Przez chwilę wydawało się, że jesteśmy w słynnym berlińskim klubie Berghain FOT. ANDRZEJ BANAŚ
MUZYKA. Sobotni koncert pokazał, że muzyka współczesna może być ważnym źródłem inspiracji dla twórców nowej elektroniki, owocującym wielce intrygującymi rezultatami.
Koncert rozpoczął się od prezentacji fragmentu "I kwartetu smyczkowego" Krzysztofa Pendereckiego w wykonaniu Kronos Quartetu. Potem własną wizję utworu zaprezentował DJ Vadim, łącząc masywny bit wsparty zdubowanym basem z poszatkowanymi fragmentami smyczkowych partii.
Zobacz ZDJĘCIA didżejskiego pojedynku >>W zupełnie inny kontekst wpisał sample z "Kwartetu" duet Skalpel. Przez chwilę wydawało się, że jesteśmy w słynnym berlińskim klubie Berghain - dzięki tektonicznym uderzeniom głębokiego pulsu w rytmie techno, który Igor Pudło i Marcin Cichy uzupełnili mroczną elektroniką.
Po wykonaniu Arioso z "II kwartetu smyczkowego" Góreckiego przez Kronos Quartet, na scenie zainstalowali się Anglicy z Grasscut. Dwóch didżejów uzupełnionych przez grającego na elektronicznej perkusji muzyka postawiło na rozbudowaną aranżację. Zaczęło się od nerwowych brzmień rodem z dawnych horrorów, potem rozległy się dźwięki shoegaze`owej gitary, a w finale usłyszeliśmy majestatyczne tony pieśni "Boże coś Polskę" (wsparte wizualizacją jasnogórskiej ikony na ekranach). Wraz z wplecionymi w to fragmentami "Kwartetu" Góreckiego, kompozycja jawiła się niczym muzyczna wizja polskiej duszy w wersji Brytyjczyków. Skalpel postawił na bujający ambient - przywołując swą produkcją dokonania grupy The Orb.
Najbardziej oszczędnie wypadły nowoczesne interpretacje "Kwartetu smyczkowego" Witolda Lutosławskiego. King Cannibal wkleił sample utworu w chmurne pochody zwalistego basu, a Skalpel - zamienił go w industrialny hip-hop bliski muzyce grupy Dälek.
Energetyczne wykonanie "Orawy" Wojciecha Kilara przez Kronos Quartet przyjęto z wielkim entuzjazmem. Typowej dla tej kompozycji ludowej żywiołowości zabrało natomiast w interpretacji DJ Fooda. Jego radykalna dekonstrukcja wyraźnie odwoływała się do legendarnego nagrania "Warszawa" Briana Eno i David Bowie. Klimat ożywił dopiero Skaplel - zamieniając utwór Kilara w ciężki dubstep o rwanej narracji.
Paweł Gzyl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?