Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anastasi jeszcze walczy, ale Polsat nie chce, by wszedł w skórę Smudy

Redakcja
SIATKÓWKA. Jakąkolwiek byśmy decyzję podjęli, będzie to zła decyzja - powiedział nam wczoraj, na dzień przed spotkaniem z trenerem Andreą Anastasim, jeden z prominentnych działaczy PZPS, należący do wąskiego grona ludzi, którzy zdecydują o dalszych losach selekcjonera reprezentacji Polski siatkarzy.

- Zostawimy Andreę, podejmiemy ogromne ryzyko. Zwolnimy go - ryzyko jest równie wielkie. Bo przecież nie ma już czasu na pomyłkę. Kolejną wielką siatkarską imprezą będą przecież przyszłoroczne mistrzostwa świata w Polsce - przypomina nasz rozmówca.

Włoch przyjeżdża dziś do Warszawy i podtrzyma deklarację o chęci wypełnienia kontraktu w naszym kraju, który kończy się dopiero za rok. Zapewne powtórzy to, co mówi od kilku dni - tak naprawdę to w zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy polska kadra była w optymalnej formie, na jaką ją w tej chwili stać.

- I to jest być może prawda - mówi prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej Mirosław Przedpełski. - Nie wiem, czy winę za porażkę ponosi trener, czy może jednak siatkarze. Zanim podejmę ostateczną decyzję, chcę poznać diagnozę. Muszę być pewny, że znamy chorobę i wiemy, jak ją leczyć. Nie wykluczam, że jeśli Anastasi będzie miał diagnozę i ta diagnoza będzie się zgadzała z opiniami moimi i moich współpracowników, może jednak damy mu jeszcze szansę.

Niemal wszyscy wokół domagają się jednak zwolnienia trenera. Z drugiej strony nie ma na świecie zbyt wielu szkoleniowców tej klasy, którzy mogliby z miejsca podjąć pracę z naszą reprezentacją, dając gwarancję dobrego wyniku w mistrzostwach świata.

- Tak naprawdę to bardzo ważna będzie opinia naszych sponsorów. Zwłaszcza stacji Polsat, która wyłożyła 100 milionów złotych na organizację mistrzostw świata w Polsce. Jeśli jej szefowie będą chcieli zmiany, nie będziemy mieć wyjścia - mówi nam jeden z działaczy.

Zapytaliśmy zatem szefa sportu w Polsacie Mariana Kmitę. Jego opinia jest jednoznaczna. - Czas Anastasiego się skończył. To fajny facet. Bardzo dobry trener. Ma całą masę osiągnięć, ale to już przeszłość. Coś się wypaliło w tym układzie z naszą kadrą i musi dojść do zmiany. Potrzebny jest nowy człowiek. I nie daj Boże, żeby to był polski trener. Nie dlatego, że mam coś do naszej myśli szkoleniowej. To musi być ktoś z zewnątrz, bo żaden Polak nie wytrzyma presji, jaka się wytworzy przed mistrzostwami świata. Nie chciałbym, aby powtórzyła się historia z Frankiem Smudą i Euro. Dlatego musimy szukać za granicą - mówi Kmita.

Robert Małolepszy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski