Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świeże mleko z mlekomatu

Redakcja
Ola i Bartek Subotowicz z Gliwic polubili zakonne mleko Fot. Małgorzata Gleń
Ola i Bartek Subotowicz z Gliwic polubili zakonne mleko Fot. Małgorzata Gleń
- Jestem tu przynajmniej raz w tygodniu, bo warto stąd brać mleko. Jest po prostu przepyszne - mówi Ewa Leja, mieszkanka Kalwarii Zebrzydowskiej. Z obsługą automatu nie ma żadnego problemu, bo robiła to już kilkadziesiąt razy. - Wystarczy włożyć butelkę, wrzucić monetę, nacisnąć guzik i gotowe. Samo się naleje - śmieje się pani Ewa.

Ola i Bartek Subotowicz z Gliwic polubili zakonne mleko Fot. Małgorzata Gleń

KALWARIA ZEBRZYDOWSKA. Automat do sprzedaży mleka wrósł już w lokalny pejzaż. Codziennie zaopatruje mieszkańców i turystów w świeży, zimny napój.

Z reguły bierze po dwa litry, teraz przy upałach jeden na zsiadłe, drugi przegotuje. - Ze sklepowego zsiadłego się nie da zrobić, a z tego wychodzi przepyszne. Z tego mleka można też zebrać śmietanę - podkreśla kobieta.

Do zbiornika mlekomatu wchodzi naraz 130 litrów. Mleko jest utrzymywane w stałej temperaturze, około 3,5 stopnia Celsjusza i ma 4 procent tłuszczu. - Najwięcej ludzi przychodzi tu w soboty, nieraz około godziny 10-11 mlekomat jest już pusty - mówi pani sprzedająca w mieszczącej się obok aptece oo. bonifratrów.

Pierwsze mlekomaty już w Krakowie - zobacz ZDJĘCIA >>

To właśnie ojcowie bonifratrzy z Zebrzydowic w marcu ubiegłego roku wpadli na pomysł tego "interesu". W ekologicznym gospodarstwie rolnym mają własne krowy, 60 sztuk. Nie zawsze było co zrobić z nadmiarem białego napoju, a jest on wyjątkowo zdrowy. Zwierzęta są na co dzień karmione naturalnymi paszami, wyhodowanymi na klasztornych łąkach. - I dają pyszne mleko - zachwala Damian Wasylewicz, przeor Konwentu Bonifratrów. Gdy ponad rok temu bonifratrzy ustawiali mlekomat, brat Damian podkreślał, że tu nie chodzi tylko o interes, że to też próba wyjścia do lokalnej społeczności. Liczył, że walory "niesklepowego" mleka zostaną docenione. - I udało się, bo to, co krowy naszych zakonników wytwarzają, jest niesamowite. Takiego mleka nie ma już gdzie kupić, bo i rolników hodujących krowy w okolicy coraz mniej. A komu by się chciało z miasta po świeże mleko na wieś jeździć? Oni nam tę wieś przywieźli do centrum Kalwarii - podkreśla Józef Małodobry.

Mlekomat stoi w budynku przy ul. 3 Maja, tej, którą idzie się do sanktuarium oo. Bernardynów w Kalwarii Zebrzydow-skiej. Nad drzwiami do pomieszczenia widnieje wielki napis "Mlekomat".

- Zaciekawiło nas to, więc zaglądnęliśmy i mocno się uśmialiśmy - mówią Ewelina i Marcin Kosowscy z Radomia, którzy razem z dziećmi wybierali się na kalwaryjskie dróżki. - Bo to urządzenie wygląda, jakby miało nalewać jakiś napój chłodzący, a nie mleko prosto od krowy. Jest takie nowoczesne - śmieje się pani Ewelina. Rodzina, oczywiście. nie mogła sobie odmówić zakupu.

Rodzeństwo Bartek i Ola Subotowicz z Gliwic także kupiło litr mleka. - Teraz będziemy mieli siłę na zwiedzanie - mówią. Do Kalwarii przyjechali z grupką kolegów. - Jest strasznie gorąco, a to mleko ma wymarzoną temperaturę - mówią Ola i Bartek.

Aby otrzymać mleko, trzeba wrzucić do urządzenia wyliczoną sumę. 2 złote kosztuje litr; za pół litra trzeba zapłacić 1,5 złotego. Staniało, bo tuż po uruchomieniu mlekomatu było droższe o 50 groszy.

Pod lejek mlekomatu można podstawić własną butelkę, byle miała szeroką szyjkę, lub kupić nową w aptece bonifratrów za złotówkę, taką "firmową", z napisem "Mleko świeże z Zebrzydowic".

Codziennie urządzenie wydaje kilkadziesiąt litrów świeżego, schłodzonego mleka. Zakonnicy zapewniają, że udój przebiega z zachowaniem najwyższych standardów, krowy zaś odżywiają się wyłącznie ekologicznymi produktami. Teraz bratu Damianowi marzy się jeszcze automat do wydawania butelek, by nie kłopotać za każdym razem pań z apteki. - Wtedy mielibyśmy pełny serwis - uśmiecha się zakonnik.
Jak zapewnia, nawet przy tych upałach mleko jest najwyższej jakości. - Automat nie wyda mleka, które miałoby więcej niż pięć stopni. Po prostu jest blokada - mówi.

Najmniej mleka sprzedaje się w dni chłodne i deszczowe. Wtedy wieczorami braciszkowie zlewają pozostałą resztę. - I z powrotem bierzemy do gospodarstwa dla siebie na zsiadłe, albo, jak jest za dużo, karmimy nim zwierzęta. Nie ma obawy, by coś się zmarnowało, albo byśmy chcieli sprzedać mleko na drugi dzień. U nas w mlekomacie zawsze jest świeże, bo inaczej popsulibyśmy sobie opinię - mówi przeor Damian Wasylewicz.

Prowadzenie gospodarstwa rolnego i apteki to nie wszystkie zajęcia, jakim oddają się zakonnicy z Zebrzydowic. Prowadzą także dom pomocy społecznej dla psychicznie chorych mężczyzn oraz warsztaty terapii zajęciowej.

Monika Pawłowska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski