Leszek Długosz: Z BRACKIEJ
Kompletnie niezależna. Samorządna, całkiem jak nie powiem kto. Przychodzi jak chce. Tymczasem nieustępliwy los, jak to u mnie z wiosną, wywiódł mnie znowu na Podkarpacie, do Radawy pod Jarosławiem. W tutejszych lasach oddaję się kuracji wszelako oczyszczającej. Zjadam tu trochę mchu, korzonków, podgryzam korę z drzew, piję wody, zioła, soki, no ale za to potem? Renesans! Grama zbędnego tłuszczu. Spodnie wiszą jakby wróciły dawne lata...
Skandalicznie spóźnia się w tym roku ta Kapryśnica. Brnę wśród lasów zasypanych śniegami nad rzekę, gdzie trakt wyprowadza. Widać, ruszyły tegoroczne wody. Już płyną ośmielone. Z łagodną wyrozumiałością stoję i dumam. Który już raz? Przypominam sobie od lat te rwące, zbierające się strużki, łączące się w większe "szlaki wodne”. Głucho opadają z sosen, ze świerków czapy, nakrycia śniegowe. Dachy plumkają od topniejących sopli. Nieodzownie, jak to u mnie, w tej sytuacji, przypomnieć się musi Iwan Sanin, główny bohater powieści Turgieniewa. (Skąd oczywisty tytuł mego wiersza – piosenki). Autor przedstawiając go, na wstępie zawiadamia czytelnika, że miał już ówże Sanin pięćdziesiąt dwa lata i uznawał, że w jego życiu wszystko było już skończone. Pozostały mu tylko wspomnienia dawnych wiosennych wód.
Pocieszam się i uśmiecham – takie to normy XIX wieku. Bohater Turgieniewa ani był w stanie "wyfantazjować”, ile szans dorzuci cywilizacja. (Nie wspominając już o mojej tu diecie). Odbijam piłeczkę w jego stronę. A jednak, coś się może i nie tak bardzo zmieniło?
WIOSENNE WODY
Wiosenne wody szumne
porywiste
Jasny niepokój chmurnych
dni
Życie jak powieść
nienapisana
– Wszystko się zdarzy
– Wszystko ma być
Wiosenne wody śmiało
wezbrane
– Muzyka jakby z błękitów
brzmi?
Jeszcze się nie wie
Może, ach może się kocha?
Patrzy się w okno jakby
miał ktoś
– Lecz kto miał przyjść?
Można kupować szklanki
lub róże
W rynsztoku konać, albo
i z wieży
Z wyniosłej wieży śpiewać
swą pieśń
– Te dni co szumią, co płyną
Też w końcu jednako wstecz się obrócą
– Z wiatrem pod wiatr
– Z wiatrem i bez
I nie to boli, że nic nie wraca
Że czas, że kręci się planeta
Wiesz, życie się kończy lecz
z innych
No z innych powodów
i całkiem inaczej
– Życie się kończy, gdy się
przestaje już
W życiu czekać
Wiosenne wody szumne
porywiste
Jasny niepokój tamtych dni
Jeszcze się nie wie
Może, ach może się kocha?
Patrzy się w okno jakby miał ktoś
– Lecz kto miał przyjść?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?