Oficjalnie do rozstania doszło za porozumieniem stron, jednak wiadomo, że zawodnik jest pierwszą ofiarą Petera Mikuli, który po meczu w Krakowie, kończącym drugą rundę fazy zasadniczej, ma przedstawić zarządowi kadrę, z którą chce współpracować w dalszej części sezonu.
Wardecki nie ukrywa zaskoczenia decyzją słowackiego szkoleniowca, a poznał ją już przed wyprawą do Unii do Krakowa. - Przychodząc do Oświęcimia usłyszałem od działaczy Unii, że planują się budowę perspektywicznej drużyny - wyjawia Wardecki - Wiadomo, że przychodząc do ekstraklasy z jej zaplecza chciałem się przede wszystkim sportowo rozwinąć, a sprawy finansowe były dla mnie na drugim planie - w głosie zawodnika można było wyczuć, że takim postawieniem sprawy zaskarbił sobie uznanie wśród działaczy.
Poddał się testom zorganizowanym przez oświęcimski klub zaraz po zakończeniu poprzedniego sezonu. Jednak w drugim sparingu przeciwko białoruskiemu Witebskowi, gdy Unię prowadził jeszcze Rosjanin Jewgienij Lebiediew, nabawił się kontuzji. - W czasie, gdy inni sposobili się do sezonu, bo przecież Lebiediew zaproponował niespotykany dotąd w Polsce model przygotowań do rozgrywek, odwiedzałem gabinety lekarskie - wspomina Mateusz Wardecki. - Po długotrwałym leczeniu kontuzji z pewnym niepokojem oczekiwałem nowych rozgrywek. Ze zrozumieniem przyjmowałem to, że poprzedni szkoleniowiec na mnie nie stawiał. Jednak po przejęciu zespołu przez Mikulę, liczyłem, że będę mógł zapisać nową kartę w swojej przygodzie z Unią. Nie dano mi jednak szansy.
Z żalem rozstaje się z Oświęcimiem. - Miałem w Unii kilku kolegów, także młodych wiekiem i na dorobku w ekstraklasie - wspomina Wardecki, który na razie nie wie, gdzie będzie grał, choć na odchodnym usłyszał od szkoleniowca, że przecież ma już nowego pracodawcę, na co zareagował ze zdziwieniem.
Być może zrezygnowano z niego ze względów oszczędnościowych. - Gdybym ujawnił, za ile grałem w Unii, pewnie okazałoby się, że nie są to wielkie oszczędności, a znaleźliby się i tacy, którzy nie daliby wiary moim uposażeniom.
Jerzy Zaborski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?