Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spór o rów odwadniający na granicy działek

Redakcja
Kiedyś wytyczony był tamtędy rów melioracyjny, ale sąsiad na swojej działce go zasypał. Mieszkanka Ilkowic skarży się, że nie może w tej sprawie uzyskać żadnej pomocy z Urzędu Miejskiego.

GMINA ŻABNO. Właścicielka jednej z posesji w Ilkowicach w gminie Żabno od wielu lat zmaga się z rozlewiskami wody na swojej działce po opadach lub wiosennych roztopach.

Teren, na którym znajduje się działka jest nisko położony, podmokły. Po większych opadach deszczu lub na wiosnę, kiedy topi się śnieg ogród tonie w wodzie. - Wiosną tworzą się zastoiska wody, w ubiegłym roku woda utrzymywała się do 24 kwietnia. Grunt jest tak przesiąknięty, że chodząc słyszy się chlupanie. Rośliny nie chcą rosnąć, nie ma możliwości, by zasadzić coś na grządkach - mówi właścicielka działki.

Podkreśla, że przyczyną tej sytuacji jest fakt, iż właściciel sąsiedniej działki zasypał rów odwadniający, który był wytyczony przez jego posesję. Nadsypał ziemię i to dodatkowo powoduje, że woda z okolicy spływa na działkę kobiety i przyczynia się do jej jeszcze dłuższego utrzymywania.

Zdaniem właścicielki, rów melioracyjny powinien zostać przez sąsiada odtworzony. Od lat zabiega w Urzędzie Miejskim w Żabnie o pomoc w tej sprawie. - Niestety, jestem lekceważona przez urzędników. Sąsiad jest obywatelem chronionym, a ja jestem traktowana jak intruz. Na wystosowane pisma urząd nawet nie odpowiada terminowo - skarży się właścicielka posesji.

Jej zdaniem należy wykopać rów, który odwadniałby teren jej działki i posesji sąsiada. Uważa, że skoro ten rów tam kiedyś był, ale został przez poprzedniego właściciela zasypany, to sąsiad powinien go odtworzyć. Nie zgadza się na to, by przebiegał w pobliżu granicy działek, bo to spowoduje, że woda nadal będzie napływać na jej teren. Kiedyś, jak wynika z dawnych map geodezyjnych, rów był wytyczony przez działkę sąsiada.

Burmistrz Żabna Stanisław Kusior zaprzecza, że on i urzędnicy lekceważą mieszkankę Ilkowic. Podkreśla, że sprawą zajmowano się wielokrotnie, organizowane były spotkania z właścicielami tych działek i mieszkańcami okolicznych posesji, które są w podobnej sytuacji. Odbywały się też wizje w terenie. - Owszem odpowiedź na pismo, które wpłynęło w ubiegłym roku w maju przesłaliśmy w lipcu, ale był to trudny czas powodziowy. Za to mieszkanka Ilkowic została przeproszona - tłumaczy burmistrz. - W piśmie tym, podpisanym przez mojego zastępcę, zaproponowaliśmy pewne rozwiązania, próbując pogodzić interesy obu stron. Jednak nie spotkały się one z akceptacją właścicielki. W piśmie z lipca ubiegłego roku czytamy m.in., że Urząd Miejski w miarę możliwości włącza się do regulowania tego rodzaju drażliwych spraw. Przeprowadzono w tej sprawie rozmowy z właścicielem sąsiedniej posesji, ale on nie zgodził się na przecięcie jej rowem. Dopuszcza jego usytuowanie bliżej granicy działek, przy podziale kosztów jego wykonania i późniejszego użytkowania.

Burmistrz Stanisław Kusior zwraca też uwagę na to, że utrzymywanie urządzeń melioracyjnych nie należy do zadań gminy. Według przepisów jest to zadanie właścicieli gruntów, a jeżeli urządzenia są objęte działalnością spółki wodnej - to do tej spółki.

W kolejnych miesiącach ubiegłego roku strony sporu oraz właściciele pobliskich posesji spotykali się w celu dalszych uzgodnień. Z notatki służbowej z sierpnia wynika, że oboje sąsiedzi deklarują wykonanie rowu w granicy działek o długości jedna trzecia i dwie trzecie.
We wrześniu właściciele działki wnieśli o zmianę zapisu dotyczącego rowu odkrytego. Zamiast niego miałby powstać zamknięty rurociąg. W październiku właściciele zainteresowanych działek oraz sąsiedzi z pobliskich posesji zdecydowali, by zawiesić sprawę do czasu przeprowadzenia procedury tzw. scalania gruntów, z czym wiąże się wykonanie urządzeń melioracyjnych na całym terenie za pieniądze pochodzące z funduszy unijnych.

- To kwestia półtora roku do dwóch lat, kiedy w całych miejscowościach zostaną uregulowane stosunki wodne. Wszystko bez udziału środków własnych mieszkańców - dodaje burmistrz. - Ale sprawa z Ilkowic to nie jedyna taka sytuacja na terenie gminy. W wielu miejscach właściciele terenów, przez które przebiegały rowy zasypali je, zasiali tam trawę, by wyglądały estetycznie. Kiedyś, kiedy były lata suche, nikt nie zwracał na to uwagi. Teraz, kiedy od kilku lat mamy lata deszczowe i powodzie - sytuacja się zmieniła. Co roku, w porze roztopów i dużych opadów napływają skargi, a przecież kiedyś w tych miejscach były rowy odwadniające, które ktoś pozasypywał.

Właścicielka posesji zdecydowała się skierować sprawę do prokuratury. Uważa, że jej kłopoty będą trwać nadal, gdyż sąsiad zamierza sprzedać część działki i sprawa przejdzie teraz na kolejnego właściciela.

Barbara Jaworska

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski