MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kości lotników nie będą bielały pośród drzew

PIOTR SUBIK
Pod Rypim Wierchem również spoczywa nieznany pilot 8. Armii Lotniczej Związku Radzieckiego FOT. PIOTR SADOWSKI/GPE "ORŁY HISTORII"
Pod Rypim Wierchem również spoczywa nieznany pilot 8. Armii Lotniczej Związku Radzieckiego FOT. PIOTR SADOWSKI/GPE "ORŁY HISTORII"
Ten buk na stokach Okrąglika, może 700 metrów od granicy ze Słowacją, jest charakterystyczny. Nie dość, że nad wyraz potężny, to jeszcze z wyrytą na pniu pięcioramienną gwiazdą i krzyżem. W czerwcu, kiedy członkowie Grupy Poszukiwawczo-Eksploracyjnej "Orły Historii" pojawili się w Bieszczadach, nie udało się im go odnaleźć. Wtedy wszystkie drzewa wokoło wyglądały tak samo.

Pod Rypim Wierchem również spoczywa nieznany pilot 8. Armii Lotniczej Związku Radzieckiego FOT. PIOTR SADOWSKI/GPE "ORŁY HISTORII"

REPORTAŻ. Nie chodzi o gloryfikację Sowietów poległych w Bieszczadach. Chodzi o człowieczeństwo i zapewnienie im godnego pochówku prawie 70 lat po śmierci.

Dwa dni błądzili po dzikim lesie, a bujna w tym czasie przyroda skutecznie skrywała przed nimi miejsce rozbicia się podczas II wojny światowej radzieckiego samolotu myśliwskiego ławoczkin Ła-5FN.

Udało się je odnaleźć podczas kolejnej wyprawy - miesiąc potem. Tym razem jednak wzięli za przewodnika byłego pracownika leśnego, mieszkańca pobliskiej Lisznej Jana Kobuza. Doszli do celu po trzech godzinach, drogą, którą niedawno leśnicy przetarli w lesie dla zwózki drewna.

Głęboki jar położony po naszej stronie grzbietu granicznego, obok którego rósł ten buk, znajdował się pół kilometra od miejsca, do którego dotarli poprzednio. Od razu wiedzieli, że złożonymi w korzeniach drzewa oraz usypanym obok kurhaniku szczątkami sowieckiego lotnika trzeba się zająć natychmiast.

- Wszyscy demonizowali proces ekshumacji, a nie wiem, czy wszystkie formalności trwały miesiąc - mówi Krzysztof Sojka z Niepołomic, członek Grupy Poszukiwawczo-Eksploracyjnej "Orły Historii".

Dziewiętnastego października kości pilota przeniesiono spod Okrąglika na cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej w Baligrodzie. Czekały na to 68 lat.

***

Okrąglik, 1101 m n.p.m., szczyt nad Roztokami Górnymi, na południowy wschód od Cisnej.

Las, teraz odludna okolica. Była jesień 1944 roku; którego dnia dokładnie, nie wiadomo. Samolot Ła-5FN, jeden z najlepszych myśliwców sowieckich, należący do 8. Armii Lotniczej ZSRR, wracał z misji od strony Słowacji. Minął złowrogi grzbiet Karpat, rozbił się za nim. Z jakiego powodu, trudno dziś dociec. Może pilot zbłądził w niepogodzie, może został trafiony przez niemiecką obronę przeciwlotniczą: to dwa najbardziej prawdopodobne scenariusze.

- Pewne jest, że po uderzeniu w ziemię samolot płonął. Na miejscu katastrofy znaleźliśmy tzw. łzy aluminium, stopionego w bardzo wysokiej temperaturze, i zwęglone drewniane części ławoczkina. Wszystko rozrzucone na powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych - opowiada Rafał Podsiadło, także mieszkaniec Niepołomic, inny członek GPE "Orły Historii".

Podczas prac w miejscu katastrofy, przeprowadzonych w lipcu, udało się znaleźć kilkaset części samolotu Ła-5FN. Z większyc: goleń podwozia, elementy silnika (wał, cylinder), mocowanie działka; do tego niezliczone kawałki poszycia. Nie trzeba się było głęboko wkopywać - bo szczątki leżały właściwie na powierzchni ziemi. Samolot nie zdołał się w nią wbić.

Pozostał problem pochówku lotnika. Choć miejsce katastrofy znane było od lat, choć wiedziano, że pozostał tam na wieczność radziecki pilot, nikt dotąd nie wpadł na pomysł, by przenieść go w godne miejsce. Przez grzech zaniedbania kości bielały rozrzucone pośród drzew. Jakiś czas temu leśnicy wyzbierali je i złożyli w kurhanie.

W protokole przeprowadzonej w zeszłym miesiącu ekshumacji zapisano odnalezienie kości udowej, żuchwy, przedramienia, piszczeli, łopatki, fragmentu miednicy. Czaszkę pilota przed laty mieli zabrać pracownicy leśni - tak twierdzą miejscowi.
Nikogo nie zdziwiło, że z lotnika zostało tylko tyle. - Przy tego typu katastrofach, gdzie silnik, kabina, szyba pancerna są w strzępach, podobny obraz przedstawiają zwłoki pilota - nie ukrywa Krzysztof Sojka.

***

Przed "Orłami Historii" - grupę tworzy sześciu pasjonatów historii z Małopolski - jeszcze sporo pracy. Zaszczepili we władzach gminy Cisna pomysł ekshumacji szczątków innego sowieckiego lotnika poległego pod Rypim Wierchem (1003 m), też w paśmie granicznym, na południe od Cisnej.

Tam również doszło do katastrofy podczas wojny, zostały fragmenty samolotu i obłożona kamieniami mogiła lotnika. - Nie wiemy, czy są w niej szczątki, ale tak można przypuszczać - mówi Rafał Podsiadło.

Podczas ostatniej wizyty, latem tego roku, napisali na kamieniu cyrylicą: "Lotnik nieznany. 1944/45. Wieczna chwała". Nie po to, by gloryfikować Armię Czerwoną; po to, by uczcić pamięć żołnierza. Grób znajduje się po słowackiej stronie, więc ewentualne przeniesienie szczątków będzie wymagało uzgodnień między Polską i Słowacją.

Wiadomo też, że blisko Okrąglika, gdzieś pomiędzy Szczawnikiem (1052 m) i Płaszą (1162 m) - leży rozbity podczas wojny szturmowy Ił-2. W lesie nad Cisną znaleziono również przewód ciśnieniowy oleju z silnika montowanego w niemieckich focke-wulfach. Są również świadkowie, którzy pamiętają upadek w czasie wojny dwóch samolotów w okolicach Komańczy. Plan jest więc taki, by szczątki wszystkich wykopać i przekazać Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie - jak resztki Ła-5FN, a w terenie wytyczyć Bieszczadzki Szlak Katastrof Lotniczych - znaczony tablicami pamiątkowymi.

Ale na razie najważniejsze jest ustalenie, z jakiego pułku 8. Armii pochodził Ła-5FN rozbity na Okrągliku (co być może będzie możliwe dzięki zachowanym na szczątkach fragmentom malowania i sygnaturom niektórych elementów), a przede wszystkim: kto zasiadł za jego sterami podczas ostatniego lotu w trakcie bardzo ciężkich walk o Festung Karpaten. Nie będzie to jednak możliwe bez szerszej kwerendy w archiwach w Rosji.

Krzysztof Sojka mówi tak: - Nie chodzi tylko o historię, ale też o człowieczeństwo. O to, by rodziny zaginionych nad Polską lotników, bez względu na ich narodowość - jeśli po 70 latach są jeszcze takowe - mogły odwiedzić groby swoich przodków.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski