Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dopóki starczy sił

Redakcja
Całe życie Jadwigi kręci się między dwoma domami. Dobrze, że te domy, choć na różnych nowohuckich osiedlach, oddalone są od siebie zaledwie o kilka minut drogi. Rodzice Jadwigi wymagają pomocy. Na szczęście żadne nie jest ciężko chore, ale oboje poruszają się z trudnością. Mama po wszczepieniu endoprotezy chodzi o kuli, a osiemdziesięcioletni ojciec od dawna pomaga sobie laską. Do tego jest cukrzykiem. Sami nie robią zakupów, nie gotują, nie sprzątają i nie piorą. Już nie mają siły. Gdyby nie córka, pewnie musieliby się zwrócić o pomoc do opieki społecznej. - Ale po co człowiekowi byłyby dzieci, gdyby na starość musiał liczyć wyłącznie na obcych? - mówi mama Jadwigi, pani Wiktoria. Odłożone marzenia

Po co człowiekowi byłyby dzieci, gdyby na starość musiał liczyć wyłącznie na obcych?

Codziennie, punktualnie o 7 rano, w osiedlowym sklepiku Jadwiga kupuje świeże pieczywo i najchudsze mleko, a potem śpieszy do rodziców, aby im przygotować śniadanie. O 7.30 chrupiące bułeczki pachną na stole w jej własnym domu. Nie zawsze zdąży zjeść swój pierwszy posiłek wspólnie z córkami. Zanim zadzwoni pierwszy dzwonek, musi zameldować się w szkole.

Całe życie Jadwigi kręci się między dwoma domami. Dobrze, że te domy, choć na różnych nowohuckich osiedlach, oddalone są od siebie zaledwie o kilka minut drogi. Rodzice Jadwigi wymagają pomocy. Na szczęście żadne nie jest ciężko chore, ale oboje poruszają się z trudnością. Mama po wszczepieniu endoprotezy chodzi o kuli, a osiemdziesięcioletni ojciec od dawna pomaga sobie laską. Do tego jest cukrzykiem. Sami nie robią zakupów, nie gotują, nie sprzątają i nie piorą. Już nie mają siły. Gdyby nie córka, pewnie musieliby się zwrócić o pomoc do opieki społecznej. - Ale poco człowiekowi byłyby dzieci, gdyby nastarość musiał liczyć wyłącznie na____obcych? - mówi mama Jadwigi, pani Wiktoria.

Odłożone marzenia

- _Marzę, żeby kiedyś wyjechać naweekend wgóry, anawakacje nadmorze.Iżeby nie trzeba było tak wcześnie wstawać. To musi być wspaniałe uczucie, kiedy zaoknem śnieg zdeszczem, wieje wiatr, ludzie skuleni zzimna, aty leżysz podciepłą kołdrą, jak długo ci się podoba_… - rozmarza się Jadwiga. I sama zaraz przeraża się tych marzeń, bo gdyby się ziściły, oznaczałoby, że ona przestała być rodzicom potrzebna. A przecież nie mają nikogo innego.
Jadwiga przyznaje, że jest bardzo zmęczona bieganiem między dwoma domami i myśleniem o potrzebach dwóch rodzin. O zakupach, wizytach lekarskich, o lekach, o praniu i sprzątaniu. Jednak, gdy patrzy na siebie z innej perspektywy, okazuje się, że nie może narzekać. Ta inna perspektywa to na przykład sąsiad, który opiekował się obłożnie chorym ojcem. Jakie to musi być straszne wcierać maść w odleżyny lub zmieniać staremu człowiekowi pampersy...
Albo jej kuzynka Lucyna. 70-letnia mama Lucyny, mieszkająca 60 km od Krakowa i cierpiąca na chorobę Alzheimera, przysparza swej córce znacznie więcej problemów. Do miasta nigdy nie chciała się przeprowadzić, a teraz byłoby to wręcz niebezpieczne. Jak osobę nierozpoznającą nawet najbliższych przenieść w zupełnie nowe dla niej otoczenie? Jak zostawić ją samą w mieszkaniu na 8. piętrze?
Był czas, że Lucyna jeździła do mamy co drugi dzień, latem nawet codziennie. Rano do pracy, po południu wsiadała w autobus, by wrócić ostatnim kursem. Ale gdy jej własne dzieci się zbuntowały, że nigdy jej nie ma w domu, zapłaciła za opiekę nad matką sąsiadce. To też nie było dobre rozwiązanie. Gdy staruszka zostawała sama, odwiedzali ją złodzieje, których zresztą radośnie witała i obdarowywała, czym mogła. Babcię trzeba było ubezwłasnowolnić, a potem umieścić w domu opieki. Sąsiedzi uznali Lucynę za wyrodną córkę. W Polsce bowiem oddanie rodzica do domu pomocy społecznej przez większość społeczeństwa, zwłaszcza ze wsi, równoznaczne jest z odrzuceniem przez rodzinę. Blisko 90 proc. opiekunów rodzinnych po 65. roku życia, biorących udział w projekcie UE EUROFAMCARE odpowiedziało, że nigdy nie chciałoby umieścić swojego podopiecznego w takim domu, a pozostali stwierdzili, że tylko w ostateczności. To zakończone w grudniu 2005 r. międzynarodowe badanie (uczestniczyli w nim opiekunowie rodzinni niesprawnych seniorów z 6 krajów europejskich: Grecji, Niemczech, Szwecji, Wielkiej Brytanii, Włoch i Polski) jest jedynym, dzięki któremu także w naszym kraju dogłębnie rozpoznano sytuację potrzebujących opieki seniorów i ich opiekunów.

Rodziną silni

- Natle innych państw europejskich Polska prezentuje się jako kraj, wktórym więzi rodzinne są wciąż bardzo silne. Opieka instytucjonalnanadniesprawnymi seniorami jest minimalna. Obejmuje nieco ponad2 proc. osób po65 r.ż. Ponad40 proc. wymaga pomocy odswoich najbliższych. Podtym względem wyróżniamy się pozytywnie wEuropie. Winnych krajach osobę poważnie niesprawną niemal automatycznie kieruje się doinstytucji opiekuńczej o____lepszym lub gorszym standardzie - komentuje prof. dr hab. med. Barbara Bień, krajowy koordynator programu EUROFAMCARE.
Najliczniejszą (ponad 50- -proc.) grupę opiekunów niesprawnych osób starszych w Polsce stanowią ich dorosłe dzieci. Rzadziej (18 proc.) rolę głównego opiekuna osoby, która sama sobie już nie radzi, pełni małżonek, jeszcze rzadziej synowa lub zięć (13 proc.) lub dorosłe wnuki (blisko 7 proc.). Pokolenie dzisiejszych seniorów jest w stosunkowo komfortowej sytuacji, gdyż zazwyczaj miało kilkoro dzieci, które na starość powinny dzielić się obowiązkami wobec niesprawnych rodziców.
Badania w ramach projektu EUROFAMCARE wykazały, że w Polsce opieka nad osobą starszą trwa średnio blisko 6 lat, ale maksymalny zarejestrowany okres wyniósł aż 50 lat! Trzy czwarte opiekunów zajmuje się seniorami dłużej niż 2 lata.
Dwie trzecie wszystkich badanych w Polsce (w naszym kraju pod uwagę wzięto mieszkańców Małopolski, Podlasia i Wielkopolski) deklarowało, że średni czas poświęcony na opiekę nad osobami starszymi wynosi ponad 5 godzin dziennie. 18 proc. stwierdziło, że opieka zajmuje im codziennie aż 12 godzin, a 9 proc., że nie mogą ani na chwilę opuścić swego podopiecznego.

Rodzina może się załamać

-Nigdy nawet przez myśl mi nie przeszło, aby szukać pomocy wMOPS-ie. Kiedyś rodzice wszystkie swoje siły poświęcali dla mnie idla siostry. Siostra nie żyje. Zostałam im tylko ja idopóki mi starczy sił, będę się nimi opiekować - deklaruje Jadwiga. Kursuje więc między mieszkaniami kilka razy dziennie. Po szkole wpada, aby przygotować im obiad zgodny z zaleceniami diabetologa. Swoim dzieciom już prawie nie gotuje, gdyż dwie studentki cały dzień i tak są poza domem. Tylko w niedziele jedzą wspólnie - najczęściej u dziadków, bo przynajmniej nie trzeba nosić posiłków.
Od 2 lat z miesiąca na miesiąc, z tygodnia na tydzień Jadwidze przybywa obowiązków w domu rodziców. Pranie jest coraz częstsze, gdyż ojciec ma problemy z trzymaniem moczu. Trzeba mu systematycznie sprawdzać poziom cukru, bo sam słabo widzi. Jadwiga już nie pamięta, kiedy ostatnio przeczytała książkę. W kinie i w teatrze bywa tylko ze swoimi uczniami. Czasami się zastanawia: jak to jest, kiedy człowiek żyje tylko dla siebie?
- Jak bardzo obciążająca jest opieka nadosobami starszymi widzę naco dzień jako ordynator Kliniki Geriatrii. Ten fakt potwierdziły również badania wramach projektu EUROFAMCARE. Jednak nie ma lepszej formy pomocy dla nieradzących sobie zcodziennymi czynnościami seniorów niż ta świadczonaprzez najbliższych. Osoby starsze powinny pozostawać wswoim środowisku najdłużej, jak to możliwe. Dlatego wsparcie naszego systemu opieki społecznej powinno być ukierunkowane nie tylko nastarszego pacjenta, ale również najego opiekuna. Usług socjalnych jest tymczasem jak nalekarstwo. Jeśli nie zorganizujemy różnych form opieki zastępczej, polska rodzinawkrótce może się załamać pod____ciężarem pomocy swoim schorowanym krewnym - stwierdza prof. Barbara Bień.
W tym stwierdzeniu nie ma cienia przesady. Na początku XXI wieku Polska ma jeszcze najwyższy w Europie odsetek seniorów i ich opiekunów mieszkających wspólnie. Jeśli główny opiekun wypali się psychicznie, może zastąpić go ktoś inny z rodziny. Jednak ta sytuacja się zmienia. Wspólne zamieszkiwanie kilku pokoleń staje się i u nas rzadkością.
Poza tym zaczyna dominować model rodziny z jednym dzieckiem. - Wkrótce te jedyne dzieci będą musiały zaopiekować się nie tylko swoimi starymi rodzicami, ale iteściami. Adotego nie będzie wrodzinie osoby, której czas natę opiekę pozwoli, bowiem niepracujących kobiet teraz prawie nie ma. Każdy musi zadbać oswoją emeryturę - uważa prof. Barbara Bień.
Czy tego chcemy czy nie, dzisiejszy dominujący model opieki rodzinnej i u nas będzie coraz rzadszy. Nie unikniemy rozwoju opieki instytucjonalnej.
Jadwidze do głowy by nie przyszło, że mogłaby się uwolnić od ogromu obowiązków i zaproponować rodzicom dom opieki. Ale kiedy patrzy na swoje wyłącznie sobą zajęte córki, trudno jej uwierzyć, że w przyszłości zdolne byłyby do podporządkowania swojego życia potrzebom schorowanej matki; że mogłyby się nią opiekować, dopóki starczy im sił… EWA PIŁAT
__
Czy to dobrze, że dorosłe dzieci, a**nie wyspecjalizowane instytucje, opiekują się rodzicami nastarość? Zapraszamy Czytelników dowypowiedzi naten temat, podzielenia się własnymi doświadczeniami iprzemyśleniami. Najciekawsze listy opublikujemy nałamach "Dziennika Seniora". Nasz adres: "Dziennik Polski",31-072 Kraków, ul. Wielopole1, z_**_dopiskiem: "Dziennik Seniora".**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski