ANNA WOŹNIAKOWSKA: Z sali koncertowej
Najpierw w filharmonicznej sali zabrzmiało "Adagio"__Samuela Barbera, które zespół poświęcił ofiarom zamachów terrorystycznych sprzed sześciu lat. Robert Kabara prowadząc od pulpitu orkiestrę nadał utworowi należytą ekspresję, dobrze zbudował muzyczne napięcia. Mniej podobało mi się zbyt nikłe brzmienie zespołu, ale to specyficzne zawoalowanie wynikało z koncepcji dramaturgicznej przyjętej przez wykonawców.
Pełnią brzmienia Sinfonietty Cracovii mogli się cieszyć słuchacze w utworze Johna Adama "Shaker Loops". Tytuł utworu, jak pisze w "Encyklopedii muzycznej" Adam Walaciński, nawiązuje do obrzędowych tańców XVIII-wiecznej sekty religijnej, a zarazem do rozedrganej materii dźwiękowej. Powtarzane jak mantra motywy muzyczne, których niewielkie przesunięcia rytmiczne stwarzały wrażenie niestabilności materii muzycznej, nabrzmiewające i znikające plamy dźwiękowe, flażolety nadające muzyce jakieś niecodzienne brzmienie, wszystko to w bardzo precyzyjnym i żywiołowym zarazem wykonaniu Sinfonietty podkreślało oryginalność kompozycji Adamsa. Kto się nią zachwycił, ten będzie mógł słuchać amerykańskich minimalistów w przyszłym tygodniu na koncertach festiwalu Sacrum-Profanum.
Po przerwie na estradę wyszedł Adam Makowicz, który - jak mówił - postanowił wzbogacić fortepianowe brzmienia towarzyszeniem smyczków. Rezultatem tego postanowienia było kilka jego własnych utworów oraz opracowania trzech preludiów Fryderyka Chopina wykonane we wtorek z Sinfoniettą Cracovią pod dyrekcją Anny Mróz.
To był uroczy wieczór starego dobrego jazzu nawiązującego do amerykańskich mistrzów połowy ubiegłego stulecia. Nostalgiczne ballady Adam Makowicz grał na specjalnie przygotowanym na ten wieczór fortepianie marki Blüthner. Ciepłe, delikatne brzmienie instrumentów tej marki, uwydatniające perlistość techniki gry pianisty świetnie współgrało ze smyczkami, w których partii Adam Makowicz wykorzystał ciekawe pomysły harmoniczne, instrumentacyjne i barwowe udowadniając, że ma dobry warsztat kompozytorski. Liczne solowe bisy pozwoliły słuchaczom długo cieszyć się sztuką polsko-amerykańskiego artysty.
Bardzo interesująco zaprezentowała się młoda dyrygentka, obciążona dziedzicznie batutą jako córka Agnieszki Duczmal. Mam nadzieję, że współpraca nawiązana z krakowską orkiestrą zaowocuje dalszymi koncertami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?