MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Amerykanie w Galicji

(PS)
Czym żył Kraków. 27 lipca 1907 r. krakowski tygodnik „Nowości Ilustrowane” pisał o amerykańskiej komisji ds. emigracji, która zjechała do Galicji.

Jak wiadomo, eksport ludzi, zwany eufemistycznie emigracją zarobkową, był jedną ze specjalności tej części monarchii. Bieda i słabo rozwinięta gospodarka połączone z dużym przyrostem demograficznym skutkowały przeludnieniem i bezrobociem.

Nic więc dziwnego, że co roku dziesiątki tysięcy Polaków, Rusinów i Żydów udawały się za ocean do USA, Kanady i Ameryki Południowej w poszukiwaniu lepszego życia.

Dla części z nich emigracja miała być tylko chwilowa. W Ameryce chcieli popracować parę lat, zarobić trochę pieniędzy, a następnie wrócić i zakupić w rodzinnych stronach grunty lub założyć jakiś własny interes.

Biorąc pod uwagę, że galicyjscy wychodźcy w owych bogatszych krajach poznawali nowe sposoby pracy, gospodarowania i zarabiania, i w ogóle „kształcili umysł”, to emigracja czasowa uznawana była w kraju za zjawisko pozytywne.

Inaczej widziały to władze krajów, do których emigranci przybywali. Dla nich miliony biedaków przypływających co roku z Europy, nieznających języka, niemających zwykle żadnego pożytecznego zawodu, często też cierpiących na rozmaite przypadłości, były prawdziwym utrapieniem. Co jakiś czas pojawiały się też projekty, by emigrację zmniejszyć lub w ogóle zablokować.

Dlatego w celu dokładnego rozeznania się w zagadnieniu do Galicji przybyła trzyosobowa amerykańska komisja rządowa pod przewodnictwem Williama Wheelera. Goście odwiedzili Oświęcim, Kraków i Lwów.

W tym ostatnim informowali się na temat wychodźców w namiestnic­twie, w Krakowie zasięgnęli informacji w starostwie i policji, a w Oświęcimiu udzielał im wyjaśnień kierownik tamtejszej ekspozytury policji p. Krzyżanowski.

Amerykanie wypytywali o stosunki ekonomiczne w Galicji, statystykę wychodźców, ich wiek i przyczyny emigracji. Z policji udali się do biura przewozowego Biesiadeckiego, gdzie również zasięgnęli tego rodzaju informacji.

Spotkali tam pewnego emigranta, który po sześcioletnim pobycie w USA, gdzie pracował w fabryce fajek, wrócił z gotówką do kraju, by zakupić grunt rodzinie. Następnie miał zamiar wrócić do Ameryki i znów pracować. „Emigrant biegle mówiący po angielsku dał komisyi niejedną odpowiedź na interesujące ich kwestye” – zakończyła gazeta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski