Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nędza z orzeczenia ZUS

Redakcja
(INF. WŁ.) - Nigdy nie przypuszczałam, że zasiądę do obiadu razem z bezdomnymi. Niestety, w końcu to zrobiłam, bo byłam bardzo głodna - Krystyna B. nie potrafi stłumić płaczu. Po 28 latach pracy poważnie zachorowała. Zakład Ubezpieczeń Społecznych odmawia jej przyznania renty. Sprawa trafiła do sądu; powołani biegli stwierdzili, że kobieta jest niezdolna do dalszego zarobkowania.

Krystyna B. nie może dostać renty, nie może też pracować

   ZUS nie zgadza się z ich opinią. We wrześniu sąd wyznaczył termin kolejnej rozprawy na maj przyszłego roku. - Z czego mam żyć do tego czasu? - pyta nasza Czytelniczka. Chciałaby nawet podjąć jakąś pracę - poważnie ryzykując - ale lekarz jej na to nie pozwala.
   Krystyna B. pracowała jako sprzątaczka. Kilka lat temu rozwiodła się z mężem, któremu sąd zasądził alimenty na jej rzecz w wysokości 200 zł miesięcznie. Eksmałżonek nigdy jednak nie poczuwał się do płacenia i - pomimo licznych interwencji - nadal nie płaci.
   Dokąd kobieta mogła pracować, jakoś sobie radziła. Cztery lata temu stwierdzono u niej jednak pierwsze objawy padaczki. Potem były coraz częstsze zasłabnięcia, drgawki, sztywnienie lewej części ciała, stany lękowe, zaburzenia pamięci, coraz wyższe nadciśnienie tętnicze.
   Trzy lata temu Krystynie B. na rok przyznano rentę, ale w 1999 r. lekarz orzecznik ZUS-u w Krakowie stwierdził, że stan zdrowia kobiety poprawił się i jest ona zdolna do pracy. Krystyna B. odwołała się do sądu; powołani biegli orzekli, że pracować w żadnym przypadku nie może. W efekcie zasądzono jej 450 zł renty miesięcznej, ale tylko na rok. Z końcem 2001 r. kobieta ponownie stanęła przed lekarzem orzecznikiem, który stwierdził: zdolna do pracy sprzątaczki.
   - Przy padaczce są ograniczenia przy pracy na wysokościach, ale dopiero powyżej 1,5 metra. Osoby sprzątające nie mają powodu wychodzić wyżej - uważa Jan Hamiga, zastępca głównego lekarza orzecznika krakowskiego oddziału ZUS. W jego ocenie, biegli sądowi w przypadku chorych na padaczkę niejako automatycznie stwierdzają niezdolność do pracy, co przy dzisiejszym rozwoju medycyny nie zawsze znajduje uzasadnienie.
   Biegli pozostali jednak przy swoim: w kwietniu tego roku po raz kolejny trzech powołanych przez sąd lekarzy uznało, że Krystynie B. pracować nie wolno. We wrześniu odbyła się rozprawa, ale - pomimo tych opinii - decyzja nie zapadła; kolejną rozprawę sąd wyznaczył na... maj przyszłego roku.
   - Nie mam już zupełnie żadnych pieniędzy, grozi mi eksmisja z mieszkania, bo od dawna nie płacę czynszu.__Byłam już tak głodna, że poszłam do sióstr albertynek po zupę - mówi cicho pani Krystyna.
   Na początku października po raz kolejny udała się do lekarza, prosząc o zgodę na podjęcie jakiejkolwiek pracy. Bez efektu. - Ta kobieta nie może pracować - doktor Krystyna Huk, neurolog w NZOZ "Perceptio" przy ul. Strzelców, nie ma żadnych wątpliwości. - Jest naszą pacjentką od lat, została poddana wszelkim możliwym badaniom, przynajmniej raz w miesiącu jej stan zdrowia jest kontrolowany. Lekarka podkreśla, że do poprzednich dolegliwości niedawno dołączyły się zaburzenia natury psychiatrycznej.
   Nasza Czytelniczka udała się zatem do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Obiecano jej tam, że do czasu rozstrzygnięcia w sądzie będzie otrzymywała 200 zł miesięcznie, ale jeśli sprawę z ZUS-em wygra i dostanie zaległą rentę, pieniądze te będzie musiała zwrócić. Równocześnie pracownicy ośrodka pomogli kobiecie napisać wniosek do sądu o przyspieszenie terminu rozprawy.
   Sędzia Grażyna Palmirska, przewodnicząca Wydziału Ubezpieczeń Społecznych Sądu Okręgowego w Krakowie, nie wyklucza, że prośba naszej Czytelniczki zostanie uwzględniona. - Terminy są bardzo odległe, bo mamy aż 12 tysięcy zaległych spraw, a wszystkich sędziów zaledwie dwunastu.__Tylko szatan mógł wymyślić likwidację komisji wojewódzkich - które przedtem rozpatrywały odwołania od decyzji orzeczników ZUS-u - i przekazanie ich kompetencji sądom - irytuje się sędzia. - Od lat zabiegamy o przywrócenie komisji; do czasu aż to nie nastąpi, podobne sytuacje będą się, niestety, powtarzać.
   Pani Krystyna czeka z nadzieją na miłosierdzie Temidy. Dokąd to nie nastąpi, jeden bochenek chleba musi jej wystarczyć na kilka dni.
DOROTA STEC-FUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nędza z orzeczenia ZUS - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski