Cukiernia Vanilla ul. Brzozowa 13 Fot. Grzegorz Ziemiański
Who is who... krakowskich kulinariów: Anna i Paweł Moszumańscy
Zabytkowa witryna (odnowiona z wielką pieczołowitością) pamięta czasy sklepu spożywczego sprzed wojny i pracowni obróbki skór. Niezwykłe, blaszane ościeża pomalowane były już na wszystkie kolory świata. Nowi właściciele - Anna i Paweł Moszumańscy - postanowili, że ich wersja będzie w kolorze patyny. Wyglądają teraz szlachetnie i zapraszają smakowitymi napisami, by zajrzeć do cukierni. Podobnie jak urocze, zabawne portrety postaci w strojach retro. - Pochodzą prawdopodobnie z przedstawienia "Ożenku" Gogola, służyły jako element scenografii, a my uratowaliśmy je od wyrzucenia - mówi pan Paweł. - My, Polacy, nie rozpoznajemy łatwo Gogola, jednak przechodzący koło cukierni Rosjanie od razu reagują: Gogol! - uśmiecha się właściciel.
Obrazy sprawiły, że cukiernię często bierze się za... galerię. Swoją drogą jest to swoista galeria wypieków: Pani Anna dba nie tylko o smak ciast, ale i o to, by nie było w nich żadnych konserwantów. Zwraca również uwagę na ich wygląd - stąd w przezroczystych szafach chłodniczych czerwienią się na bezach porzeczki, różowią maliny i granatowieją jeżyny. Piętrowe torty wyglądają jak wypiek ukochanej babci, a drożdżówki - jakby przepis miał ze sto lat. Co po części może być prawdą - choć właścicielami Vanilli jest dwójka muzyków, to pani Anna wspomina, że urodziła się w piekarni. Kiedy tory życia dały jej szansę na zmianę - postanowiła poświecić swój czas właśnie wypiekom.
Od tej pory czas Państwa Moszumańskich wyznaczają godziny pracy ciastkarni i cukierni. Oryginalnie ich piekarnia mieści się na Dąbiu, jednak towarzyscy właściciele chcieli posiadać też miejsce, gdzie mogliby spotykać się ze znajomymi - stąd pomysł na filię w centrum, jakby przedłużenie ich własnego salonu. Każdy, kto przysiądzie tu rano na chwile, by napić się świetnej, włoskiej kawy może zaobserwować, jak biegnie czas: koło cukierni przystają znajomi, by się przywitać, zostają często na kawę i rozmowę, przejeżdżający rowerzyści machają państwu Moszumańskim, a sąsiedzi wymieniają uprzejmości i przychodzą po wypieki na słodkie śniadanie. W uroczym ogródku przed Vanillą toczy się niespieszne życie pełne rozmów o podróżach, sztuce i radości życia. A także o jedzeniu, bo w końcu to słodycze stanowią o uroku miejsca. Można tu kupić tartę cytrynową i przepiękną malinową, można też tradycyjne serniki czy szarlotki. Są torty i drożdżówki (także ze słonym nadzieniem, jak do ruskich pierogów), są też zdrowe ciasteczka owsiane i kremówki. Wszystko ozdobione liśćmi mięty czy melisy.
- Mam do tego miejsca stosunek emocjonalny - uśmiecha się pani Anna. Na pewno dobrze to robi wszystkim wypiekom, starej witrynie i przyjaciołom miejsca: takie emocje potrafią bowiem osłodzić cały dzień...
Agnieszka Kozak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?