Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wodospad, którego zobaczyć nie można

Redakcja
Wodospad w Kacwinie robi wrażenie. Ale podziwiać się go nie da FOT. KAROL CIHCOŃSKI/WWW.PFGLIWICE.CBA.PL
Wodospad w Kacwinie robi wrażenie. Ale podziwiać się go nie da FOT. KAROL CIHCOŃSKI/WWW.PFGLIWICE.CBA.PL
Kacwin, mała miejscowość w gminie Łapsze Niżne, może pochwalić się niezwykłą atrakcją turystyczną - 7-metrowym wodospadem, jednym z najokazalszych na terenie Karpat Zewnętrznych. Co z tego, skoro do wodospadu nie ma dojścia.

Wodospad w Kacwinie robi wrażenie. Ale podziwiać się go nie da FOT. KAROL CIHCOŃSKI/WWW.PFGLIWICE.CBA.PL

GMINA ŁAPSZE NIŻNE. Właściciele działki w Kacwinie blokują dojście do atrakcji przyrodniczej

Jeden z właścicieli działki, na której znajduje się to cudo natury, postawił płot i zabronił wejścia. Powód, jakich wiele na Podhalu - "to moje, nie dam".

Wodospad "Pod Mynaszką" położony jest w centrum wsi, nieopodal kościoła. Ma 7 metrów wysokości i aż 10 metrów szerokości. Podobno robi piorunujące wrażenie, ale teraz trudno to stwierdzić. Można jedynie usłyszeć jego szum.

- Do wodospadu nie ma dostępu, bo właściciel działki zagrodził drogę - tłumaczy wójt gminy Łapsze Niżne Paweł Dziuban. - Chcieliśmy tam zrobić piękny taras widokowy, ale nic z tego nie wyszło.

Sprawa zablokowania dojścia do wodospadu zaczęła się już z końcem lat 90. Zakończyła się zaś wielkim grodzeniem. - Właściciel działki postawił płot pod osłoną nocy, tak żeby nikt go nie złapał na gorącym uczynku - mówi wójt.

Słowa Dziubana potwierdza Gabriela Guzik, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Nowym Targu, która uznała, że płot jest nielegalny. - Wydaliśmy nakaz rozbiórki, ale do tej pory żadna firma nie podjęła się zrealizowania tego zadania - mówi Guzik. Firmy tłumaczą nadzorowi, że boją się, iż właściciele działki wytoczą im proces cywilny o zniszczenie mienia i nie chcą mieszać się w tego typu konflikty. - Dlatego sprawa stanęła w miejscu. My już nie mamy żadnego ruchu. Możemy jedynie czekać, aż któraś z firm podejmie się rozbiórki płotu - podsumowuje pani inspektor.

Bezradny jest także wójt. Twierdzi, że wielokrotnie interweniowała tam policja, podobno dochodziło do rękoczynów. - Ja też próbowałem rozmawiać z właścicielami, ale są nieugięci - mówi Dziuban. - Proponowaliśmy im wiele rozwiązań, ale twardo stoją na swoim stanowisku "nie, bo nie". Szkoda, bo wodospad jest piękny i warto byłoby go udostępnić wszystkim.

Ubolewa nam tym także spora część wsi, licząca na nowych turystów. - Kiedyś tam było dojście i można było swobodnie popatrzeć sobie na ten imponujący wodospad. Teraz ani potencjalni turyści i mieszkańcy Kacwina, ani właściciele, którzy postawili płot, nic z tego nie mają - mówi Józef Szewczyk, sołtys. - Wodospad jest prawdziwą atrakcją, która cieszyłaby się ogromną popularnością.

Inaczej sprawę widzi druga strona, czyli właściciele działki, którzy nie chcą ujawniać swoich danych osobowych. Twierdzą, że to oni są poszkodowani. Nie rozumieją, dlaczego mają udostępniać swój prywatny teren. - W 1967 roku kupiliśmy tę działkę. Mamy na to akt notarialny - tłumaczy rozemocjonowana właścicielka terenu. - Do niedawna wszyscy robili na naszej działce, co chcieli. Nerwicy od tego dostaliśmy. Nasze dzieci wyprowadziły się stąd, bo już dosyć miały tych awantur.

Paulina Wylężek

INNI GÓRALE TEŻ BLOKUJĄ

Podobny przykład blokowania terenu można znaleźć choćby w Zakopanem. Głośna już sprawa popularnej Gubałówki nadal jest nierozwiązana. W 2005 roku właściciele części terenu znajdującego się w newralgicznym punkcie trasy narciarskiej z Gubałówki zagrodzili przejazd. Przez to jedna z najpopularniejszych tras zjazdowych w Zakopanem została zamknięta.

Jak przyznaje starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski, tego typu spory są naładowane emocjami, które wcale nie ułatwiają dialogu. - Na Gubałówce jest specyficzna sytuacja - tłumaczy Makowski. - Wcześniej rodzina Byrcynów, czyli ci, którzy blokują teren, nie mogła dogadać się z Polskimi Kolejami Linowymi. Teraz mam nadzieję, że nowa spółka Polskie Koleje Górskie podejmie rozmowę na nowo i coś z tego wyjdzie - dodaje Makowski.

Podobny los spotkał wcześniej też stok Butorowy Wierch. Tam właściciele terenu zabudowali go, uniemożliwiając tym samym korzystanie z trasy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wodospad, którego zobaczyć nie można - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski