Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kresowianie chcą skarżyć Ukrainę

Redakcja
Przez aklamację przyjęli wczoraj posłowie uchwałę dotyczącą tragicznego losu Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej. Jest w niej mowa o dokonanych przez UPA masowych mordach "o charakterze czystki etnicznej i znamionach ludobójczych". To postęp, choć politykom zabrakło odwagi, by nazwać rzeź ludobójstwem - wskazuje Ewa Siemaszko, współautorka słynnej monografii o zbrodniach na Wołyniu.

HISTORIA. Sejm oddał hołd ofiarom rzezi wołyńskiej. W uchwale jest jednak błąd.

- Ta uchwała to krok we właściwą stronę. Jednak nie jestem w pełni usatysfakcjonowana, skoro mija właśnie 66. rocznica tych zbrodni i nasze władze stać tylko na tyle. Ile lat zatem upłynie, by prawda o tych wydarzeniach była prawdziwa? - pyta Siemaszko. I wskazuje, że strach polityków przed użyciem jednoznacznego słowa "ludobójstwo" na określenie ukraińskich zbrodni nie minął.
Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, telefoniczne konsultacje posłów z przedstawicielami środowisk kresowych dotyczące tego, jaką treść uchwały zgodzą się zaakceptować, trwały jeszcze we wtorek późnym wieczorem. Na "ludobójstwo", które - zdaniem części polityków - może zaszkodzić naszym stosunkom z Ukrainą, zgody bowiem w Sejmie nie było. - W tekście użyto np. stosowanego przez banderowców określenia "antypolskie akcje" - wskazuje na jedno z ogólnych sformułowań Siemaszko.
Uchwała, nawet jeśli dla Kresowian daleka od ideału - ma swą rangę. Zwłaszcza że w ubiegłym roku, gdy mijała okrągła 65. rocznica rzezi na Wołyniu, Sejm nie zdobył się na zabranie głosu w tej sprawie. - Marszałek schował wtedy proponowany tekst uchwały do szuflady. Nie było woli przyjęcia czegokolwiek - mówi ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który zaangażował się w walkę o upamiętnienie ofiar rzezi.
Kapłan jest zadowolony, że w uchwale sprawców - Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię - nazwano po imieniu. Cieszy się też, iż posłowie dostrzegli, że masowe mordy dotknęły obywateli II Rzeczypospolitej różnych narodowości, nie tylko Polaków, oraz, że oddano sprawiedliwość tym Ukraińcom, którzy - czasem z narażeniem życia - Polaków wówczas ratowali. - Długie starania Kresowian, nasza walka o upamiętnienie ofiar mordów wreszcie zaczynają przynosić efekty. Temu środowisku udało się w końcu przebić do mediów, które długo pewne sprawy przemilczały lub ignorowały - mówi ksiądz Isakowicz-Zaleski.
Ewa Siemaszko smutno konstatuje natomiast, że trudno się naprawdę cieszyć z decyzji posłów, skoro podjęli ją po tylu dramatycznych protestach "niemal pod pistoletami Kresowian".
Niemniej ważne jest, że Sejm podkreślił, iż tragedia Polaków na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej "winna być przywrócona pamięci historycznej współczesnych pokoleń", co jest zadaniem "dla wszystkich władz publicznych".
- Skoro o takim zobowiązaniu jest mowa, będziemy się mogli skuteczniej o jego realizację upominać - wskazuje ks. Isakowicz-Zaleski. Podkreśla, iż politycy przyznali wreszcie, że nie jest to tylko prywatna sprawa rodzin ofiar ukraińskich zbrodni. Będzie można głośniej przypominać polskim władzom, by pomordowani doczekali się choćby krzyży na mogiłach. W wielu położonych dziś na Ukrainie wioskach nadal nie ma o tym mowy. - Polscy politycy z pewnością u naszych ukraińskich partnerów mogliby znacznie skuteczniej upominać się o godne upamiętnienie ofiar. Jest wiele okazji. Ukrainie zależy przecież byśmy byli jej rzecznikiem w Unii Europejskiej, wspólnie organizujemy Euro 2012. Pora to wykorzystać - wskazuje ksiądz.
Część Kresowian, rozczarowanych zaniechaniami polskich władz, rozważa nawet wystąpienie do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. I to być może przeciwko Polsce, a nie - Ukrainie. Zdaniem Ewy Siemaszko takie pozwy to dobry pomysł. Warto bowiem upominać się o swe prawa także na arenie międzynarodowej, jeśli trudno polegać na krajowych przedstawicielach.
Niektórzy krewni ofiar chcą wziąć przykład z bliskich pomordowanych w Katyniu, którzy wystąpili do Strasburga ze skargą przeciwko Rosji. Wskazują, że Ukraina nie zrobiła nic, by sprawców rzezi odnaleźć i ukarać. Jednak, jak wskazują prawnicy, aby taka skarga do trybunału była możliwa, krewni ofiar najpierw musieliby się zwrócić do ukraińskich sądów. Dopiero gdyby tam ich starania nie przyniosły efektu, mogliby wytoczyć Ukrainie sprawę w Strasburgu. Taki pozew naszym stosunkom z Kijowem jednak na pewno by zaszkodził - obawiają się politycy.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski wskazuje też na błąd w uchwale. Zbrodnie nie rozpoczęły się 11 lipca 1943 r., ale znacznie wcześniej. Wspomniany dzień, zwany Krwawą Niedzielą, był apogeum, a nie początkiem rzezi.
Akcja UPA przeciwko ludności polskiej na Wołyniu doprowadziła do zamordowania ponad 100 tys. Polaków - twierdzą Kresowianie. Część historyków mówi z kolei o ok. 60 tys. zabitych. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12. tys. ofiar. Część zginęła jednak z rąk UPA za pomoc Polakom lub odmowę udziału w mordach.
Ewa Łosińska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski