Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Udana Aukcja Wielkiego Serca. Mimo kryzysu

Redakcja
ROZMOWA KRONIKI. MAREK FRANASZEK - prezes Stowarzyszenia "Wielkie Serce", organizacji, na rzecz której odbywa się co roku w Krakowie jedna z najbardziej znanych aukcji charytatywnych

- Wiemy już, jaki dochód przyniosła tegoroczna Aukcja Wielkiego Serca. 250 pozycji z katalogu sprzedano za niemal 450 tys. zł. Dużo czy mało?

- Cóż, przyznam szczerze, że jesteśmy zaskoczeni wynikiem. Zaskoczeni pozytywnie - dodam od razu. Bo przecież patrząc na rynek, sytuację gospodarczą, strach przed kryzysem, myśleliśmy, że aukcja może przynieść zysk dużo mniejszy. Zwłaszcza że w tym roku, po 20 latach prowadzenia aukcji przez Andrzeja Starmacha, z młotkiem stanął Marek Pietkiewicz, co prawda osoba z wielkim doświadczeniem, profesjonalnie prowadząca licytację, ale u nas będąca po raz pierwszy. A jak wiadomo, w Krakowie tradycja to rzecz ważna. Zastanawialiśmy się, jak zareagują kupujący.

- No i?

- Naszym zdaniem Marek Pietkiewicz się sprawdził. Wytrzymał to niesamowite tempo, umiejętnie zachęcał do zakupów, potrafił opowiadać o dziełach.

- Ale jednak muszę zapytać: nie żal pożegnania z Andrzejem Starmachem? Przecież to postać nierozerwalnie związana z Waszą aukcją.

- Ależ żal! Andrzej Starmach, osoba uchodząca za najlepszego aukcjonera w Polsce, przez te lata przede wszystkim stał się naszym przyjacielem, człowiekiem, któremu bliskie stały się sprawy Stowarzyszenia "Wielkie Serce". Sam przecież przekazuje dzieła na naszą aukcję. Sama jego obecność już nadaje rangę imprezie, sprawia, że wielu kupujących przychodzi. Poza tym to człowiek z Krakowa, dobrze znający środowisko - tym bardziej mieliśmy obawy co do przebiegu tegorocznej aukcji. I tym bardziej cieszy mnie, że wszystko się udało.

- Czyli mimo zmian aukcja będzie trwać.

- Na to się składa kilka czynników. Musimy wciąż cieszyć się przychylnością naszych przyjaciół - kupujących, i wśród przyjaciół - artystów.

- A czy zdarzyło się przez lata, że któryś z twórców odmówił przekazania dzieł na Waszą auckję?

- Przyznam, że od początku spotykamy się z życzliwością środowiska artystycznego. Odkąd biorę udział w przygotowaniach aukcji, nie przypominam sobie sytuacji, w której jakikolwiek twórca odmówiłby nam swojej pracy. Zdarzyło się kilka razy, że ktoś mówił "wybaczcie mi, w tym roku nie mam Wam co dać, ale przekażę coś na następną edycję". I zawsze dotrzymywał słowa. I za to "wielkie serce artystów" skorzystam z okazji i też podziękuję. Bo to przecież sukces nas wszystkich.

- Przez 20 lat zmienił się skład artystów, których prace znaleźć można w katalogu aukcyjnym. Już kolejne pokolenie przekazuje swoje dzieła. Macie moc przyciągania.

- To nas cieszy szczególnie, bo pokazuje, że Aukcja Wielkiego Serca na dobre wpisała się w krakowski kalendarz. Wiem, że wielu z nich pewnie sprzedało się za ceny poniżej oczekiwań i tym bardziej im dziękuję. Dla nich to szansa na odnalezienie się na rynku sztuki, dla nas - możliwość funkcjonowania. Te pieniądze pomagają nam działać dla dobra dzieci.

Rozmawiał: ŁUKASZ GAZUR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski