Producenci warzyw mają mnóstwo pracy nawet bez poszukiwania rynków zbytu Fot. Barbara Ciryt
Z nowego podatnika ucieszyły się władze samorządowe, a jeszcze bardziej rolnicy. Liczą, że wyręczy ich w szukaniu zbytu na plony z tego zagłębia, bo sami na giełdach już nie znajdują hurtowych klientów.
Producenci warzyw z gminy Igołomia-Wawrzeńczyce przez całe lata narzekali na brak zbytu. To utrudniało im działalność rolniczą. W polu zawsze pracowali od świtu do zmroku i wciąż tak robią. Ale sianie, sadzenie, pielenie, zbieranie plonów to tylko część ich pracy, bo często do północy uwijali się w swoich gospodarstwach. Pakowali kalafiory, brokuły, kapustę do samochodów i nad ranem jechali sprzedawać. Kiedyś kierowali się na giełdy do Krakowa, Katowic, Wrocławia. Wyjeżdżali swoimi dostawczymi samochodami nocą o godz. 2 czy 3. Niewiele odpoczywali, bo po powrocie trzeba było pomóc rodzinie w polu.
- Teraz na giełdy nie ma po co jechać. Już nie znajdujemy tam poważnych odbiorców, bo do wszystkich marketów dowożą firmy skupujące towar bezpośrednio od gospodarzy - mówi Stanisław Wilkosz z Tropiszowa, producent warzyw oraz kwiatów.
Dlatego skupy są jedynym rozwiązaniem dla rolników. W gminie Igołomia-Wawrzeńczyce ludzie organizowali sobie małe skupy i przechowalnie na podwórkach. Prowadziły je też grupy producenckie. - Jednak dzisiejsze czasy wymagają nowoczesnych warunków odbioru warzyw, przechowywania, estetycznego pakowania. To robią dwie poważne firmy zajmujące się dystrybucją plonów naszych rolników - zaznacza Józef Rysak, wójt gminy Igołomia-Wawrzeńczyce.
Mówi o otwartych w ubiegłym roku nowych magazynach spółki Mączka w Stręgoborzycach oraz sprowadzonej ostatnio firmy Net-Profit, która osiedliła się w Tropiszowie. - Wspieraliśmy te firmy w załatwianiu formalności, bo takie duże zakłady to miejsca pracy. Obydwa zatrudniają do stu osób. To wiąże się również z dodatkowymi dochodami dla gminy - cieszy się wójt.
Rolnicy odetchnęli, widząc zakłady zajmujące się dystrybucją warzyw blisko swoich gospodarstw. Jednak zaniepokoiły ich informacje, że np. obecnie magazyny nowych firmy są pełne warzyw sprowadzonych z zagranicy.
Tymczasem przedstawiciele firm uspokajają. - Musimy cały rok dostarczać do sklepów świeże produkty. Kiedy w naszym rejonie kończy się sezon na warzywa, to sprowadzamy je z Holandii czy Włoch. U nas w tej chwili nie ma np. rzodkiewki czy sałaty, a klienci w sklepie o nią pytają. Dlatego naszym zadaniem jest dostarczenie jej - mówi Joanna Mączka-Nakielska z zarządu spółki Mączka. Zaznacza przy tym, że nowoczesne magazyny i przechowanie jej firmy są ukierunkowane przede wszystkim na skup warzyw od miejscowych rolników. - Rozsyłamy je po całej Polsce oraz na Węgry, do Słowacji, Rumunii, Bułgarii - wymienia Joanna Mączka-Nakielska.
Podobnie działa nowa spółka Net-Profit Warzywa i Owoce, która za kilkanaście milionów złotych wybudowała w Tropiszowie nowoczesne hale, magazyny, sortownie, pakowalnie owoców i warzyw oraz biura.
- Do niedawna mieliśmy siedzibę w Krakowie na Rybitwach. A kontrahentów mieliśmy między innymi z Tropiszowa i Igołomi. Dlatego chcieliśmy przybliżyć się do nich. Z tych terenów w sezonie mamy najwięcej towaru - mówi Dariusz Krzemyk, prezes spółki otwartej ostatnio w Tropiszowie.
Przyznaje, że - podobnie jak firma ze Stręgoborzyc - poza sezonem na warzywa z gminy Igołomia-Wawrzeńczyce, sprowadza je z południa Europy. Handluje także ziemniakami, które przywozi z ziem łódzkich. A dodatkowo zajmuje się dystrybucją jabłek krajowych i owoców cytrusowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?