiałość, odwagę projektów, artystyczną niezależność, społeczny kontekst. Sztuka nie jest przecież tylko dekoracyjnym ornamentem albo towarem funkcjonującym w kapitalistycznym systemie rynkowym, ale pełni funkcję emancypacyjną. Stawia trudne pytania, czasem jątrzące, dzięki czemu mówi o dzisiejszym świecie w sposób odkrywczy. Diagnozuje społeczne problemy i ma potencjał wpływania na rzeczywistość.

- W założeniu to wszystko brzmi świetnie. Ale myślę, że nie wszyscy się zgodzą choćby ze stwierdzeniem, że otwieracie się na dyskusję i różne środowiska. Na łamach "Dziennika Polskiego" pojawiały się uwagi na temat - mówiąc ogólnie - niereprezentowania pewnych grup.

- Mówimy tu o dwóch różnych sprawach. Czym innym jest otwieranie się na dyskusję, i o tym, czy rzeczywiście się otwieramy, najlepiej przekonać się, przychodząc do Bunkra, a czym innym otwieranie się na różne środowiska. Wspomniałem o tym, czym chcemy być - miejscem eksperymentu. Nie jesteśmy jednak ani galerią Związku Polskich Artystów Plastyków, ani galerią ASP, czy jakiegokolwiek innego środowiska, nie jesteśmy też ani galerią plakatu, czy jakiejkolwiek innej formy sztuki. Chcę prowadzić galerię, która jest niezależna programowo i suwerenna w swych merytorycznych wyborach, która odgrywa istotną rolę w obiegu sztuki.

- Są tacy, którzy wprost pytają o to, czy zdajecie sobie sprawę z tego, że w nazwie macie przymiotnik "miejska"?

- Oczywiście, znam te zarzuty. Przy czym, nawet z tą naszą tradycyjnie rozumianą miejskością nie jest wcale tak źle. Przypomnę, że w Bunkrze odbył się zarówno Salon Stulecia ZPAP, jak i kolejne edycje Międzynarodowego Triennale Grafiki. Rodzi się pytanie, czy miejskość galerii to na pewno służebność wobec jakiegokolwiek środowiska. Bo według mnie wcale nie. Miejskość to raczej włączenie się w dyskusję o mieście i pokazanie, że działania artystów mogą funkcjonować poza tradycyjnie rozumianymi ramami Galerii. Stąd nasze zaangażowanie choćby w konsultacje społeczne na temat ulicy Krupniczej czy działki przy ul. Karmelickiej, ale przede wszystkim podjęcie istotnych tematów - bezdomności, wykluczenia czy konsumpcjonizmu. Bo z pomocą sztuki można prowadzić dyskusję o jakości życia w mieście, rozwiązaniach, które poprawiają najbliższe otoczenie. Natomiast otwartość, o czym już mówiliśmy, to przede wszystkim słuchanie naszych widzów. To jeden z najważniejszych punktów naszej strategii.
- Skoro o niej mowa: co jeszcze w niej znajdziemy?

- Wśród założeń jest zwiększenie udziału galerii w projektach partnerskich - nie tylko z innymi instytucjami, ale i ośrodkami naukowymi i edukacyjnymi, społecznością. Znajdziemy tu również punkt o ustabilizowaniu finansów Galerii, między innymi przez pozyskiwanie środków zewnętrznych - poczynając od wielomilionowych środków unijnych po partnerstwo barterowe, niekiedy w prostych kwestiach, na przykład współpraca z producentem farb. Wreszcie zapisaliśmy potrzebę modernizacji budynku Galerii. Pamiętajmy, że pierwszą wystawę otwarto tu w 1965 roku i od tamtego momentu nie przeszedł kapitalnego remontu. Aktualnych standardów wystawienniczych budynek nie spełnia w ogóle.

- Nie ma Pan jednak wrażenia, że Bunkier Sztuki spadł z piedestału? Do niedawna była to jedna z najważniejszych przestrzeni wystawienniczych w kraju, dziś wypadliście z rankingów, nie było wystaw gwiazd sztuki krajowej i zagranicznej.

- To dużo bardziej złożony problem. Po pierwsze, zwróćmy uwagę, że kilka lat temu zupełnie inaczej wyglądała instytucjonalna mapa Krakowa. Dziś sztukę współczesną pokazują MOCAK, w większym stopniu niż kiedyś stawia na nią także Muzeum Narodowe w Krakowie, rodzi się Muzeum Tadeusza Kantora, do tego mamy też MOS. Sytuacja jest inna, bo wszystkie te instytucje muszą się odnajdować wobec siebie. To rodzaj konkurencji. Wcześniej Bunkier Sztuki nie miał tego problemu. Po drugie, trzeba przypomnieć, że odbiły się na naszej instytucji kontrowersje wokół konkursu na stanowisko dyrektora. Sprawa się przeciągała. Przychodząc do Bunkra, zleciłem niezależny audyt sprawności organizacyjnej, który pokazał galerię jako instytucję znajdującą się w stanie głębokiego kryzysu. Przez te trzy lata wiele się zmieniło, ale początki nie były łatwe.

Rozmawiał Łukasz Gazur

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski