MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ankara nie o(d)puści Krymu

Piotr Subik
Turcja, Polska. Kryzys na Krymie będzie jednym z tematów rozmów, które Bronisław Komorowski dziś i jutro przeprowadzi w Ankarze z najważniejszymi politykami Turcji. Ale nie można liczyć na to, że nakłoni ich, by zrobili w tej sprawie więcej, niż uczynili dotychczas, zdecydowanie opowiadając się za Ukrainą.

Krym – jako terytorium zależne znajdował się w strefie wpływów Imperium Osmańskiego przez wieki, aż do XVIII stulecia, kiedy wskutek przegranej wojny z Rosją dostał się w ręce carycy Katarzyny II Wielkiej.

Ankara mogła dochodzić swych praw do niego już w 1954 r., kiedy Nikita Chruszczow zdecydował się włączyć Krym w granice Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki, a już na pewno w 1991 r., po rozpadzie ZSRS. Powód? Umowa chana Sahija Gireja z Katarzyną II z 1783 r. mówiła, że półwyspu nie można przekazać innemu państwu niż Rosja.

Jednak Turcja nie rościła i nadal nie rości sobie żadnych pretensji terytorialnych do Krymu. Z drugiej strony zaznacza wyraźnie, iż nie dopuści do dyskusji o jego przyszłości bez swego udziału. Tak pod koniec zeszłego tygodnia zapowiadał w Kijowie szef tureckiej dyplomacji Ahmet Davutoglu.

Zapowiedź tureckiego dyplomaty nie dziwi. Po pierwsze, Ankara wspiera moralnie zamieszkujących Krym od wieków Tatarów. Po drugie, uznaje półwysep za most łączący ją z Ukrainą. Po trzecie, na Krymie kwitną interesy biznesmenów z Turcji (dochody z handlu sięgną wkrótce 20 mld dolarów rocznie). Po czwarte, Turcja chce być uznawana za ważnego gracza w basenie Morza Czarnego, dysponującego przy okazji możliwością zablokowania cieśnin prowadzących na Morze Śródziemne.

– Zaangażowanie Turcji w sprawę Krymu, powodowane względami geopolitycznymi i geostrategicznymi, jest oczywiste dla każdego, kto ma przed oczami mapę tego regionu. Ale czy dojdzie do większej manifestacji poparcia dla Ukrainy, a przeciw Rosji, będzie zależało od tego, co zdecyduje NATO, którego Turcja jest członkiem – mówi Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, politolog, ekspert ds. międzynarodowych, publicysta tygodnika „wSieci”.

Turcja posiada drugą co do wielkości – po Stanach Zjednoczonych – armię w NATO, liczącą ponad 650 tysięcy żołnierzy, 3 tysiące czołgów i około pół tysiąca samolotów. Czuje się też zobowiązana do wdzięczności wobec Sojuszu za niedawne rozmieszczenie na jej terytorium baterii pocisków Patriot. Miały one chronić ją w przypadku niespodziewanych działań Syrii, rządzonej przez reżim prezydenta Baszara al-Assada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski