– Jest Pan uzależniony od boksu? Wciąż Pan wraca na ring...
– Przede mną naprawdę już ostatnia walka. Tak twierdzi żona, Marcin [Najman, pomysłodawca i promotor pożegnalnej walki Gołoty z Danellem Nicholsonem – red.] też.
– Żona spokojniej do tego podchodzi, bo to walka pokazowa, czy sugeruje, żeby może zmienił Pan zdanie?
– Żona mówi tak: „Weź się uspokój, nie wygłupiaj się, kurczę blade”. Ale to Mariola była bardziej zainteresowana tą walką. Bo ja nie miałem ostatniej walki. Nie było prawdziwego pożegnania.
– Wszyscy mówią, że to ostatnia walka, ale Pan tego otwarcie jeszcze nie powiedział.
– Słuchajcie, trzeba skończyć ten nierówny pojedynek z czasem. W moim wieku takich rzeczy nie powinno się robić, przecież mam już 46 lat. To ostatni wybryk natury w moim wykonaniu (śmiech).
– Bernard Hopkins ma 49 lat i doskonale sobie radzi.
– Ale on jest mistrzem. Jakbym był mistrzem, tobym walczył do sześćdziesiątki. On ma takie warunki, że wciąż to robi. I patrzcie, jak to robi!
– Walka z Nicholsonem niby ma być pokazowa, cztery rundy bez werdyktu sędziowskiego. Ale Pan podobno bardzo poważnie się do niej przygotowuje.
– Ale jak on poważnie do niej podchodzi! Gdy go widziałem jakiś czas temu, to wyglądał... no, może nie jakby był w ciąży, ale śmiesznie. A teraz? Spotkaliśmy się w TVP na planie programu „Świat się kręci” i już nie wygląda zabawnie. Jak go zobaczyłem, to wszystkie moje czujniki zawirowały, tak że będzie ciekawie.
– Pan też nie wygląda śmiesznie.
– Jak nie? Sweterek byle jaki, taki, wiecie, dresik.
– Ale widać, że Pan trenuje. Sylwetka prawie jak za dawnych lat.
– Chcę się dobrze pokazać. Głaskać się w ringu nie będziemy. Tylko jest taki numer, że te nasze rękawice, w których będziemy walczyć, to są duże rękawice. Nie da się nimi zrobić jakiejś wielkiej krzywdy.
– Z lewą ręką jest dobrze? Podobno czuje się Pan najlepiej od lat, ale przed walkami z Adamkiem czy Saletą słyszeliśmy to samo.
– Ona była strasznie skaleczona w wypadku samochodowym w 1999 roku. Teraz już niby nie ma tego problemu, ale wiecie, czegoś brakuje. Wiek i tak dalej... To złożona sprawa.
– Z kontuzjowaną ręką walczył Pan 14 razy. W tym z Chrisem Byrdem i Johnem Ruizem. Według ekspertów wygrał Pan oba starcia, ale sędziowie punktowali inaczej i dlatego nie został Pan mistrzem świata.
– Szkoda, że nie wygrałem z tym trzecim... z Brewsterem. Jakbym wygrał, to też zostałbym mistrzem, federacji WBO.
– Jak Pan to robił, że mimo kontuzji toczył udane pojedynki?
– Zawsze mogło być lepiej. Gdyby coś się zdarzyło, to byłoby inaczej. Gdybym się urodził dwa dni wcześniej albo zjadł coś innego, to mogłoby zdarzyć się coś lepszego. Tak było, i co zrobić?
– Pan czegoś żałuje w swojej karierze?
– Dłużej bym spał czasami (śmiech). Wszystko można by zrobić inaczej, ale jest jak jest.
– Mike Tyson powiedział, że tak jak jego skrzywdzili i wykorzystali różni ludzie, to tak samo było z Panem. Zgadza się Pan z nim?
– On dał się wykorzystać. Co zrobić, to był jego wybór. Tak samo jak mój. Sam sobie robisz krzywdę, jak dajesz komuś decydować o twoich losach. Zawsze się znajdzie ktoś, kto wykorzysta twoje słabości, żeby na tym zarobić. Nie ma ideałów. I całe szczęście.
– Co Pan planuje po walce z Nicholsonem?
– Myślałem, żeby zostać menedżerem bokserskim. Ale muszę znaleźć najpierw osobę, która by chciała boksować. Wtedy zacznę coś robić w tym kierunku. Znam tę dyscyplinę od podszewki niemalże. Tak że mógłbym pomóc.
– Myśli Pan o tym, żeby wrócić do Polski i tu działać – może otworzyć własny gym? Czy jednak zostanie Pan w USA?
– Kiedy ma się już niemalże dorosłe dzieci, wkraczające w ten wiek, gdy starają się usamodzielnić, to trzeba im troszeczkę pomóc. Za jakieś 20 lat zobaczymy. Wiecie, serce ciągnie do Polski. Fakt, to zupełnie inny kraj niż 25 lat temu.
– Jak Polska się w Pana oczach zmieniła?
– Jest zdecydowana poprawa. Zauważyłem u ludzi, że chcą pracować. Dążyć do lepszego bytu. Kiedyś wiele osób bazowało na systemie, prawda? Kartki, talony i tak dalej. Teraz po prostu ludzie myślą, czego chcą, jak zarobić i na co wydać pieniądze.
– Wkrótce walka Tomasza Adamka z Arturem Szpilką. Kto wygra?
– Nie wiem, nie czekam na tę walkę. Kiedy ona jest?
– Ósmego listopada.
– Przepraszam, ale wyjeżdżam (śmiech). Ta walka mnie nie pociąga. Będzie ciekawa, bo Szpilka jest leworęcznym zawodnikiem, a Adamek miał z takimi problemy. Ciekawe, jak to będzie wyglądać. Może kiedyś zobaczę jakiś skrót.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?