Nowohuckie dzieci podczas zajęć plastycznych w NCK. Czy jubileuszowe imprezy obudziły w nich świadomość tożsamości miejsca Fot. Grzegorz Ziemiański
PODSUMOWANIE. - Świadomość, że Nowa Huta ma 60 lat, czyli to, o czym już wiedzieli - mówi Stanisław Madej, przewodniczący "siedemnastki"
- Poza tym jestem mocno zbulwersowany, bo najważniejsze zadania dotyczące infrastruktury drogowej, nie zostały zrealizowane nawet w jednym procencie - mówi Porębski.
Chodzi tutaj przede wszystkim o remonty chodników i głównych ulic, które są w fatalnym stanie - alei Andersa, Obrońców Krzyża, alei Solidarności - które wymagają potężnych nakładów. Przykładowo remont alei Andersa łączącej trzy dzielnice nowohuckie (XVIII, XVI i XIV a dotyka też XV) to szacunkowo kilkanaście milionów złotych. - To zdania na kilka lat. Trzeba było przynajmniej je rozpocząć - stwierdza Edward Porębski.
O tym samy wspomina Stanisław Madej, przewodniczący "siedemnastki", który wśród pozytywnych następstw ubiegłego roku wylicza remont ul. Jagiełły i wygraną w konkursie dzielnic - remont ogródka jordanowskiego na os. Na Stoku. Podobał mu się także mecz piłki plażowej. - Pytanie tylko, czy to są zdania na miarę jubileuszu - zastanawia się przewodniczący.
Sławomir Góra, szef "szesnastki" ocenia: - Placówki oświatowe miały szanse zrealizować swoje pomysły w pięknej oprawie. Wspaniale wypadł przegląd twórczości artystycznej przedszkolaków. Turniej żużlowy na stadionie Wandy też miał wzięcie. Cały stadion był wypełniony ludźmi - mówi.
Do plusów zalicza także remont kawałka chodnika przy al. Andersa na wysokości os. Dywizjonu 303. - Liczyłem jednak, że coś więcej zostanie, ale zamiast inwestycji strategicznych, miasto postawiło na miękkie projekty. Było bardziej koncertowo, mniej praktycznie. Igrzyska są ważne, ale potem wracamy do rzeczywistości - kończy.
Stanisław Zięba, przewodniczący "piętnastki", który najbardziej zabiegał o remont ul. Igołomskiej stwierdza: - Miało być pięknie, a wyszło mizernie. Mieszkańcom został żal i życie w dzielnicy, która się starzeje.
Jubileusz mógł zostawić znacznie więcej - potwierdza Jerzy Woźniakiewicz, przewodniczący "czternastki", bo oprócz remontów ważnych jednostek kulturalnych, które nie będą miały kontynuacji w tegorocznym budżecie, zostały tylko imprezy finałowe na pl. Centralnym oraz wydarzenia sportowe i edukacyjne. - Imprezy pewnie obudziły świadomość tożsamości miejsca wśród młodzieży. Nie było hucznie, ale mam jednak nadzieję, że każdy znalazł coś dla siebie - mówi.
- Nie pamiętam z tego jubileuszu niczego, prócz maratonu filmowego, który trwa od 2004 roku i broni się sam. Może jeszcze mecz Hutnika z Chelsea był dobry - odpowiada Maciej Twaróg. Jego zdaniem to był jubileusz niewykorzystanych szans, z pominięciem najważniejszej daty, tj. 1949 roku. - Bez pamięci o Ptaszyckim, o murarzach, którzy budowli to miasto i większości w nim pozostali. Zabrakło też promocji turystycznej Nowej Huty na skalę europejską - wylicza Maciej Twaróg.
(PP)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?