Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marsylia, miasto strachu

Redakcja
FRANCJA. Stolicę Prowansji opanowała galopująca przestępczość. Miasto stało się centrum przemytu narkotyków, bandytyzmu i porachunków mafijnych.

Ze statystyk policji wynika, że codziennie dochodzi tu do 30 napadów z bronią palną na banki, urzędy pocztowe, supermarkety, stacje benzynowe, jubilerów, a nawet piekarnie.

I to wszystko w mieście, które jest w tym roku Stolicą Europejskiej Kultury.

Wśród ofiar są również piłkarze Olympique'u i złota medalistka igrzysk w Londynie, pływaczka Laure Manaudou, napadnięci nocą we własnych domach. Szerokim echem odbiły się gangsterskie porachunki, w których zginął syn bardzo wpływowego działacza klubu, Jose Anigo.

Od ubiegłego roku wzrosła o 12 proc. liczba rozbojów, o 6 proc. kradzieże oraz włamania. Wandalizm - dewastacja pomników, przystanków autobusowych, palenie autobusów, przedszkoli - kosztował budżet miasta w 2011 roku aż 300 mln euro.

Coraz młodsi bandyci od wielu miesięcy czują się bezkarnie. 3 lutego, jak w amerykańskim westernie, zatrzymali w północnej dzielnicy Saint-Antoine ekspresowy pociąg TGV Nicea - Paryż. 150 sterroryzowanych pasażerów, wśród nich wiele dzieci, bito kijami baseballowymi, zabierając im wartościowe rzeczy. Kilkanaście dni temu sytuacja surrealistyczna - półgodzinna blokada autostrady A7 prowadzącej do Starego Portu, aby para nowożeńców wychodzących z meczetu miała do dyspozycji czteropasmową drogę. Tysiące aut utknęło w gigantycznym korku. Za zablokowanie drogi grozi kara więzienia, ale nikt nie został zatrzymany...

- Wcześniej czy później dojdzie do zbrojnego konfliktu, jak długo możemy znosić gwałty, napady na bezbronnych ludzi. To nie oni, a my jesteśmy ofiarami rasizmu. Marsylia to miasto bezprawia - skarżą się mieszkańcy.

Zastraszający jest coraz niższy wiek bandytów. Wielu z nich nie ukończyło 16. roku życia.

50 euro dziennie dostaje 10-letni chłopak zatrudniany przez szefów mafii za stójkę przed blokiem i ostrzeżenie przed nalotem policji. - To 1500 euro miesięcznie, równoważność pensji debiutującego nauczyciela tuż po studiach. Jak ja mam przekonać rodziców tego dziecka, że jego miejsce jest w szkolnej ławce. Przecież to ono utrzymuje całą rodzinę - mówi Joelle, bezradna asystentka socjalna.

Jedna czwarta mieszkańców Marsylii to Arabowie z Algierii, z pustynnych terenów Tunezji i Maroka. W dużej części to ukrywający się nielegalni imigranci. W wielodzietnych rodzinach panuje bigamia, analfabetyzm. Wegetują w gettach północnych dzielnic: Saint Joseph, Saint Antoine, Saint Andre w wielopiętrowych blokach socjalnych, często bez elektryczności, wody i windy. Bezrobocie wśród nich sięga 75 proc. Zapomniani, niechciani, zepchnięci na margines społeczny. To spadek po rządach, które przymykały oczy na niekontrolowaną imigrację.

Popularny "kałach" z pełnym magazynkiem kosztuje na bazarze 500 euro, kamizelka kuloodporna 300, a 10-strzałowy P38 Walhter - 250 euro. Broń pochodzi przeważnie z krajów bałkańskich, Libii i Iraku.

Alain Gardére, trzeci już w tym roku prefekt policji, zaprosił niedawno dziennikarzy na niespodziewaną rewizję w jednym z bloków. Plon nalotu grupy antyterrorystycznej to 170 karabinów, w tym 16 kałasznikowów i 139 pistoletów, amunicja oraz granaty. Aresztowano 273 handlarzy narkotyków, u których znaleziono 37 kg kokainy, 103 kg marihuany, 120 kg haszyszu i 450 tys. euro w banknotach.
Młodzieżowe grupy przestępcze to druga lub trzecia generacja imigrantów. Są bez zawodu, bez perspektyw na lepsze życie. Zorganizowany handel narkotykami to łatwa droga, aby się szybko wzbogacić, nawet za cenę życia. Dealerzy, walcząc o utrzymanie własnych terytoriów, likwidują się wzajemnie. W ciągu ostatnich czterech miesięcy policja zidentyfikowała ciała 52 ofiar. Wśród nich są też często przypadkowi przechodnie, niewinni ludzie.

Mieszkańcy Marsylii ogarnięci strachem, spontanicznie tworzą dzielnicowe komitety obrony, bo często nie wierzą w skuteczną interwencję 335 nieuzbrojonych policjantów miejskich, ani policji państwowej, żandarmerii czy grup antyterrorystycznych. Komisariaty policji w północnych dzielnicach są regularnie ostrzeliwane, podpalane koktajlami Mołotowa.

Równocześnie w marcu tego roku prokurator wydał nakaz zatrzymania 20 skorumpowanych policjantów z elitarnej Brygady Antyterrorystycznej BAC. Udowodniono im, że przechwycone przez nich narkotyki trafiały z powrotem na czarny rynek. Podejrzani wymuszali haracz od drobnych handlarzy narkotyków, właścicieli domów publicznych, zatrudniających dziewczyny z byłych republik sowieckich. Oskarżono ich, że wydali w ręce mafii na pewną śmierć czterech informatorów. Ich zwłoki znaleziono z przestrzelonymi głowami, miały być ostrzeżeniem dla tych, którzy zgodzili się współpracować z policją.

Przykład Marsylii to ewidentna porażka rządu socjalistów. Ponad rok po zwycięstwie w wyborach prezydenckich Francois Holland cieszy się zaledwie 21-proc. poparciem wyborców, co jest najniższym w historii V Republiki. Coraz bardziej niepokojąca sytuacja w Marsylii jest też na rękę Marine Le Pen, przewodniczącej skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, która zyskuje w sondażach.

ZBIGNIEW ADAMCZYK z Marsylii

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski