Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekada terapii z dobrym skutkiem

Redakcja
Zajęcia w pracowni plastycznej Środowiskowego Domu Samopomocy w Woli Zachariaszowskiej Fot. Piotr Subik
Zajęcia w pracowni plastycznej Środowiskowego Domu Samopomocy w Woli Zachariaszowskiej Fot. Piotr Subik
Dopiero wczesne przedpołudnie, a dawno gwarno tu już jak w ulu; trwają zajęcia terapeutyczne. Krzątanina w pracowni plastycznej, muzyka, śpiew. Tak każdego dnia, od 10 lat, tętni życiem Środowiskowy Dom Samopomocy w Woli Zachariaszowskiej.

Zajęcia w pracowni plastycznej Środowiskowego Domu Samopomocy w Woli Zachariaszowskiej Fot. Piotr Subik

POMOC SPOŁECZNA. Są zajęcia plastyczne, rekreacyjne, gospodarstwa domowego. Podopieczni ŚDS uczestniczą w nich w zależności od chęci, każdy ma przecież lepszy lub gorszy czas

Pan Leszek, lat prawie 60, przychodzi tu od samego początku; przedtem był pensjonariuszem Domu Pomocy Społecznej w Owczarach. - Tu lepiej, bo wolność, a tam pod kluczem - mówi krótko. I opowiada o sobie: - Trochę maluję, trochę rysuję, kronikę prowadzę. Interesuję się sztuką. Lubię polską muzykę powojenną: Niemen, Grechuta, Młynarski, Demarczyk. Ale Kultu, Ireny Santor i Reni Jusis też posłucham.

I.

Na pomysł stworzenia ŚDS dla takich jak on wpadła Grażyna Hołda, wtedy i obecnie kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Zielonkach. Był koniec lat 90.; wiejskich ŚDS-ów nie było wcale, a w samym Krakowie działały dwa, góra trzy. Pomysł był więc nowatorski. Pięknie się przy tym złożyło, że budynek wielofunkcyjny w Woli Zachariaszowskiej stał niemal pusty, zagospodarowany tylko częściowo przez OSP. Ośrodek trafił na ostatnie piętro. Próbowano zainteresować sąsiednie gminy współfinansowaniem go, ale nie podjęły tematu; widać było na to za wcześnie. Ciężar utrzymania wzięła na siebie gmina Zielonki.

- ŚDS to dzienny ośrodek wsparcia dla osób z problemami psychicznymi i upośledzonych umysłowo. Kiedy tworzyliśmy go uważano, że tych dwóch grup niepełnosprawnych nie można ze sobą łączyć. Ale ponieważ trudno byłoby utrzymać dwa ośrodki, postanowiliśmy zaeksperymentować - tłumaczy Robert Kowalski, kierownik ŚDS.

Eksperyment się powiódł, można było udzielić pomocy ludziom, którzy dotąd byli jej pozbawieni. Pierwsi podopieczni pojawili się w ŚDS w lutym 2000 r. Większość z nich uczęszcza do teraz.

II.

Choćby Marzena; przychodzi na terapię okrągłe dziesięć lat. Mówi tak: - Coś mnie tu przyciąga. Kiedy kilka miesięcy temu dzięki współpracy z Urzędem Pracy Powiatu Krakowskiego ŚDS mógł wziąć na staż część podopiecznych, znalazła się w tym gronie. To wtedy zarobiła pierwsze w życiu pieniądze: za sprzątanie, gotowanie, odwożenie kolegów do domu. Właśnie to najbardziej zapamiętała z dekady: że pół roku mogła pracować.

Podobnie Monika, uczestniczka zajęć o równie długim stażu. Opowiada: - Najwięcej nauczyłam się w kuchni. Oprócz tego mam trudności w matematyce, panie pomagają mi liczyć. Bardzo lubię malować. Rybkami w akwarium opiekujemy się wszyscy.

Na początku trudno było przekonać rodziny; bały się, że ich "dzieci" zabrane zostaną do placówek zamkniętych. Na ośrodki wsparcia patrzono wciąż przez pryzmat pobliskiego Domu Pomocy Społecznej w Owczarach, kiedyś oddziału Szpitala Babińskiego. Mieszkańcy Woli Zachariaszowskiej też z dystansem podchodzili do nowych sąsiadów. Trzeba było prosić o pomoc szkołę; zaczęły się kontakty z radą sołecką, KGW, OSP, parafią w Korzkwi. To wszystko sprawiło, że ŚDS zaakceptowano. Uznano, że "wariaci" - tak nierzadko mówiono o podopiecznych - to tacy sami ludzie jak wszyscy.

III.

Uczestników terapii przybywało z roku na rok. - Najpierw były to cztery osoby, potem dziesięć, osiemnaście, dwadzieścia cztery; teraz mamy dwudziestu dziewięciu podopiecznych. Mniej więcej po połowie kobiet i mężczyzn. Stworzyliśmy dla nich dom, nasza nazwa to odzwierciedla. Pozostają w środowisku, nie ma potrzeby izolować ich na oddziałach zamkniętych. Tworzą dom, czyli wspólnotę: mówią sobie po imieniu, uczą obowiązków domowych: gotowania, zmywania, sprzątania. Każdy z nich stara się dać z siebie jak najwięcej, stara się być przydatny; osoby te opiekują się sobą nawzajem. Pomagają słabszym, odwożą do domów, pełnią dyżury opiekuńcze przy tych w najgłębszej fazie choroby czy niepełnosprawności - tłumaczy Robert Kowalski. I dodaje: - Chodzi nam o to, by osoby te wyrwać z domów, by nie siedziały tam same. Po pierwsze trzeba zorganizować im jak najlepiej dzień, po drugie nauczyć potrzebnych umiejętności. Od spraw higieny po nawyk sprzątania po sobie. Jeśli nie da się im czegoś do ręki i nie powie: "Zrób odtąd dotąd", nie będą potrafili zrobić niczego.
- Tu każdy dzień jest wyzwaniem. Naszym zadaniem jest sprawić, by podopieczni funkcjonowali jak najlepiej. Dla jednych będzie to podjęcie pracy, ale dla innych samodzielne spożywanie posiłku. Bardzo różne są więc nasze cele - nie ukrywa Dariusz Strączek, pracownik socjalny.

IV.

Dwa lata temu trafił tu pierwszy raz Łukasz, lat 25: - W domu się nudzę, więc przychodzę. Staż? Przelewaliśmy kratki w łazience, zamiataliśmy korytarze, schody. Mnie się bardzo podobało.

Pan Wiesiek także przychodzi od 10 lat, bliziutko ma: pięć minut na nogach. Mieszka "na Woli". Mówi tak: - Fajnie jest! Wspomina wycieczki, m.in. dwutygodniowy pobyt w Gorlicach. Inne wyjazdy zapamiętał zaś Antoni, kolejny podopieczny: na zamek w Korzkwi, a ostatnio na Wawel, do grobu Lecha i Marii Kaczyńskich.

Pieniądze na działanie ośrodka - z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej - przekazywane są przez wojewodę, dokłada się gmina. Na początku dopomógł PFRON.

Życie toczy się w ŚDS przez osiem godzin każdego dnia, prócz sobót i niedziel. Są zajęcia plastyczne, komputerowe, gospodarstwa domowego, rekreacyjne, w stolarni, muzykoterapia. Każdy uczestniczy w nich w zależności od chęci i możliwości; każdy ma przecież lepszy lub gorszy czas.

Można robić ozdoby świąteczne, świeczniki, półki. Można śpiewać, tańczyć. Można uczyć się obsługi komputera. Kiedyś działała modelarnia, przez rok także świetlica dla dzieci. Ostatnio powstała grupa teatralna; przed nią pierwsza premiera: "Małego Księcia" wg Antoine'a de Saint-Exupery'ego.

Jeździ się do kina trójwymiarowego, na wycieczki, wznowiono wydawanie gazetki. Od kilku lat ŚDS z GOPS i Stowarzyszeniem Wspierania Rodziny i Społeczności Wiejskiej "Zachariasz" organizuje w hali sportowej w Zielonkach integracyjną imprezę sportowo-artystyczną "Zachariaszada". Zaprasza się na nią ŚDS-y z całej Małopolski, ostatnio przyjechało ok. 500 osób. Gośćmi honorowymi "Zachariaszady" bywali w minionych latach: chodziarz Robert Korzeniowski, artyści Piwnicy Pod Baranami: Jacek Wójcicki i Anna Szałapak, dziennikarz sportowy TVP Maciej Starowicz.

V.

Podopieczni biorą udział w konkursach tańca, recytatorskich, fotograficznych. Organizują zabawy, bywają na nich w innych placówkach. Co roku jeżdżą na Krakowskie Spotkania Artystyczne "Gaudium" w NCK. Czasem jako widzowie, czasem jako uczestnicy; prezentowali tam "Deszczową piosenkę", tańce celtyckie. - Prawdę powiedziawszy, zawsze mam obawy, że nie da się z nimi nic zrobić. Ale udaje się to dzięki zaangażowaniu terapeutów. Nawet ci najmniej zmotywowani podopieczni angażują się - mówi Robert Kowalski.

Kadra ośrodka to 10 osób, m.in. terapeuci, psycholog, pedagog. Duży problem to rotacja pracowników. Zarobki w pomocy społecznej nie są najlepsze, muszą to więc być pasjonaci. Tacy jak choćby Krystyna Szeptycka, która przez lata prowadziła muzykoterapię jako wolontariuszka. Tłumaczy: - Lubię śpiewać, lubię tańczyć, a przy okazji mogę komuś sprawić radość.
Członkowie rodzin podopiecznych to doceniają. Dariusz Strączek: - Są bardziej ufni, wdzięczni. Kiedyś było o to bardzo ciężko. Myślę, że osoby niepełnosprawne przestały być dla rodzin "niechcianymi dziećmi".

Robert Kowalski podsumowuje: - Wydaje mi się, że swoją pracę wykonujemy rzetelnie, dzięki temu udało się nam ograniczyć ilość hospitalizacji uczestników. Udało się także zaangażować mnóstwo ludzi do współpracy z nami, staliśmy się rozpoznawalni w Małopolsce. Ale przede wszystkim zaktywizowaliśmy naszych podopiecznych, to największy sukces.

PIOTR SUBIK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski