Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Innego życia sobie nie wyobrażam

Redakcja
Stanisław Trebunia prezes klubu Biali Biały Dunajec, trener piłkarzy i skoczków narciarskich Fot. Zdzisław Karaś
Stanisław Trebunia prezes klubu Biali Biały Dunajec, trener piłkarzy i skoczków narciarskich Fot. Zdzisław Karaś
Klub Biali Biały Dunajec w tym roku obchodzi dziesiątą rocznicę powstania. Od początku swego istnienia prezesem Białych był i jest narciarz, piłkarz, a obecnie także trener w obu tych dyscyplinach Stanisław Trebunia Tutka. Jako "Ujek" postać znana i niezwykle popularna w środowisku sportowym Podhala.

Stanisław Trebunia prezes klubu Biali Biały Dunajec, trener piłkarzy i skoczków narciarskich Fot. Zdzisław Karaś

Rozmowa ze STANISŁAWEM TREBUNIĄ, prezesem klubu Biali Biały Dunajec

Panie Staszku prezesuje Pan klubowi, jest trenerem piłkarzy, radnym w Gminie Biały Dunajec, trenerem skoczków narciarskich w Porońcu, ma Pan czas na życie rodzinne?

- Raczej już nie. Wychodzę z domu rano wracam wieczorem, na ogół wtedy zjadam obiad z kolacją i to całe moje życie rodzinne. Może to zabrzmi dziwnie, ale ja już innego życia sobie nie wyobrażam. Sport działalność społeczna była zawsze moją pasją od dzieciństwa i tak już zostało.

- Był Pan jednak najpierw zawodnikiem Porońca.

- Moja przygoda ze sportem zaczęła się w 1959 roku. Wtedy to zostałem zawodnikiem Porońca i jako piłkarz i narciarz. W 1962 roku byłem już medalistą MP juniorów. Rok później wygrałem mistrzostwo Polski w kombinacji norweskiej. Po tym sukcesie zostałem powołany o kadry olimpijskiej na Grenoble. Niestety życie potoczyło się trochę inaczej niż to planowałem i zakończyłem dobrze zapowiadającą się karierę narciarza. Nie zerwałem jednak całkowicie ze sportem. W 1971 roku zostałem trenerem narciarzy w klubie i jeszcze trochę startowałem. W 1981 roku zostałem także trenerem C klasowej wówczas drużyny w Poroninie. Muszę powiedzieć, że odniosłem z tym zespołem sukces, jako trener i zawodnik. Co roku awansowaliśmy do wyższej klasy, a w sezonie 1984/85 do IV ligi. Grało w tym zespole sporo narciarzy, a najsławniejszym z nich był Andrzej Zarycki brązowy medalista ME juniorów w kombinacji.

- Były to czasy, gdy gra w piłkę nożną nie kolidowała z uprawianiem narciarstwa. Teraz jest inaczej?

- Infrastruktura do uprawiania narciarstwa była bardzo uboga. Skocznie igielitowe były wówczas tylko w Warszawie i chyba w Szczyrku. Zawodnicy dla podtrzymania kondycji i ogólnej sprawności uprawiali inne sporty najczęściej piłkę nożną. Czasy się jednak zmieniały do klubu wchodzili nowi działacze nie zawsze znający się na sporcie. Mówiąc wprost podziękowano mi za pracę z piłkarzami i zasugerowano zajęcie się narciarzami. Co też zrobiłem.

- Obraził się Pan na Poroniec i postanowił założyć konkurencyjny klub w Białym Dunajcu.

- Absolutnie nie obraziłem się. Zresztą do dziś jestem trenerem skoczków narciarskich w Porońcu. Jestem jednak mieszkańcem Białego Dunajca i przed 10 laty zostałem radnym tej Gminy. Biały Dunajec to była wówczas biała plama na sportowej mapie Podhala. Za namową ówczesnego wójta, a obecnie wiceburmistrza Zakopanego Jana Gąsienicy Walczaka też byłego sportowca, postanowiliśmy utworzyć klub sportowy. Chcieliśmy młodzieży stworzyć alternatywny sposób na spędzanie wolnego czasu. Wielki wpływ na powstanie naszego klubu miała pani Józefa Kolbrecka, której dzieci i zięć chętnie grali w piłkę nożną, ale w sposób niezorganizowany. Powstał klub piłkarski i rozpoczęliśmy rozgrywki od najniższego szczebla seniorów. Z czasem utworzyliśmy drużyny młodzieżowe, które w niedługim czasie pozytywnie zaznaczyły się w podhalańskiej piłce.
- Kto jeszcze oprócz Pana tworzył klub?

- Jak już wspomniałem Jan Gąsienica Walczak, pani Józia Kolbrecka, która jest naszym skarbnikiem, Wojciech Wojtanek obecnie już członek mojej rodziny, Stanisław Majerczyk obecnie sekretarz w UG.

- Jak rozwijał się klub Biali Biały Dunajec?

- Seniorzy grali w klasie C z czasem awansując do klasy B. Do Białego Dunajca sprowadził się nauczyciel Marek Sosiński i zajął się szkoleniem młodzieży. To jego zasługa, że nasza piłkarska młodzież robi systematyczne postępy. Między innymi wywalczyliśmy wicemistrzostwo podhalańskiej I ligi juniorów starszych. W minionym sezonie trampkarze starsi zajęli 3. miejsce w podhalańskiej I lidze, a trampkarze młodsi zostali wicemistrzami.

- W pewnym momencie w klubie pojawiła się też sekcja narciarska.

- Ja wyrosłem z tradycji, gdy uprawianie narciarstwa łączyło się z grą w piłkę nożną. Bywa jednak i tak, że w klubach zmieniają się zarządy, przychodzą inni działacze, którzy mają swoje koncepcje. Wydawało się, że z Porońca będę musiał odejść. Powołaliśmy, zatem sekcję narciarską u nas w Białych. Ta sekcja zanotowała spory sukces, bo w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży wywalczyliśmy brązowy medal w kombinacji norweskiej. Niestety gmina nie była w stanie utrzymać dwóch sekcji i dlatego jej działalność zawiesiliśmy. Tym bardziej, że sekcje biegów narciarskich są przy UKS Dwójka Biały Dunajec, Gliczarów i Sierockie. Skoczkowie trenują razem ze mną w Porońcu.

- Jaką bazę ma klub?

- Na razie dysponujemy tylko boiskiem piłkarskim. Zbudowaliśmy go głównie społecznym sumptem. Wielki wkład w powstanie płyty boiska i ogrodzenia ma Wojciech Wojtanek, który nieodpłatnie użyczył swego prywatnego sprzętu do jego budowy. Aktualnie ja społecznie pełnię rolę gospodarza. W moim budowanym obok domu jest urządzona prowizoryczna szatnia. Są plany, a właściwie jesteśmy już na etapie realizacji budowy budynku klubowego. I znowu zadziałała w tej kwestii pani Józia Kolbrecka. Jako wiceprezes Podhalańskiej Grupy Lider Plus wystarała się o Unijną dotację, Gmina dołożyła drugą połowę, a są to kwoty bardzo duże i będziemy budować nasz wielofunkcyjny budynek. Czekamy tylko na pozwolenie budowy ze Starostwa. Poza potrzebnymi pomieszczeniami na szatnie chcemy utworzyć pomieszczenia na świetlice gdzie nasi zawodnicy i nie tylko będą się mogli spotykać. Chcemy jeszcze bardziej integrować naszą białodunajecką społeczność.

- Takim integracyjnym sposobem jest chyba Dunajeckie Granie.

- Wymyśliliśmy tą imprezę przed siedmiu laty, jako jeden ze sposobów zdobywania środków na działalność. W tym roku nasza impreza miała szczególny charakter. Obchodziliśmy 10 lecie klubu. Było poświęcenie sztandaru, spotkanie z władzami samorządowymi, wręczane nagrody i odznaczenia. Sztandar ufundował prezes chicagowskiego koła Związku Podhalan Andrzej Gędłek. Ja przywiązuję bardzo wielką wagę do symboli, a sztandar jest takim symbolem identyfikującym dane środowisko, stowarzyszenie.
- Mówi Pan, że Gmina wpiera waszą działalność.

- Za czasów Jana Gąsienicy Walczaka było bardzo dobrze. Później różnie z tym bywało, teraz znowu za sprawą Rady wiele się w naszej Gminie dzieje. Została zbudowana piękna hala sportowa, w której możemy trenować nieodpłatnie. Wybudujemy budynek klubowy. Naprawdę nasza młodzież będzie mogła wyżywać się w sporcie a mnie działacza starej daty to najbardziej cieszy.

Rozmawiał Zdzisław Karaś

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski