Leszek Długosz: Z BRACKIEJ
Takie imprezy zazwyczaj (a ta w dodatku żywo i barwnie animowana przez Staszka Markowskiego) bywają okazją do spotkań z ludźmi nieoczekiwanie "znowu obecnymi”. I tak było, ale to jedno. To drugie jest istotniejsze. Kiedy minął zamęt towarzyski, w domu, przyszła chwila na rzeczywistą ocenę wartości tego rodzaju publikacji. Zbiór dawnych rozmów, opinii i świadectw... problemów sprzed lat? Zdawałoby się zwietrzałych, zdezaktualizowanych, unieważnionych przez dzisiejsze "tu i teraz”. To może jeszcze obchodzić? Zaskoczenie, jakaż niespodzianka!
Zanurzyłem się w lekturze ciekawej, momentami wręcz pasjonującej! Dotykającej wciąż aktualnej, nierozwiązanej, odłożonej wciąż jakby rzeczywistości! Rozumiem, że poziom tego rodzaju książki gwarantuje jakość rozmówców. Ich niezależność. Usytuowanie "moralno-światopoglądowe”. Ranga, autorytet, użyjmy i tego określenia – rola we współczesnej historii. Ale, sam się przyłapuję na zdziwieniu – to o czym mówią, dalej nie zwietrzało? Przeciwnie, nabrzmiało? Więcej jeszcze – rezonuje dziś z jaką natarczywością?
To jasne. Gospodarz cyklu telewizyjnego, a teraz spisanych wersji tych rozmów, musiał się postarać, by tak rzec, od początku, od podstaw. Musiał dotrzeć do swoich interlokutorów. Stworzyć klimat dla tego rodzaju "otwartości”. I to "zagrało”. Choć Zalewski broni się przed etykietą dziennikarza. Uważa się przede wszystkim za reżysera. Na koncie ma spektakle telewizyjne, głośne filmy dokumentalne (o Herbercie – "Obywatel Poeta”, o Michale Falzmanie). Ostatnia jego droga przez mękę to jątrząca się wciąż niedokończona produkcja filmu o "Roju”. Trzeba przyznać, autor zgromadził listę nazwisk – charakterów, postaw. Ludzi, których jakby metaforycznym wspólnym mianownikiem jest wspólnota postawy, którą wyraża ten herbertowski szyld – "Pod prąd”.
Dla przykładu parę spośród tych rozmów. Okazuje się, przez czas jeszcze jakby uwyraźnionych! Spotkanie z Herbertem. Z Anną Walentynowicz, z małżeństwem Gwiazdów, z Morawieckim, Gontarczkiem, Cenckiewiczem... Z naszego tu podwórka – z Elżbietą Morawiec... W sumie 21 w tym tomie. Plus jak ciekawe przypisy, wymowne "epilogi”. W sumie – zbiór osobowości ośmielonych, świadectw niezależności i odwagi. Właśnie tak, zbiór ludzi posiadających odwagę publicznego wyrażania swej niezależności! Wbrew, pod prąd... Ze świadomością zagrożeń – własnych interesów, wykluczeń, marginalizacji.
Zjawia się jednak i ta refleksja: czyż nie jest i tak, że "żywotność tych rozmów” wynika także – mówiąc ironicznie – z nieprzedawnienia? Z "żywotności zaniechań”? Z aktualności spraw zagłuszanych, upychanych pod kolejne dywany. Oczekujących dalej? Na nasze rozstrzygnięcie, na nasze stanowisko? Podstukuje mi się tu (z podświadomości?) końcówka starej mojej piosenki. Zostające na końcu, jakby ostatnie kadry filmu – rzeczywistości?
"I jak gazety porzucone, kiedy odjedzie pociąg już
Zostaje zawsze na peronach
Ta sama ilość wciąż tych samych
Na wiatr na wiatr rzuconych słów
Zostaje zawsze na peronach ta sama ilość wciąż tych samych
Niezałatwionych ciągle spraw
Na dworcach wszystkich miast”
W którymś momencie ktoś (kto? kiedy ?), jednak ktoś powinien podjąć te "z wiatrem historii” ulatujące, zostawiane przez nas słowa i sprawy. I oby nie śmieci…
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?