Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inwestycje w młodych zawodników

Redakcja
Wacław Maciosek jest znanym w regionie tarnowskim piłkarzem i trenerem FOT. PIOTR PIETRAS
Wacław Maciosek jest znanym w regionie tarnowskim piłkarzem i trenerem FOT. PIOTR PIETRAS
38-letni Wacław Maciosek przez kolegów nazywany jest tarnowskim Abramowiczem.Wszystko dlatego, że od pewnego czasu pomaga zawodnikom z regionu tarnowskiego wejść w posiadanie własnych kart zawodniczych, wykupując je od klubów, w których grali.

Wacław Maciosek jest znanym w regionie tarnowskim piłkarzem i trenerem FOT. PIOTR PIETRAS

SYLWETKA. - Nie jestem tarnowskim Abramowiczem - mówi Wacław Maciosek, który pomaga piłkarzom zmieniać kluby

Na chwilę obecną dzięki pomocy finansowej Macioska właścicielami własnych kart zawodniczych są bramkarz II-ligowej Unii Tarnów Tomasz Libera, pomocnik "Jaskółek" Kamil Wilk, obrońca Unii Łukasz Jamróg, grający ostatnio w III-ligowej Szreniawie Nowy Wiśnicz, obecnie trenujący z tarnowską Unią Mateusz Ślęczka, napastnik Polanu Żabno Dariusz Bałut oraz aktualnie szukający klubu Piotr Boruch. Kolejnym graczem, na którego swoje pieniądze chce wyłożyć Maciosek, jest Paweł Kordela z Tarnovii, który od rundy wiosennej ma grać w Polanie Żabno.

- Nazywanie mnie tarnowskim Abramowiczem (właściciel Chelsea Londyn - przyp.) to lekka przesada, gdyż z tego, że inwestuję swoje pieniądze w zawodników, nie mam żadnych korzyści finansowych. Odbywa się to bowiem na zasadzie, że pozyskuję danego zawodnika do drużyny, której jestem trenerem. Chłopak się rozwija i pomaga zespołowi, w zamian za to robię w stosunku do zawodnika gest, że w czasie swojej dalszej przygody piłkarskiej może on dysponować swoją kartą zawodniczą. W świetle obowiązujących przepisów nie ma możliwości, by jakakolwiek osoba fizyczna mogła być właścicielem karty zawodnika. Właścicielami piłkarzy mogą być jedynie kluby. Uczuliłem jednak zawodników, których wcześniej wykupiłem, żeby podpisując kontrakty z kolejnymi klubami, zadbali, by w ich umowach widniał także zapis, że do kolejnego klubu mogą odejść bezpłatnie - wyjaśnia Wacław Maciosek.

Pomysł na wykupywanie kart zawodniczych piłkarzy zrodził się, gdy Wacław Maciosek był trenerem Dunajca Zakliczyn. - Po wywalczeniu z zespołem Dunajca awansu do czwartej ligi nie miałem w drużynie aż tylu wartościowych graczy, którzy mogliby podołać grze w tej klasie rozgrywkowej. Potrzebowałem więc w drużynie młodych, zdolnych zawodników. Odbyło się to na zasadzie transakcji wiązanej. Wiadomo bowiem, że zawodnikowi bardzo trudno wyrwać się z klubu za darmo, dlatego sam starałem się pozałatwiać te sprawy. Działało to jednak w oba kierunki, pomagało bowiem mojemu klubowi i zawodnikowi - przyznaje.

Pierwszym graczem, którego Maciosek w ten sposób pozyskał do drużyny, był Kamil Wilk. - Tego zdolnego pomocnika wykupiłem z Pogórza Pleśna. Umowa między nami była taka, że Kamil zagra w Dunajcu przez jeden sezon i później będzie mógł dysponować własną kartą zawodniczą. Tak też się stało, gdyż przeszedł później do Unii Tarnów, w której gra do dzisiaj - stwierdza Maciosek.

Na podobnych zasadach do zespołu z Zakliczyna trafili Mateusz Ślęczka i Łukasz Jamróg. - Unia Tarnów miała wtedy sporo zawodników, którzy nie mieścili się w składzie. Tymczasem tarnowskiego klubu nie było stać, by utrzymywać takich zawodników na kontraktach. Dlatego, po uzgodnieniu z ówczesnym trenerem "Jaskółek", wyłożyłem swoje pieniążki i Mateusz Ślęczka oraz Łukasz Jamróg przeszli do Dunajca i po dwóch latach występów w tym klubie są już wolnymi zawodnikami, mającymi kartę w ręce. Z każdym z tych graczy mam bardzo dobry kontakt - zdradza Maciosek.
Do Dunajca trafił także wykupiony z zespołu Tarnovii Piotr Boruch, który przez ostatnie pół roku pracował w Anglii. Teraz zamierza wrócić do Polski i poszukać klubu, w którym mógłby kontynuować swoją piłkarską przygodę.

Najbardziej znanym zawodnikiem, którego Maciosek wykupił z Glinika Gorlice, jest aktualny bramkarz "Jaskółek" Tomasz Libera. - Przed laty kartą zawodniczą Tomka Libery dysponował ówczesny prezes Glinika Gorlice, który troszkę blokował mu dalszy rozwój, za każdym razem stawiając klubom chcącym go pozyskać zbyt wysokie wymagania finansowe. Tomkiem zainteresowana była wtedy Unia Tarnów, jednak kierownictwo tego klubu nie mogło dojść do porozumienia z prezesem Glinika. Tomka także nie było wtedy stać, by wykupić swoją kartę z gorlickiego klubu. Dlatego postanowiłem mu pomóc i pożyczyłem pieniążki potrzebne na jej wykupienie - przyznaje Maciosek. - Do dzisiaj pomagam Tomkowi na różne sposoby i razem współpracujemy, mamy między sobą pewne ustalenia, o których nie chcę jednak mówić. W tej chwili oficjalnie Tomek Libera sam dysponuje swoją kartą zawodniczą.

Na pytanie, czy nie chciałby mocniej zaangażować się w sprawy menedżerskie, odpowiedział.: - Szczerze mówiąc, nie mam już czasu, by zajmować się dodatkowo sprawami menedżerskimi. Mam na głowie sporo codziennych zajęć związanych z prowadzeniem własnej firmy. Jestem także grającym trenerem w Polanie Żabno, dzień mam więc szczelnie wypełniony. Cierpią na tym trochę sprawy rodzinne, dlatego kieruję duży ukłon w stronę swojej żony, która i tak jest dla mnie bardzo wyrozumiała i pomaga mi w realizowaniu moich pasji - zaznacza Maciosek.

Piotr Pietras

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski