Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sierżant Piotr na blasze

MM
- Został wybrany, bo jest wysoki, postawny, będzie z daleka widoczny, ma wzbudzać respekt. Zgodził się zapozować do zdjęcia na makietę w czynie społecznym - dodaje podkom. Anita Pagos-Raźny z ogniwa profilaktyki Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Policjant na makiecie stoi w lekkim rozkroku, z rękoma założonymi z tyłu, z czołem uniesionym. Przy pasie ma policyjny lizak. W wersji ostatecznej będzie świecił odblaskami, jakie zostaną umieszczone na jego kamizelce.

- Szukamy ciągle nowych form działania, które podniosłyby stan bezpieczeństwa na drogach. Z doświadczeń innych krajów wiemy, że stawianie makiet funkcjonariuszy jest skuteczne - tłumaczy podkom. Anita Pagos-Raźny

   Mają być naturalnej wielkości, wysocy na ok. 1,80 m. - Tu kolega jest na razie trochę zaniżony - podkom. Anita Pagos-Raźny wskazuje na wstępny model makiety, wykonany z pleksi. Makieta przedstawia jednego z policjantów krakowskiej drogówki - sierżanta Piotra. W marcu sierżant Piotr - w kilkunastu kopiach, wykonanych już z trwalszego materiału - trafi na próbę w różne punkty miasta, by na jego widok zbyt rozpędzeni kierowcy przyhamowywali, zapominalscy zapinali pasy lub włączali światła. Wprowadzenia w Krakowie makiet radiowozów nie przewiduje się.
   - Chodzi o zaskoczenie - tłumaczy policjantka. - By kierowca zareagował, jakby to był prawdziwy policjant. Często na sam widok policjanta czy radiowozu kierowcy reagują sprawdzeniem, co jest nie w porządku, szybko kładą nogę na hamulec, zapinają pasy. I z daleka kierowca nie rozpozna, czy to policjant, czy makieta. Dla spotęgowania efektu zaskoczenia - będziemy zmieniali miejsca, w których będą się pojawiać makiety. Szukamy ciągle nowych form działania, które podniosłyby stan bezpieczeństwa na drogach. Każda nowinka zwraca uwagę, zmusza do myślenia. A z doświadczeń innych krajów (Francji czy__Austrii) wiemy, że stawianie makiet funkcjonariuszy jest skuteczne.
   Makiety mają się pojawić na terenie działania Komendy Miejskiej, więc w granicach administracyjnych Krakowa. Wątpliwe, czy w centrum - gdzie potrzebny jest raczej żywy policjant, który pokieruje ruchem, pomoże rozładować korki - są trafionym pomysłem. - Rzeczywiście, raczej myślimy o peryferyjnych rejonach, trasach wylotowych - mówią policjanci. Czy nie obawiają się, że makiety już w pierwszym dniu zostaną zdewastowane, pomazane sprayem albo wręcz skradzione? - Liczymy się z tym, że makiety mogą być niszczone lub że ktoś się na nie połakomi, chcąc dołączyć je do kolekcji znaków drogowych, które też nam z ulic znikają... Dlatego na początku policjant na makiecie będzie ustawiany w pewnym dystansie od prawdziwego, który będzie go miał na oku - zapowiada naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KMP podinsp. Ryszard Grabski.
   W krakowskiej drogówce pracuje 168 osób, z czego ok. 120 to policjanci pełniący służbę na drogach. - Policjantów brakuje. Aby można było w pełni obsłużyć Kraków, przydałoby się ich jeszcze z 50. Nie jesteśmy w stanie być wszędzie. Oczywiście - makiety nie zastąpią żywych funkcjonariuszy (i ci, jak dotąd, będą na drogach), ale mogą się przyczynić do podniesienia bezpieczeństwa. To nie panaceum na problemy kadrowe, ale inna forma oddziaływania. Jeżeli gdzieś uda się w ten sposób oszukać kierowcę, który nie przestrzega prawa - to będzie sukces - uważa naczelnik Grabski.
   Teraz w Komendzie Miejskiej Policji zastanawiają się m.in. nad sposobem zamocowania makiet. - Wiemy, że np. we Francji policjant stawia makietę nieopodal miejsca, w którym sam nadzoruje ruch drogowy - a po służbie zabiera makietę: bierze pod pachę i odchodzi - _mówi podkom. Anita Pagos-Raźny. Naczelnik Grabski zapowiada, że makiety będą miały trwałe konstrukcje, metalowe, może z blachy. - Raczej mają to być makiety przenośne - nie zamocowane na stałe czy wkopane w ziemię. Może zorganizujemy to tak, że raz będzie w tym miejscu stała makieta, a raz policjant._
   Gdy projekt makiety będzie już w pełni opracowany, cały pomysł zostanie przedstawiony potencjalnym sponsorom: firmom ubezpieczeniowym, które sfinansowałyby makiety (każda firma posiada tzw. fundusz prewencyjny, z którego mogłyby płynąć pieniądze na taki cel). Jak ocenia naczelnik Grabski, koszt jednej makiety może wynosić ok. 200 - 500 zł.
   Policjanci zaznaczają, że makiet funkcjonariuszy nie będzie się mnożyć, jeśli po pierwszych próbach okazałyby się nieskuteczne. Krakowska drogówka na pewno nie planuje natomiast ustawiania przy ulicach makiet radiowozów (jak działo się to w województwie świętokrzyskim). Jak trzeźwo zauważa naczelnik Grabski, w mieście, gdzie nie ma wystarczająco wiele miejsc do parkowania samochodów - byłaby to przesada. (MM)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski