Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piętnastoosobowa rodzina to wielki skarb

red.
Grażyna i Sławomir z dziesiątką pociech FOT. EWELINA SADKO
Grażyna i Sławomir z dziesiątką pociech FOT. EWELINA SADKO
- Taka rodzina to skarb wymagający olbrzymiego poświęcenia, ale też dający wiele radości - zapewniają Nelcowie. Przyznają jednak, że wykarmić wszystkich nie jest łatwo.

Prezydent Andrzej Duda, była premier Beata Szydło, ks. kardy...

Grażyna i Sławomir z dziesiątką pociech FOT. EWELINA SADKO

PRZECISZÓW. Rodzinę Nelców z Przeciszowa tworzą rodzice i 13 dzieci. Grażyna i Sławomir twierdzą, że każdy dzień jest wyzwaniem, ale i wielkim szczęściem.

Rodziny wielodzietne w Małopolsce Zachodniej mogą liczyć na wsparcie ośrodków pomocy i urzędów gmin. Przysługują im m.in. zasiłki celowe i specjalne. Przyznawane są one na pokrycie całości lub części kosztów zakupu żywności, leków, opału, odzieży, drobnych remontów i napraw w domu. Pomoc każdorazowo udzielana jest po przeprowadzeniu wywiadu środowiskowego, a wysokość świadczeń uzależniona jest od potrzeb rodziny.

Jednak pieniędzy nigdy nie jest za dużo. - Najgorsze jest to, że o pomoc trzeba prosić. Nikt nie zapyta sam od siebie, czy jest ona potrzebna - mówi Sławomir Nelec, tata "szczęśliwej" trzynastki.

20 lat temu urodził się Krzysztof, dwa lata po nim Gabrysia i kolejno Martyna (17 lat), Tomasz (15 lat), Monika (14), Łukasz (13 lat), Aleksandra (12 lat), Mateusz (10 lat), Barbara (9 lat), Agata (8 lat), Dariusz (7 lat), Karol (5 lat) i najmłodszy, trzyletni Krystian. Małżonkowie twierdzą, że taka rodzina to skarb, ale i ogromne wyzwanie.

Rodzina mieszka w Przeci-szowie. Pan Sławomir jest emerytowanym wojskowym. Prowadzi też warsztat samochodowy. Pani Grażyna życie poświęciła obowiązkom domowym. - Plan dnia układam wieczorami, bo dopiero wtedy mam "spokojną głowę" - mówi z uśmiechem mama 13 dzieci. - Na szczęście z roku na rok dzieci coraz częściej odciążają mnie od obowiązków - dodaje.

W domu Nelców panują twarde zasady. Każdy ma obowiązki, które sumiennie wypełnia. - Traktujemy dzieci poważnie i one to czują. Poza tym nie rozkazujemy, ale staramy się prosić i tłumaczyć, jeśli potrzebujemy ich pomocy - wyjaśnia Sławomir Nelec. - Starsze dzieci są już na tyle duże, że widzą potrzeby i pytają, czy czegoś nie zrobić. A kiedy chcą gdzieś wyjść czy z kimś się spotkać, zawsze biorą pod uwagę rodziców i wspólnie konsultują wszystkie decyzje - dodaje.

Pan Sławomir zawsze marzył o tym, aby mieć brata - wyobrażał sobie wspólnie spędzony czas w garażu czy na wycieczkach rowerowych. To był jeden z powodów, dla których zdecydował się na tak liczną rodzinę. - Najważniejsze to być komuś potrzebnym - mówi.

Równie istotne w wychowaniu jest poświęcanie czasu dzieciom, to, by z nimi być i by one to czuły. - Kupiłem kiedyś pięć wędek i chodzimy na ryby. Nie stać nas na wspólne wakacje pod palmami, więc radzimy sobie w inny sposób - wyjaśnia.

Grażyna Nelec mimo ogromu obowiązków na wszystko znajduje czas. - To kwestia organizacji - przyznaje.

W takiej rodzinie jak ta nie tylko radości jest wiele. Małżeństwo każdego dnia podejmuje szereg wyzwań. - Niestety, finanse nie pozwalają nam na wiele rzeczy - mówi pan Sławomir. - Bywało tak, że budżet nadszarpnięty był przez wydatki na leki, bo rozchorowało się kilkoro dzieci i w aptece zostawialiśmy tysiąc złotych - dodaje.

Wydatki są skrupulatnie analizowane. - Każdego dnia musimy mieć blisko 100 zł na podstawowe produkty - tłumaczy Grażyna. - Do tego miesięczne rachunki za prąd, gaz i wodę, na które idzie cała emerytura męża - dodaje.
Najgorzej jest na początku roku szkolnego. Wtedy rodzina potrzebuje kilku tysięcy na zakup podręczników i wyprawki.

- Od września 12 dzieci pójdzie do szkoły - mówi Sławomir. - Na każdego musimy liczyć około 500 zł, a miesięczny dochód nie przekracza u nas pięciu tys. zł. GOPS co prawda wypłaca dodatek za dziecko, które się uczy, ale to tylko 100 zł na jednego ucznia, a pieniądze przelewa dopiero w październiku - tłumaczy ojciec rodziny.

Małżonkowie chcieliby, żeby państwo zapewniło większą opiekę rodzinom wielodzietnym.

- Mamy zasiłek rodzinny w wysokości 2200 zł. Ostatnia podwyżka była w ubiegłym roku po 7 zł na dziecko. My sobie radzimy, ale co mają powiedzieć takie rodziny, które ledwo wiążą koniec z końcem? Dlaczego nikt nie zapyta ich, jakie mają kłopoty każdego dnia? - pyta pan Sławomir. - Dlaczego tak wielką pomoc oferuje się np. rodzinom zastępczym, a nie tym, którzy tego najbardziej potrzebują, jak rodziny wielodzietne czy samotne matki - dodaje z goryczą.

Ewelina Sadko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski