Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komu płaci władza

ZBIGNIEW BARTUŚ
Fot. Archiwum
Fot. Archiwum
Korupcja, rozkradanie publicznych pieniędzy przez lokalne układy - jest na to rada? Tak! Nie trzeba agentów CBA, ani podsłuchów. Wystarczy jawność i przejrzystość - władzy, instytucji, urzędów. Cywilizowane kraje dawno to odkryły.

Fot. Archiwum

AKCJA "DZIENNIKA POLSKIEGO". Wzywamy samorządowców z Krakowa i Małopolski do ujawniania wszystkich umów z prywatnymi osobami i firmami

W Polsce w czarnej dziurze niejasnych interesów wciąż giną wielkie pieniądze podatników. Mogłyby iść na drogi, edukację, pomoc ubogim i inne potrzeby obywateli, a trafiają do kieszeni krewnych i znajomych władzy. Pora to zmienić. Mamy wyrok i nie zawahamy się go użyć!

"Mamy wyrok i nie zawahamy się go użyć" - przeczytaj komentarz autora >>

W listopadzie zeszłego roku, rozstrzygając trzyletni spór między warszawskim ratuszem a radnym opozycji, Sąd Najwyższy uznał, iż gmina musi ujawnić nazwiska i imiona osób, z którymi zawiera umowy o dzieło lub zlecenia. Radny, korzystając z przepisów Ustawy o dostępie do informacji publicznej, chciał się dowiedzieć, komu magistrat wypłacił 24 tys. zł m.in. za "opracowanie analizy socjologicznej pikniku naukowego".

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, z oporami, wydała w końcu kopie umów, ale z zamazanymi danymi wykonawców. Twierdziła, że musi chronić ich prywatność. Sąd I instancji podzielił tę opinię, ale sąd apelacyjny zmienił wyrok, uznając dane kontrahentów za informację publiczną. Identycznego zdania był Sąd Najwyższy. W uzasadnieniu wyroku podkreślił, że władza nie może chronić personaliów osób zawierających umowy cywilnoprawne z jednostkami samorządu terytorialnego, bo wówczas "cała konstrukcja dostępu do informacji publicznej nie miałaby sensu".

Efekt? Podmioty zawierające umowy z warszawskim ratuszem podpisują klauzulę o ujawnianiu danych osobowych, a umowy są ewidencjonowane na stronie internetowej urzędu (w Biuletynie Informacji Publicznej, czyli tzw. bipie). Dzięki temu obywatele mogą się dowiedzieć rzeczy, które dotąd, jako tajne, budziły emocje, m.in. kto zarabia na obsłudze prawnej ratusza i kto bierze grubą kasę za ekspertyzy.

Zainspirowany tym Marcin Hałat, redaktor portalu "Nowa Wieś w gminie Kęty" (powiat oświęcimski), zawnioskował do burmistrza, by w imię "wzmacniania przejrzystości oraz jawności działania organów administracji publicznej" stworzył podobny rejestr umów cywilnoprawnych - zawieranych przez gminę i jej jednostki. Burmistrz Tomasz Bąk uznał wniosek za "słuszny i celowy" i obiecał rychło "wprowadzić proponowane rozwiązanie".

Nasi reporterzy sondowali w minionym tygodniu, jak to wygląda w innych samorządach. Oficjalnie władze deklarują, jak burmistrz miechowski Dariusz Marczewski czy wójt Zielonek Bogusław Król, "pełną jawność i przejrzystość". W praktyce nikt jednak rejestru nie prowadzi. W urzędowych bipach są jedynie (co nakazuje prawo) dane o zwycięzcach przetargów publicznych (powyżej 14 tys. euro).

Gmina Kraków zamieszcza wprawdzie informacje o niektórych umowach z osobami prywatnymi, ale jak informuje dyr. Filip Szatanik z magistratu, są one rozrzucone "w różnych miejscach na portalach". - Może warto zastanowić się nad stworzeniem jednej strony z takim wykazem - przyznaje Szatanik.

Wstępną deklarację publikacji wykazu umów złożyli nam, prócz wymienionych, starosta krakowski Józef Krzyworzeka ("zajmie to do dwóch tygodni"), wójt Charsznicy Jan Żebrak, burmistrz Sułkowic Piotr Pułka, burmistrz Dobczyc Marcin Pawlak, wójt Wiśniowej Wiesław Stalmach ("Wszystko, na co idą publiczne pieniądze, ma być jawne"), wójt Pcimia Daniel Obaj-tek, wójt Lubnia Kazimierz Szczepaniec, burmistrz Świąt-nik Witold Słomka, wójt Ra-dziemic Tomasz Wilk. Będziemy im - publicznie!- kibicować, opisując postępy. I zachęcać kolejnych włodarzy.
 

Będziemy się także starali przekonać sceptyków, którzy jak burmistrz Myślenic Maciej Ostrowski tłumaczą się np. "brakiem aplikacji komputerowej" oraz tym, że "jednostki organizacyjne prowadzą odrębną gospodarkę finansową". Wójt Tokarni Władysław Piaściak nie widzi potrzeby utworzenia rejestru, "bo zajmowałoby to sporo cennego czasu, a po drugie, każdy obywatel chcący dowiedzieć się szczegółów związanych z zawartą przez gminę umową, otrzyma taką informację bez większych problemów."

Sprawdzimy!

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski