Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powrót do chrzcielnych korzeni

Redakcja
"Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie". (Mk 1, 11)

Ks. Wit Pasierbek SJ: ROZWAŻANIA NIEDZIELNE

Kiedy rodzi się dziecko, wszyscy się cieszą: rodzice, dziadkowie, rodzina, przyjaciele. Zastanawiamy się: kim to dziecko będzie w przyszłości, bo słusznie - wielka niewiadoma przed nim.

Chrześcijanie, po jakimś czasie, proszą o chrzest i poprzez ten sakrament włączają dziecko do społeczności Kościoła. Przy okazji chrztu są prezenty, uroczystość rodzinna i potem, po latach, kiedy przywołujemy ów dzień poprzez jakieś pozostałe pamiątki, zdjęcia, filmy (bo w pamięci nic nie mamy, co jest zrozumiałe), opowieści rodziców, dziadków, przychodzi jakiś sentyment związany z niewinnością, czystością duszy, serca.

W niedzielę Chrztu Pańskiego Kościół przypomina chrzest Jezusa w Jordanie. Kiedy Jan Chrzciciel zanurzał Go w wodzie, otwarło się niebo i Duch Święty, jakby gołębica zstąpił na Niego, a z góry odezwał się Bóg Ojciec: "Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie". Czy Jezus potrzebował Janowego chrztu? Żydzi sami nie przyjmowali chrztu, gdyż byli potomstwem Abrahama, Narodem Wybranym przez Boga. Chrztu udzielano tylko prozelitom, którzy przechodzili na judaizm z innych religii. Tymczasem Jezus, sam będąc bez grzechu, poprzez fakt obmycia objawił swoją solidarność z grzesznikami (prozelitami) i otwarte niebo i głos, ogłaszający światu zbawienia przyniesione przez Mesjasza. Pełnia tej solidarności z grzesznym światem objawi się na Krzyżu i w zmartwychwstaniu. Doskonały komentarz do tego wydarzenia daje Hipolit Rzymski: "Popatrz, jakie i ile dóbr utracilibyśmy, gdyby Pan nie przyjął chrztu. Przed tym wydarzeniem drzwi nieba były zamknięte i niebiańskie przestworza były niedostępne. Mogliśmy zejść, ale nie mogliśmy się wspiąć. I w tym momencie - otworzyło się niebo<, zostały uleczone wszystkie choroby na ziemi i objawione tajemnicze prawdy".

A co dzieje się podczas naszego chrztu?

Katechizm Kościoła Katolickiego podaje następujące efekty: "Chrzest nie tylko oczyszcza ze wszystkich grzechów (grzech pierworodny, a w wypadku dorosłego także wszystkie do tej pory popełnione grzechy - przyp. WP), lecz także czyni neofitę - nowym stworzeniem<, przybranym synem Bożym, który stał się - uczestnikiem Boskiej natury<, członkiem Chrystusa, a z Nim - współdziedzicem<, świątynią Ducha Świętego".

To wszystko można zawrzeć w jednym określeniu: poprzez chrzest stajemy się chrześcijanami, i to nie przez adopcję, ale poprzez wiarę. Katechizm podaje, że przez chrzest stajemy się "przybranymi (adoptowanymi) dziećmi Bożymi". Adopcja jest aktem prawnym, dzięki któremu dziecko nazywa rodziców: mama, tata, pomimo, że one go nie zrodziły. W tym wypadku nie dyskutuje się na temat wzajemnej miłości, ale o DNA i krwi, które jednak nie będą takie same. Kto nie pochodzi z krwi i kości od swoich rodziców, nie jest ich naturalnym dzieckiem. Tymczasem w chrzcie dokonuje się coś, co nie jest możliwe wśród ludzi - ogień Ducha Świętego spaja dziecko z Jezusem. I ponieważ Jezus prawdziwie jest Synem Bożym, tak przez chrzest każdy z nas staje się dzieckiem Bożym. Tak, jak Jezus jest "winnym krzewem" a my "latoroślami", tak każdy z nas należy do Jego Mistycznego Ciała, czyli Kościoła. Święty Paweł pięknie to nazwie w Liście do Galatów (3, 27): "Wy wszyscy, którzy zostaliście ochrzczeni w Chrystusie, przyoblekliście się w Chrystusa". Chciejmy więc zauważyć, jaką godność nabywa człowiek, który staje się chrześcijaninem.
Dzisiaj mamy jakąś dziwną atmosferę: z jednej strony zdecydowana większość określa się chrześcijanami, bez zastanawiania się, jakie zobowiązania z tego płyną. Z drugiej strony zachowania i postawy chrześcijan - katolików nie mają zbyt wiele wspólnego z chrześcijaństwem i Chrystusem w ogóle. Dlatego w życiu publicznym zachowujemy się często tak, jakbyśmy się obawiali i wstydzili tego, kim jesteśmy, czyli "synami Bożymi", wierzącymi w Boga. Bywa i tak, że jesteśmy "niepożądani", jeśli chcemy zaproponować prawdziwe, chrześcijańskie zaangażowanie. Dobrze byłoby czasami wracać do chrzcielnych korzeni naszej tożsamości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski