Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Duda prezydentem Polski [WIDEO]

Grzegorz Skowron, (AIP)
fot. Piotr Smoliński
Andrzej Duda prezydentem RP. Od wczoraj 43-letni krakowianin jest najważniejszą osobą w państwie. W emocjonalnym orędziu zapewnił, że chce być prezydentem wszystkich Polaków. Szczególnie dziękował śp. Lechowi Kaczyńskiemu, określił też siebie jako osobę niezłomną

"Obejmując z woli Narodu urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł niezłomnie godności Narodu, niepodległości i bezpieczeństwa Państwa, a dobro Ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Tak mi dopomóż Bóg" - po wypowiedzeniu tych słów Andrzej Duda objął najważniejsze stanowisko w państwie.

WIDEO: Andrzej Duda prezydentem Polski. Złożył przysięgę przed Zgromadzeniem Narodowym

Źródło: Sejm/x-news

Wczorajsze uroczystości związane z inauguracją prezydentury Andrzeja Dudy trwały kilka godzin. Rozpoczęło je zaprzysiężenie nowego prezydenta przed Zgromadzeniem Narodowym, a zakończyło spotkanie z mieszkańcami Warszawy i wyborcami z całej Polski, którzy przyjechali do stolicy.

Nowy prezydent przejął też zwierzchnictwo nad wojskiem oraz odebrał insygnia Orderu Odrodzenia Polski oraz Orderu Orła Białego. W samo południe wziął udział w mszy św. w intencji ojczyzny, podczas której modlono się też o dobrą prezydenturę Andrzeja Dudy.

Wiara i niezłomność
Nowy prezydent miał wczoraj cztery oficjalne przemówienia. Wszystkie wygłosił bez kartki, nawet orędzie, co jedni uznali za atut, zaś inni - za dowód, że pierwsze przemówienie nowego prezydenta nie było przedmiotem przemyśleń i analiz.

Ale i tak orędzie wygłoszone w Sejmie tuż po zaprzysiężeniu było najważniejszym punktem prezydenckiej inauguracji (nie licząc złożenia samej przysięgi i przejęcia urzędu). Andrzej Duda najczęściej powtarzał słowo "wiara", a siebie samego określił słowem: "niezłomny". Oba terminy padły w kontekście deklaracji o spełnieniu obietnic złożonych w kampanii wyborczej. Na zakończenie swojego orędzia stwierdził: "Andrzej Duda obejmuje dzisiaj urząd prezydenta i wierzę, że się uda".

W orędziu była mowa o zakopywaniu podziałów i budowaniu wspólnoty jak za czasów pierwszej "Solidarności", o zwiększonej obecności NATO w naszym kraju, aktywnej polityce historycznej, konieczności mecenatu kulturalnego, dobrych relacjach z sąsiadami. Była też mowa o konieczności naprawy Rzeczpospolitej. W orędziu nie padło jednak ani jedno słowo o katastrofie smoleńskiej, nie było też wizji polityki Polski wobec konfliktu na Ukrainie.

To nie kampania
- W słowach nie jest zły, zobaczymy po czynach - skomentował b. prezydent Lech Wałęsa.

- W tych dwudziestu dwóch minutach prezydent podsumował wszystko, co dla mnie jako przewodniczącego "Solidarności" jest bardzo ważne - ocenił Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność". Według niego ważne punkty kampanii wyborczej zostały teraz przedstawione przez Andrzeja Dudę już nie jako elekta, ale zaprzysiężonego prezydenta RP.

- W kampanii Andrzej Duda przekonywał, że prezydent wszystko może. Padło wiele obietnic bez pokrycia, które będą nas kosztować 300 miliardów złotych. Dziś już prezydent jest ostrożniejszy - podsumował orędzie Jakub Rutnicki, poseł PO.
Z kolei Beata Szydło, typowana na premiera w rządzie PiS, zapowiedziała wczoraj w TVN 24, że Duda nie będzie prezydentem "notariuszem", podpisującym bezrefleksyjnie przekazywane mu dokumenty, ale prezydentem aktywnym.
Bez szans na jedność

Jak trudno będzie zakopać podziały, które przez lata budowali Donald Tusk i Jarosław Kaczyński, świadczy przyjęcie prezydenckiego orędzia w Sejmie. Posłowie PiS entuzjastycznie bili brawo, ale politycy PO podczas przemówienia prezydenta sprawiali wrażenie znudzonych. Potem zwracali uwagę, że Duda szczególnie wyróżnił w swoim orędziu prezydenta śp. Lecha Kaczyńskiego, ale pomijali fakt, że podziękował przecież wszystkim swoim poprzednikom.

Także nieobecność na zaprzysiężeniu Donalda Tuska trudno traktować inaczej, niż przeszkodę do budowania jedności mimo podziałów politycznych. Były premier, obecny szef Rady Europejskiej nie przyjechał do Warszawy, bo nie dostał zaproszenia od nowego prezydenta (choć dostał je z Kancelarii Sejmu).

Sam prezydent Duda również dał powód do wątpliwości, zwłaszcza swoim przeciwnikom. Po południu przed Pałacem Prezydenckim, w miejscu, gdzie gromadzą się ludzie obchodzący miesięcznice smoleńskie, znowu mówił o konieczności budowania jedności, ale w zupełnie innym tonie niż kilka godzin wcześniej w Sejmie.

- Tracimy powoli nasz kraj. Znikają instytucje kultury, szkoły, muzea, domy kultury, połączenia kolejowe. Państwo wiecie, że tak się dzieje - mówił do zebranych na Krakowskim Przedmieściu. - Potrzeba nam odnowy, i to nie takiej, żebyśmy się zbierali razem tylko w momentach kryzysowych. Dlaczego to się dzieje tylko wtedy, kiedy Polakom łamią się serca, jak pod tym pałacem 10 kwietnia i w następne dni? - pytał. A potem dodał: - 10 kwietnia 2010 roku umieliśmy być razem, potem ktoś nas podzielił. Nie powiedział, kto.

Czas na decyzje
Pierwszy dzień prezydentury Andrzeja Dudy przebiegał pod dyktando uroczystości i symboli. Dopiero dziś głowa państwa zacznie normalne urzędowanie. Pierwsze decyzje będą personalne, związane z obsadą najważniejszych stanowisk w Kancelarii Prezydenta. Obejmą je obecni posłowie PiS. Szefową kancelarii zostanie Małgorzata Sadurska, gabinetem prezydenta pokieruje Adam Kwiatkowski, a szefem doradców zostanie Maciej Łopiński, bliski współpracownik śp. Lecha Kaczyńskiego. Do Biura Bezpieczeństwa Narodowego trafi prezes Instytutu Sobieskiego Paweł Soloch, doradca Lecha Kaczyńskiego, gdy był on prezydentem Warszawy. Za politykę zagraniczną ma odpowiadać Krzysztof Szczerski, obecnie poseł PiS, za sprawy społeczne i kultury - Wojciech Kolarski, krakowski radny PiS, od kilku lat dyrektor jego poselskiego biura, wcześniej współpracownik Jana Rokity.

Wiadomo już, jak wyglądać będą kolejne dni. Już jutro prezydent Andrzej Duda wsiądzie do autobusu i wyruszy w Polskę. Podobnie jak w kampanii. Oficjalnie pojedzie podziękować wyborcom za powierzenie mu tak ważnej misji, jaką jest sprawowanie urzędu prezydenta.

W pierwszą zagraniczną oficjalną podróż prezydent Andrzej Duda uda się do Berlina. Miesiąc temu pojechał tam Bronisław Komorowski (była to jego ostatnia wizyta zagraniczna jako prezydenta RP). We wrześniu Duda będzie z kolei uczestniczył w sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku.

Na poletku krajowym nowy prezydent ma wnieść do Sejmu projekty ustaw: obniżającej wiek emerytalny i podwyższającej kwotę wolną od podatku.

Co powiedział Prezydent Andrzej Duda
W Orędziu wygłoszonym tuż po zaprzysiężeniu

- Dziękuję moim poprzednikom - prezydentom wybranym przez naród w demokratycznych wyborach. Ale w szczególności chciałem podziękować temu, którego nie ma już wśród nas - panu profesorowi prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Przed laty zaprowadziła mnie do niego droga mojego wychowania, przygotowania uniwersyteckiego, doktoratu. Zaprowadziła mnie do niego i wtedy, obok niego, dojrzewałem do polityki. Polityki rozumianej jako troska o dobro wspólne - w znaczeniu dobra narodu, państwa sprawiedliwego, które broni słabszych i nie musi bać się silnych.

- Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu w to wątpi. Pamiętam o tym. Nie zapomniałem, mimo że zostałem już wybrany na urząd prezydenta.

- Trzeba zacząć naprawiać Rzeczpospolitą.

- Największym problem są wyjeżdżający od lat z Polski młodzi ludzie.

- Jednym z podstawowych oczekiwań jest to, byśmy zaczęli odbudowywać wspólnotę. Ludzie marzą o takiej wspólnocie, jaka wśród Polaków powstała w latach 80., w czasach "Solidarności". Dlatego mówię dziś do ludzi o różnych poglądach, o różnym światopoglądzie, wierzących i niewierzących - proszę o wzajemny szacunek, byśmy szanowali swoje prawa, oczywiście bez narzucania ich innym.

- Polityka zagraniczna nie potrzebuje rewolucji, ale wymaga korekty. Potrzebujemy większej obecności NATO w tej części Europy, także w naszym kraju.

- Jestem człowiekiem niezłomnym, człowiekiem wiary.

Na Zamku Królewskim

- Stałem się kawalerem dwóch największych orderów w RP. Będę czynić wszystko, aby nawiązać wraz z kapitułami do najlepszych tradycji tych orderów, aby otrzymywali je ludzie godni, którzy wpisali się w istotny sposób w polską historię, ludzie, którzy dla Rzeczypospolitej mają rzeczywiście znamienite zasługi.

Na Placu Piłsudskiego

- Jedna jest polska armia, jedno jest wojsko i jedna jest Polska.

- Dzisiejszy dzień to 101. rocznica wymarszu z Krakowa pierwszej kompanii kadrowej. W rozkazie, który dla swoich chłopaków napisał wtedy marszałek Piłsudski, było krótkie stwierdzenie: nie jesteście już strzelcami ani drużyniakami, wszyscy jesteście polskimi żołnierzami! Z tym rozkazem ruszyli w długą drogę, którą wszyscy uważali za beznadziejną. Oni śpiewali, że chcieć to móc i zwyciężyli. Zdobyli Polskę niepodległą. Polska odrodziła się w 1918 roku z ich krwi.

Przed Pałacem Prezydenckim

- Mam świadomość, że jeśli się nie sprawdzę, nie dam rady, to będę prezydentem pięć lat. I odejdę z żalem i wstydem. Tylko jak do tej pory zawsze mi się udawało. I nie widzę powodu, dla którego tym razem miałoby mi się nie udać.
Wybrał Grzegorz Skowron

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski