Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bożogrobcy z Miechowa

Redakcja
Miechowscy kawalerowie są dumni, że mieszkają w Miechowie - mieście, w którym jest kopia Grobu Bożego z Jerozolimy Fot. autorka
Miechowscy kawalerowie są dumni, że mieszkają w Miechowie - mieście, w którym jest kopia Grobu Bożego z Jerozolimy Fot. autorka
Mężczyźni w czarnych beretach oraz białych płaszczach, kobiety w czarnych koronkowych welonach i czarnych płaszczach - to kawalerowie i damy Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie. Ich znakami rozpoznawczymi są chorągiew z wizerunkiem zmartwychwstałego Chrystusa, czerwony krzyż na płaszczach, symbolizujący pięć ran Jezusa i rycerskie ostrogi.\

Miechowscy kawalerowie są dumni, że mieszkają w Miechowie - mieście, w którym jest kopia Grobu Bożego z Jerozolimy Fot. autorka

Dziś damy i kawalerowie Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego mają podwójne święto: w Miechowie mogą uzyskać odpust, a w Łowiczu przyjmą nowych członków

Przed współczesnymi bożogrobcami, niezależnie od wieku i zajmowanego stanowiska, stoi spore wyzwanie. Ich zadaniem jest wspieranie chrześcijan w Ziemi Świętej, szerzenie kultu męki i zmartwychwstania Jezusa. Damy i kawalerowie mają także być obrońcami pustego Grobu Bożego.
Wszystko zaczęło się w Miechowie
Pierwsi bożogrobcy przybyli do Polski w 1163 roku. Do Miechowa sprowadził ich Jaksa herbu Gryf. Jednak w 1819 roku Zakon Bożogrobców uległ kasacji i został reaktywowany dopiero w 1995 roku. Rok później zostali do niego przyjęci pierwsi członkowie. Wśród nich, nieprzypadkowo, znalazły się dwie osoby z Miechowa: ks. Jerzy Gredka, proboszcz tutejszej parafii, oraz Zygmunt Szopa, ówczesny wojewoda kielecki, a późniejszy starosta miechowski. - Mieliśmy świadomość, że bierzemy udział w tworzeniu nowej historii. Przed wiekami pierwsi bożogrobcy pojawili się w Polsce właśnie w Miechowie. Tu był jeden z najprężniejszych ośrodków zakonu. To tu zakonnicy, zwani też miechowitami, zapoczątkowali w naszym kraju liturgię i nabożeństwa zaczerpnięte z jerozolimskiej tradycji. Spopularyzowali między innymi uroczystości Wielkiego Tygodnia, budowę Grobu Bożego w Wielki Piątek, odpust w drugą niedzielę po Wielkanocy. Nic więc dziwnego, że po odrodzeniu zakonu w jego szeregach znaleźli się miechowianie. Czujemy się jak pierwsi współcześni bożogrobcy - mówi ks. Jerzy Gredka.
Rycerz z szablami
Zygmunt Szopa zdradza kulisy wstąpienia do zakonu. Był grudzień 1995 roku. Na doroczne spotkanie sportowców, organizowane wówczas w Kielcach, przyjechał prymas Polski kard. Józef Glemp. - W rozmowie zapytał, skąd pochodzę. Kiedy usłyszał, że z Miechowa, zapytał, czy nie chciałbym zostać kawalerem reaktywowanego właśnie Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego. Byłem bardzo zaskoczony. Zgodziłem się. Wiedziałem, że spotkało mnie spore wyróżnienie - mówi Zygmunt Szopa.
Przygotował akt chrztu, bierzmowania, ślubu. Uzyskał pozytywną opinię miechowskiego proboszcza i biskupa diecezji kieleckiej. W Katedrze św. Jana w Warszawie otrzymał płaszcz, dystynktorium, beret, ostrogi. Ślubował, że będzie służył Ziemi Świętej. Kardynał pasował go mieczem. I tak został rycerzem Grobu Bożego. - Nikomu się wcześniej do tego nie przyznałem. W Urzędzie Wojewódzkim w Kielcach "zdradził" mnie kierowca, który był ze mną na uroczystościach w Warszawie. Szybko uznano mnie za rycerza - wspomina. Pokazuje trzy szable, które do dziś zdobią jego gabinet w domu w Miechowie. - Dostałem je, jak przystało na rycerza, od przedstawicieli różnych instytucji - śmieje się.
Najbardziej obawiał się reakcji w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Wówczas rządziła lewica. Na jednym ze spotkań podszedł do mnie mój bezpośredni przełożony, minister Leszek Miller, i zapytał: "A skąd Pan ma takie poważanie u prymasa? Jak będę w potrzebie, poproszę Pana o pomoc". I na tym się skończyło. Nikomu nie przeszkadzało, że zostałem członkiem zakonu. Nie miałem z tego tytułu żadnych trudności w pracy - opowiada Zygmunt Szopa.
Choć od inwestytury minęło już 13 lat doskonale pamięta, co po obrzędach podano na obiad: - Była zupa grzybowa z pasztecikami oraz schab nadziewany kiełbasą. Na deser podano tort makowy. Zaproszenie do Pałacu Arcybiskupów na uroczysty obiad bożogrobców przechowuje do dziś jako cenną pamiątkę.
Ceremoniarz z Miechowa
Obrzędy inwestytury odbywały się już w Warszawie, Krakowie, Gnieźnie, Wrocławiu, Katowicach, Radomiu, Białymstoku i Częstochowie. Ale dziesięć lat temu nowi członkowie zostali przyjęci w miejscu szczególnym w historii zakonu - w Miechowie. Wówczas na rycerza Grobu Bożego został m.in. pasowany Stanisław Osmenda. - Ponieważ urodziłem się w tym mieście, było to dla mnie ogromne przeżycie. Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę mój rodzinny Miechów jest miejscem, w którym zaczęła się historia polskich bożogrobców i skąd szerzono kult Grobu Bożego. Przyszedł moment refleksji: co zrobiłem dla tego kościoła, dla tego miasta i co jeszcze mogę zrobić - mówi Stanisław Osmenda.
Doskonale pamięta słowa prymasa: "Bądźcie zatem wiernymi i mężnymi żołnierzami Pana naszego Jezusa Chrystusa, kawalerami Jego Świętego Grobu, silnymi i odważnymi" oraz "Dziś stać się kawalerem, to walczyć o Królestwo Chrystusa, o rozszerzanie się kościoła i podejmować posługę charytatywną". Dlatego Stanisław Osmenda zwraca uwagę, że współczesnych bożogrobców ludzie nie powinni kojarzyć jedynie z przemarszami w procesjach religijnych, ale przede wszystkim z tym, że niosą pomoc finansową chrześcijanom w Ziemi Świętej. Kontynuują dzieło zakonników, którzy na co dzień wspierali żłobki, szkoły, szpitale. Miechowscy bożogrobcy co roku przekazują pieniędze na te cele.
Zasługi Stanisława Osmendy dla zakonu zostały docenione przez władze zwierzchnie. Po dziesięciu latach został mianowany głównym ceremoniarzem świeckim Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Polsce. Dzisiejsza inwestytura będzie pierwszą, do której będzie przygotowywał damy i kawalerów. - Do obowiązków ceremoniarza należy formowanie procesyjne, wskazanie osób do czytań podczas mszy świętej, prowadzenie prób generalnych z kandydatami na damy i kawalerów - wylicza Stanisław Osmenda. Przyznaje, że to on musi dopilnować, by bożogrobcy założyli odpowiedni strój. - Obowiązkowe jest wizytowe ubranie. Mężczyźni muszą mieć założone muszki, a kobiety odpowiednie obuwie, czyli pełne buty. Istotne jest także, by kawalerowie właściwie nałożyli nakrycie głowy, tak aby symbol bożogrobców widniał między prawym okiem a uchem - mówi.
Jako ceremoniarz musi także wyznaczyć chorążego do niesienia sztandaru zakonu. Dotychczas było to jego zadaniem.
Damy będą ozdobą kawalerów?
W Miechowie, mieście polskich bożogrobców jest 10 kawalerów zakonu. Ubolewają jednak, że wśród nich nie ma żadnej damy. - Każdy, kto jest członkiem zakonu, może zgłosić kolejnego kandydata. Korzystając z tego przywileju, proponowałem już kilku paniom, że wytypuję je jako kandydatki na damy. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, nie zgodziły się - wyznaje Zygmunt Szopa.
Stanisław Osmenda przypomina, że zgodnie z jedną z koncepcji na damy chciano mianować żony kawalerów. Ci jednak nie zgodzili się na tę propozycję. - Byliśmy przeciwni, by szeregi zakonu poszerzać o krąg rodziny. Żony i tak aktywnie uczestniczą w pracy na rzecz zakonu, towarzyszą nam we wszystkich spotkaniach, z przyjemnością służą kościołowi. I niech tak pozostanie - mówi Osmenda. Zdaniem Zygmunta Szopy jedna lub dwie damy mogłyby być ozdobą miechowskich kawalerów. Niewykluczone, że w najbliższych latach tak się stanie.
Grób rozsławia miasto
Miechowscy kawalerowie nie ukrywają też, że trwają starania, by Miechów był siedzibą polskiego zwierzchnictwa Zakonu Bożogrobców. Tym bardziej że już od kilku lat jest znany w całym świecie jako Polska Jerozolima lub Jerozolima Północy. Tu podążają pielgrzymi, by zobaczyć kaplicę Grobu Bożego, najstarszą tego typu budowlę w Polsce. O tym, że jest to miejsce szczególne, przekonuje Jan Włudarczyk, komandor zakonu w Miechowie. Wrodzona ciekawość sprawiła, że postanowił szczegółowo przyjrzeć się historii Grobu Bożego. - Ten, który znajduje się w naszym mieście, jest próbą odtworzenia przez bożogrobców miechowskich najbardziej prawdopodobnego kształtu i wymiarów oryginalnej komory grobowca, w którym zostało złożone ciało Chrystusa. Grób w Miechowie nie jest budowlą przypadkową. Został zbudowany w linii wschód-zachód, tak jak grób w Jerozolimie. Jego wymiary wewnętrzne są bardzo zbliżone do pierwowzoru jerozolimskiego, niektóre wręcz identyczne. Co ciekawe, grób miechowski odpowiada opisowi biblijnemu, czyli ma łoże grobowe po prawej, pomieści pięć osób, a także ma małe wejście, przed którym trzeba mocno się schylić, by zajrzeć do środka. Można go także zasunąć dużym kamieniem - wyjaśnia Jan Włudarczyk.
W prezbiterium Bazyliki Grobu Bożego w Miechowie widnieje portret Makariusza, biskupa Jerozolimy z IV wieku, inicjatora budowy Bazyliki Grobu Bożego w Jerozolimie. W tle widoczny jest Grób Pański bardzo podobny do tego, który znajduje się w kaplicy na miechowskich krużgankach. Powstał on około 1530 roku. Z tego okresu pochodzą prawdopodobnie renesansowe malowidła zdobiące jego kopułę. I choć trudno w to uwierzyć, zostały one odkryte, i to zupełnie przypadkowo, dopiero kilka miesięcy temu podczas prac remontowych.
Ks. prałat Jerzy Gredka, proboszcz tutejszej parafii, przyznaje, że coraz więcej grup pielgrzymkowych odwiedza to miejsce. Najwięcej przyjeżdża w Wielki Piątek oraz w drugą sobotę po Wielkanocy. W te dni mogą nie tylko zobaczyć grób, ale także zyskać odpust zupełny.
Dlatego dziś Miechów czeka na pątników.
MAGDALENA UCHTO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski