Fot. archiwum
KONTROWERSJE. Ceny w świecie spadły o 20 procent, a śląskie kopalnie je... podniosły. Potrzebują pieniędzy na podwyżki dla grożących strajkami górników.
Teoretycznie winny one teraz spaść wraz z wielką obniżką cen węgla na świecie. Nic z tego. Ceny w krajowych kopalniach wzrosły. Odbiorcy rozglądają się za tańszymi dostawcami.
Ceny węgla spadają, ale nie w Polsce. Dlaczego? Czytaj więcej >>Na portowych nabrzeżach w Amsterdamie, Rotterdamie i Antwerpii (ARA) leży dziś ok. 5 mln ton węgla. Energetyczny, który jeszcze niedawno kosztował ponad 120 dolarów za tonę, można kupić po 85 dol., czyli 285 zł za tonę. Ceny frachtu z ARA do Świnoujścia czy Gdyni spadły ostatnio z 10 do 7 dolarów. Tona węgla na Wybrzeżu może więc kosztować nieco ponad 310 zł, a w przypadku zamówienia dostawy bezpośrednio do polskiego portu, jeszcze mniej.
"Kangurzy skok na czarną wiarę" - przeczytaj komentarz autora >>Tymczasem na bramach śląskich kopalń więcej kosztuje zwykły miał, a za lepsze gatunki węgla (kostka, groszek) trzeba zapłacić nawet 600 zł.
Tak duże różnice cen prowadziły w minionych latach do lawinowego wzrostu importu węgla do Polski. Zajmuje się tym już blisko ćwierć tysiąca firm. A nasze porty przestawiają się na rozładunek czarnego złota z coraz większych statków. Jeszcze niedawno byliśmy siódmym największym eksporterem węgla w świecie. Od pięciu lat więcej sprowadzamy niż eksportujemy. W ub.r. importowaliśmy rekordowe 14,7 mln ton (przy eksporcie 5,7 mln). Całe polskie górnictwo fedruje 76 mln ton.
Aż 9,3 mln kupiliśmy w Rosji, co budzi wielkie emocje: energetyka oparta na węglu ma nam przecież zapewnić niezależność od Rosjan. 2,7 mln ton przyjechało z Czech, pół miliona z Ukrainy, a 2 mln ton z USA i Kolumbii. Wprawdzie na początku tego roku import wyhamował, ale wiosną patrzyliśmy ze zdumieniem, jak do Gdyni zawija największy statek w historii tegoż portu: masowiec "Linda Fortune", wiozący 75 tys. ton węgla kamiennego aż z Australii.
Jak to możliwe, że surowiec wydobywany w kraju kangurów i transportowany statkami przez pół globu jest tańszy niż śląski wożony rodzimą koleją lub ciężarówkami pod Wawel?
Zdecydowanie gorsze w Polsce warunki geologiczne nie tłumaczą wszystkiego. Na cenę węgla rzutują u nas głównie koszty płac i przywilejów wynikających z Karty górnika, bronionej zaciekle przez silne jak nigdzie związki zawodowe. W jednej kopalni działa ich nawet 20, a każdy ma taki sam głos. We wszystkich kopalniach związkowców jest w sumie więcej niż pracowników.
Zbigniew Bartuś
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?