Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Węgrzyn, prezes Fundacji „Terapia to nie wstyd": Samobójstwa w Polsce to realny problem, ale wciąż mówi się o nim zbyt mało

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Różnego rodzaju ból fizyczny, z którym borykamy się każdego dnia, jest dla nas czymś, co trzeba wyleczyć i z czym należy udać się do lekarza. Z kolei gdy przychodzi moment, gdy boli nas dusza, cierpimy psychicznie - boimy się poprosić o pomoc, zamykamy się na innych i myślimy, że musimy sobie poradzić z tym sami. - Gdy ktoś nas o coś prosi, to nie umiemy odmawiać i pędzimy dalej, a siebie odkładamy na później - mówi Anna Węgrzyn, prezes Fundacji „Terapia to nie wstyd".

Wyjdźmy od tego, co mówią liczby.
Warto zwrócić uwagę, że samobójstwa w Polsce to realny problem. Mówi się o tym więcej, ale niestety ciągle zbyt mało. I tu nie chodzi o to by ludzi straszyć, ale o to, żeby zwrócić uwagę, że ten problem istnieje, że ludzie, którzy mierzą się z myślami o śmierci, z myślami rezygnacyjnymi, samobójczymi (red. to są różne etapy powstawania tych myśli) są obok nas. To może być nasz sąsiad, dziecko, rodzic, przyjaciel czy też nasz partner. Dlatego właśnie tegoroczna akcja ma hasło „STOP SAMOBÓJSTWOM! ŻYCIE MA SENS!", żebyśmy się zatrzymali i zobaczyli, że taka sytuacja jest wśród nas i na co należy zwrócić uwagę, jakie są pierwsze symptomy. Statystyki są zatrważające. Według danych Komendy Głównej Policji każdego dnia w Polsce średnio 15 osób popełnia samobójstwo, z czego należy pamiętać, że z tych 15, aż 12 to mężczyźni. Warto też zwrócić uwagę, że szczególnie w ostatnich dwóch latach, z tym problemem borykają się nastolatkowie, ale również seniorzy po 60. roku życia (4 osoby dziennie - red.). Dlatego trzeba dodać, że ten problem dotyczy też naszych dziadków.

Jak pomóc? Czy widząc pierwsze symptomy od razu szukać specjalistów, czy próbować coś zrobić na własną rękę?
Ciągle nie mamy wystarczającej liczby specjalistów, dlatego bardzo ważne jest, aby być dla siebie życzliwym, uważnym: na zachowania swoje i innych, aby być obecnym w życiu ludzi, u których widzimy, że mierzą się z problemem.

Co może, a raczej powinno dać nam sygnał do tego, że z naszym bliskim dzieje się coś złego?
Jeżeli kogoś znamy dobrze i widzimy, że w ostatnim czasie inaczej się zachowuje, jest bardziej wycofany, mniej rozmowny i nie chce nigdzie wychodzić, to warto się tym zainteresować. Warto zadać pytania, jednak kluczowe jest to, by nie być ocenogennym, tylko rozmowa otwierająca, czyli taka: widzę, że dzieje się coś niedobrego i zachowujesz się inaczej, czy mogę coś dla ciebie zrobić, czy jest coś o czym powinnam/ mogłabym wiedzieć, pamiętaj nie musisz być sam z problemem.

Ten problem trochę inaczej może wyglądać u najmłodszych.
Pamiętajmy, że nastolatkowie w okresie dojrzewania mogą się mierzyć nie tylko z buntem nastolatka, ale z też z depresją, myślami samobójczymi, z wykluczeniem. Dzisiaj grupa rówieśnicza bywa dość okrutna, jest bardzo dużo porównywania się i oceny. Świat Internetu nie pomaga, ponieważ to wszystko jest sztuczne i przefiltrowane. Młodzi ludzie patrząc na ten świat myślą, że nie są doskonali i popadają w frustracje: np. problem z zaburzeniami odżywania. Jeżeli dziecko lub nastolatek zamyka się w pokoju na dłużej niż kilka dni, to nie traktujmy tego "A on tak ma, to taki czas". Może to jest taki czas, a może właśnie nie.

Rozmowa z nastolatkiem nie należy do najprostszych.
W trakcie takiej rozmowy bardzo mocno trzeba uważać na słowa. Pokuszę się tu o metaforę - lasera chirurgicznego - właśnie o taką precyzję chodzi, ponieważ minimalna zmiana kontekstu, zmiana słowa - może wpędzić w poczucie winy. Podam tutaj taki przykład: Gdy nastolatek decyduje się na próbę samobójczą, to rodzic w szpitalu mówi - Dlaczego mi to zrobiłeś? Czyli rodzic nie myśli o tym, że ból dziecka musiał być tak bardzo silny, że już to dziecko nie wytrzymało, tylko skupia się na swoim lęku i swojej sytuacji i wprowadza nastolatka w jeszcze większe poczucie winy. Kolejna sprawa to baczne obserwowanie nastolatków. Czasami może się pojawić lekka rysa na ciele zrobiona tępym narzędziem, długie bluzy noszone w lato - czyli takie blokowanie dostępu do swojego ciała. Musimy być uważni.

Zauważamy taki problem, wiemy gdzie skierować taką osobę, ale spotykamy się z ogromnym murem w postaci słów - wymyślasz, wmawiasz mi!
Te słowa wpadają z dwóch stron. Z jednej strony od osoby, która nie chce pomocy, ale też gdy ktoś mówi, że jest mu źle, to druga osoba mówi - wymyślasz! inny mają gorzej! To dwie strony tej sytuacji. Przede wszystkim spotykając się z takim odzewem, nie możemy odpuszczać, musimy to drążyć. Może faktycznie czasami wymyślam - ale lepiej zrobić w tej sytuacji zbyt dużo, niż zbyt mało. "Chodź, sprawdźmy!" - jeżeli to nie jest problem, to wszyscy będziemy mieli spokój. Warto mieć wiedzę na temat tego, co się z nami dzieje.

Jeżeli zaś nasz bliski nie chcę się udać do specjalisty to zróbmy to sami - pójdźmy i powiedzmy o tej sprawie i zapytajmy jak rozmawiać z taką osobą i jak ją zaopiekować.

Gdzie szukać pomocy?
Jak mówiłam, zarówno w szkolnictwie, jak i w placówkach państwowych, czy też prywatnych nie ma zbyt dużego wyboru. Są prywatne gabinety, centra zdrowia psychicznego. Dla przykładu my się z nimi łączymy w tym roku po to, żeby właśnie tę akcję 10 września - Światowego Dnia Zapobiegania Samobójstwom, przygotować. Powstał taki pilotaż centrów zdrowia psychicznego w ramach, którego w wielu miastach takie centra są, np. w Krakowie jest to Centrum Zdrowia Psychicznego Kraków – Nowa Huta „Doctor Jan” oraz Klinika Zdrowia Psychicznego „Medonow” w Krakowie (https://czp.org.pl/). Tam właśnie są udzielane porady i konsultacje, a także wsparcie psychologiczne - bezpłatnie. Są też dostępne telefony zaufania, infolinie (116 123).

Korzystanie ze wsparcia psychologa nadal nas zawstydza? Boimy się do tego przyznać?
Na szczęście coraz więcej osób ma odwagę mówić o tym. Wiele znanych osób mówi o tym otwarcie. Ten trend się zmienia i ja głęboko w to wierzę, że przez działania naszej Fundacji, która od 4 lat porusza ten temat samobójstw, zmienia to myślenie. Musimy sobie uświadomić, że profilaktyka zdrowia psychicznego jest bardzo ważna.
Jeżeli boli nas ząb to idziemy do dentysty i wtedy wiemy gdzie się udać. Z kolei, gdy boli nas dusza, czujemy wewnętrzny ból to już nie, a przecież jest psycholog, psychoterapeuta, psychiatra - to też specjaliści.

W ostatnich latach bardzo mocno nadużywa się słów - depresja, czy też mówi się: nie chce mi się żyć, mam wszystkiego dość. Czy to nie wpływa na to, że przestajemy zauważać ten realny problem i sprowadzamy go do codzienności?
To bardzo słuszne zwrócenie uwagi. Dzisiaj obniżenie nastroju bardzo często jest definiowane - depresją i to powoduje, że te problemy w wielu obszarach mogą być deprecjonowane. Dlatego też ta uważność i przekierowanie uwagi, żeby rozróżniać, gdzie jest ten moment, gdzie ktoś myśli, że nie chce żyć, a gdzie jest ten moment, że się po prostu używa tego stwierdzenia.

Ja jednak myślę, że każda osoba, która rzuci to hasło nawet tak mimochodem, jest to oderwane od rzeczywistości, a ta osoba pewnie nawet nie myśli w takich kategoriach, to sam fakt, że ktoś sięga po taki kaliber powoduje, że w danym momencie bezsilność musi być bardzo duża. Dlatego podwójnie zwracamy uwagę na to, żeby działać zawczasu i nie doprowadzać do sytuacji w której bez względu na to, czy jest to na poziomie głębokiego kryzysu czy tylko chwilowej niemocy, to jest to duży komunikat, żeby być uważnym.

Dużo mówimy o wsparciu płynącym od drugiej osoby, jednak wejdźmy w przysłowiowe buty osoby, która cierpi i mierzy się z tym problemem. Co ona sama dla siebie może zrobić, jeżeli jeszcze jest w stanie?
Jednym z naszych wielu haseł w kampanii społecznej jest - Pozwól sobie, nie wstydź się, poproś o pomoc. Myślę, że dotykamy tutaj przekonań ograniczających, nawyków, uwarunkowań rodzinnych - gdzie się nie prosi o pomoc. To jest trochę tak, że trzeba zwracać uwagę na drugą osobę, jednak zwrócenie uwagi na siebie jest trudniejsze. Większość z nas funkcjonuje w syndromie, łatwiej zrobić mi coś dla kogoś, niż dla siebie. Gdy ktoś nas o coś prosi, to nie umiemy odmawiać i pędzimy dalej, a siebie odkładamy na później. Dlatego warto zastanowić się z jakiego powodu ja sam nie chcę poprosić o pomoc, czy to lęk przed oceną, czy może syndrom, że muszę dać radę sam/a. Musimy pamiętać, że wsparcie psychologa to nie moment, gdy idziemy do niego w dużym kryzysie. Profilaktyka zdrowia psychicznego to codzienna higiena umysłu!

Fundacja „Terapia to NIE WSTYD”

Fundacja „Terapia to NIE WSTYD” zaznacza również, że w sytuacji kiedy jednak czujemy, że danej osobie pomoc potrzebna może być natychmiastowo, warto zaproponować jej kontakt z Kryzysowym Telefonem Zaufania (116 123). Powstał on z myślą o osobach, które z różnych powodów nie mają możliwości bezpośredniego kontaktu z psychologiem, a znajdują się w trudnej sytuacji życiowej lub mogą mieć myśli samobójcze. Potrzebujący wsparcia psychologicznego mogą również otrzymać pomoc wirtualnej poradni Fundacji „Terapia to NIE WSTYD”. Aby z niej skorzystać, wystarczy jedynie wypełnić formularz zgłoszeniowy na stronie fundacji terapiatoniewstyd.pl.

Czy Polacy boją się Legionelli? - sonda

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski