Wiedeń.
Bez rozstrzygnięcia zakończyła się wczoraj rozprawa przed sądem w Wiedniu przeciw Wojciechowi Pomorskiemu o odebranie praw rodzicielskich i dalsze ograniczanie kontaktów z jego córkami.
Wojciech Pomorski jest człowiekiem, któremu sądy niemieckie wespół z Jugendamt (urzędem ds. dzieci) zabroniły używania języka polskiego w kontaktach z córkami. Zostały one uprowadzone z domu w Hamburgu przez matkę w lipcu 2003 r. Kobieta zamieszkała w Austrii. Wówczas Iwona miała 3,5 roku, a Justyna 6 lat.
- Moje córki są germanizowane. Ostatni raz widziałem je w listopadzie 2006 roku. Łącznie córki widziałem przez ok. 13 godzin w ciągu ponad pięciu lat, zawsze pod nadzorem. Do dziś nie znam adresu, pod jakim przebywają one i moja była żona, ani raz nie udało mi się porozmawiać z córkami telefonicznie od ponad 5 lat, nie znam adresów szkół, do jakich chodzą, do czego mam prawo jako ojciec, posiadający prawa rodzicielskie. Dziś już nie mogę się porozumiewać z nimi po polsku, mimo że są obywatelkami polskimi, bo zabroniono im używać ojczystego języka - mówi Wojciech Pomorski.
- Czy tak ma wyglądać "wspólna Europa"? Austria i Niemcy nie chcąc rozumieć słów tolerancja, wielokulturowość oraz zwykły szacunek do człowieka - dodaje rozgoryczony.
18 grudnia 2005 r. Parlament Europejski stwierdził jednoznacznie, że w postępowaniu z Wojciechem Pomorskim doszło do dyskryminacji i że naruszony został artykuł 12 traktatu, ustanawiającego Wspólnotę Europejską. Zakazuje on wszelkich form dyskryminacji ze względu na narodowość i obywatelstwo. Rząd Niemiec przepraszał Pomorskiego za to 7 czerwca 2007 r. na Forum Parlamentu Europejskiego. Jak widać - niczego to nie zmieniło.
Elżbieta Borek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?