Fot. Andrzej Banaś
- Jest Pani zwolenniczką zmniejszenia liczby nauczycieli w Krakowie. Ale to chyba korzystna sytuacja, że tak dużo nauczycieli przypada na jednego ucznia?
- Nie jestem zwolenniczką zwalniania, lecz racjonalizacji wydatków miasta. Odpowiadam, w imieniu wszystkich mieszkańców miasta, za finanse publiczne Krakowa. Liczba uczniów, przypadających na jednego nauczyciela w polskiej szkole, należy do najniższych w krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju, zrzeszającej najbogatsze kraje świata. To 10,5 uczniów na jednego nauczyciela przy średniej 16,4. Nie oznacza to jednak, że nauczyciel jest bardziej dostępny dla uczniów niż w innych krajach. Nie wpływa to także na poprawę wyników nauczania: od lat Kraków ma coraz mniej szkół w czołówce rankingów. Polscy uczniowie osiągają słabe wyniki w stosunku do nakładów przeznaczanych na edukację. Nasi 15-latkowie osiągają wyniki poniżej średniej.
- Likwidacja szkół poprawi jakość edukacji?
- Uczeń w najdroższej szkole nie jest uczniem najlepszym. Likwidacja drogich szkół może sprawić, że więcej pieniędzy trafi do innych i będą lepiej wydawane. O wiele bogatsze kraje świata, mające lepsze wyniki w edukacji, wyższą jakość, nie mają w publicznych szkołach klas, w których uczy się 10 dzieci. Ich na to nie stać.
- Czy do szkół trzeba podchodzić tylko pod kątem ekonomicznym?
- W Krakowie coraz więcej dopłacamy do edukacji. Pomiędzy rokiem szkolnym 2000/2001 a 2009/2010 liczba uczniów w Polsce we wszystkich typach szkół podstawowych oraz średnich spadła o ponad półtora miliona. W tym samym czasie liczba nauczycieli zajmujących się bezpośrednio dydaktyką zmniejszała się nieznacznie - z 431 tysięcy do 418 tysięcy.
- Likwidacja jednych szkół ma podnieść jakość nauczania w innych. Jaką jednak mamy gwarancję, że te pieniądze nie zostaną wydane na przykład na zatrudnienie kolejnego wicedyrektora w Wydziale Edukacji Urzędu Miasta?
- To prezydent podejmie decyzję, ale Rada może kontrolować działania prezydenta. Będziemy dbali o jakość edukacji, która mnie niepokoi. Mówię o problemie także jako praktyk. Widzę to jako pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zauważamy, niestety, coraz wyraźniejszą nieobecność wśród naszych studentów absolwentów szkół krakowskich. I widzimy obniżający się poziom edukacji w Krakowie.
- Ilu nauczycieli powinno stracić pracę?
- Ostatnio usłyszałam od jakiejś pani, że powinniśmy wykorzystać sytuację niżu demograficznego: mamy dużo nauczycieli, to zróbmy klasy 8-10- osobowe. Zastanawiam się, skąd bierze się wiedza ekonomiczna takich ludzi. Z danych demograficznych wynika, że nawet gdybyśmy chcieli utrzymać tak niski jak obecnie stosunek uczniów przypadających na nauczyciela, to wobec zmniejszenia się liczby dzieci w wieku szkolnym w 2015 r. do 4 476 500, musielibyśmy zredukować etaty nauczycieli o blisko 100 tys. w całej Polsce. Zwolnienia są więc nieuniknione. Problemem krakowskiego urzędu jest brak przygotowania do tego aspektu sprawy. Nie rozmawia się z nauczycielami, nie wspiera się ich, nie proponuje poważnych ofert wsparcia i przekwalifikowania.
Rozmawiała
Agnieszka Maj
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?