Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma mowy...

Redakcja
Choć pióro wodzi, ręka świerzbi, z głowy cisnęłoby się słówko, że ho, ho (na szczęście światełko kontrolne błyska)...

Leszek Długosz: Z BRACKIEJ

Jednak nie. Nie ma mowy! Słowa nie pisnę o Annie Grodzkiej, choć biuro posłanki z Krakowa, dokładnie vis- a-vis. Los nieszczególnie jakoś obdarza mnie widokiem sąsiadeczki w okieneczku. Może z wiosną? Odmawiam rozwodzenia się o „marszałkini” Wandzie Nowickiej i jej programie. Dalekie to dla mnie przestrzenie. Nie wybieram też tematu hetero czy homo związków partnerskich. Choć w tym przypadku, nie wątpię, że nie od wczoraj w realu ocieram się o zjawisko. Ale nie czuję powołania, czy innego rodzaju zapału, by ten temat musiał wodzić mym piórem. Nie drżę, czy premier Tusk wystawi za drzwi swego gabinetu ministra Gowina? Co mi tam przetasowania tych panów. I mnożyć mógłbym jeszcze... Nie dla mnie te klocki. Podobnie jak i szereg innych tematów – parawanów, tematów zasłon, mających odwrócić uwagę, rozbroić napięcie. Pęd skierować ku innym celom. Radcy pana radcy pracują i nieustannie podsuwają świeży towar. Co chwila wstawia się taki „towar bulwersacyjny”: Dzieci w beczce, matka Madzi na rurze, komornik u chorej emerytki dłużniczki, ale nie tej, rodzice sędziego Tulei, on sam zresztą też, krzywdzący rozdział pieniędzy przez minister Muchę, ostatnio twarz konia jednej posłanki, płodne czy nie płodne jajeczka drugiej itd., itd. Mam kontynuować? Technika maskowania rzeczywistych problemów jest powszechnie już przejrzana.

Panowie eksperci rządowi, prezydenccy doradcy gabinetowi, „większość społeczna” już nie tak łatwo daje się nabierać na te zastępcze tematy! Mające odwieść uwagę, skanalizować emocje. Odprowadzić, gdzie indziej, niekontrolowane emocje, agresję. Tak, by dało się przykryć i rozbroić rzeczywisty i wybuchowy stan spraw.

Obnażone przekręty, kręcenie lodów, ustawione przetargi, nieudacznictwo, nieprofesjona­lizm, afery, skandale...

Wiemy, wiemy, po co te tricki. Aby nie być przypartym do muru? Nie być zmuszonym do konieczności udzielenia odpowiedzi na zupełnie inne, z innej rzeczywistości pytania. W dodatku w sposób dla społeczeństwa zrozumiały. W rodzaju: a czemu to jedni i drudzy eksperci od Smo­leńska (i od Macierewicza, i od Millera) nie mogą się spotkać? Czy społeczeństwo nie jest na tyle dojrzałe, by usłyszeć jednych i drugich racje? A czemu, dopiero co (za taki szmal) wybudowane lotnisko w Modlinie, z wiosną musi mieć budowany pas startowy jeszcze raz? Jak to się stało, że przeputano taką firmę jak LOT? Co z autostradami? Z kolejami? Czego by jeszcze tknąć?

A ja?... Mój Boże, ja bym tak chciał pióro me puścić po zupełnie innej przestrzeni. Widzę jednak, że ta przestrzeń kultury dzisiaj już całkiem wystawiona za drzwi. Cieniuchno się przędzie. Kogo by tam z chudych literatów, ubogich malarzy, bezrobotnych artystów – oferentów, kogo by tam nie zagadnąć, słychać to samo: – Radźcie sobie sami. Zdymisjonowana przestrzeń kultury, taka tylko odpowiedź.

Tymczasem sypią się w moją stronę pliki papierów, jakieś instytucjonalne ankiety, SMS-y, pisma z rozmaitych pracowni, z prośbą o wyrażenie opinii. Mam się przysłużyć do uwiarygodniania tak kreowanej rzeczywistości? Ostatnio np. ciekawi są, czy uważam, że Sejm powoła lub nie powoła posłankę Grodzką na marszałka swego? A cóż mam rzec? Jaki Sejm, taki i marszałek?

Szanowni Państwo, nic z tego. Nie dam się w to włączyć. Nie pozwolę się wciągnąć w tego rodzaju „obywatelskie zaangażowanie”. Powtórzę, dokładnie, słowo w słowo, jak cudnie to kiedyś ujął w swej pioseneczce, nieoceniony i niedoceniony wciąż Hemar (i o nim bym jak chętnie!) Nie ma mowy! – I ani buzi, ani nózi. Nie, nie, nie, nie ma mowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski