MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Alicja w krainie czadu

Redakcja
Fot. archiwum zespołu
Fot. archiwum zespołu
„Ludzie lepiej wyglądają, kiedy nie wydają za dużo kasy na ciuchy. Wystarczy założyć to, co ma się pod ręką i już jest dobrze” – tak mówi nowa wyrocznia w kwestiach młodzieżowej mody, Alice Glass z duetu Crystal Castles.

Fot. archiwum zespołu

Nie wierz nikomu po trzydziestce

Krótkie, czarne włosy, mocny, ciemny makijaż, skórzana kurtka, obcisłe dżinsy, podarte trampki. W ciągu dwóch lat obecności na światowej scenie muzycznej stała się popularniejsza niż Karen O. z Yeah Yeah Yeahs i Beth Ditto z The Gossip razem wzięte. Na scenie daje z siebie wszystko – skacze, biega, demoluje instrumenty, wspina się na głośniki, tak, że czasem muszą interweniować ochraniarze. A ma zaledwie 22 lata.

Urodziła i wychowywała się w Toronto. Nie zagrzała jednak długo miejsca w rodzinnym domu. Opuściła go, kiedy skończyła 14 lat, aby zamieszkać w lokalnej komunie punkowej. Od razu trafiła na scenę – jako wokalistka grupy Fetus Fatal. Podczas jednego z występów zobaczył ją Ethan Kath, który ponieważ był nieco starszy (obecnie ma 28 lat), miał za sobą granie folku, punka i metalu w różnych kapelach. I od razu wiedział, że Alice będzie jego idealnym dopełnieniem. Po koncercie dał jej płytę demo z 60 instrumentalnymi nagraniami, do których dziewczyna miała dołożyć wokale. Kiedy wokalistka odwiedziła studio Ethana, z marszu spróbowali zrobić kilka piosenek. Kath nic nie mówiąc swej partnerce włączył mikrofon i nagrał sesję. Jeden z utworów zaniósł potem do wytwórni Merok, która wydała go na siedmiocalowym winylu jako pierwszy singiel duetu  Crystal Castles. Dzięki entuzjastycznej recenzji „Pitchforka”, płyta trafiła od razu na e-Bay, sprzedając się po 300 dolarów za egzemplarz. Alice, zaskoczona takim obrotem sprawy nie protestowała – w końcu trwająca niecałe trzy minuty piosenka odmieniła jej życie.

Co sprawiło, że utwór odniósł taki sukces? Przede wszystkim niezwykle świeża energia, uzyskana dzięki sugestywnemu połączeniu wrzaskliwego wokalu, świdrującej elektroniki i szybkiego bitu. Do tego prowokacyjna okładka (twarz... Madonny z podbitym okiem), a potem – niechlujny image (Ethan zawsze w rozciągniętej bluzie z kapturem na oczy, Alice – wiadomo) i szalone koncerty.

Nic więc dziwnego, że kiedy Crystal Castles (nazwę zaczerpnęli z telewizyjnej animacji dla dzieci „She:Ra – Princess Of Power”) wydali w 2008 roku debiutancki album – dzieciaki oszalały na jego punkcie, a tygodnik „New Musical Express” zaliczył go od razu do 50 najważniejszych płyt minionej dekady, plasując na 39 miejscu. Album był już bardziej zróżnicowany niż singiel – obok siarczystych nagrań, było na nim również miejsce na spokojniejsze utwory, niosące nostalgiczne melodie. Słychać było na nim wpływy współczesnego digital hardcore`a i chiptunes, ale również dawnego synth-popu czy post-punku. Wszystko to było poprzetykane samplami z garażowych nagrań Death From Above 1979, Health, Drinking Electricity czy Van She, dodającymi całości rockowej energii.

Następny dwa lata Crystal Castles spędzili niemal w całości na występach – trasa koncertowa promująca debiutancki album wiodła przez wszystkie kontynenty, od Ameryki przez Europę po Azję i Australię. Duetu nie zabrakło na najważniejszych festiwalach muzycznych na świecie, choćby w Leeds, Reading, Glastonbury czy na naszym Open`erze. Podczas występu w Glastonbury wokalistka ciągle rzucała się w tłum, a kiedy w końcu wspięła się na wysoką ścianę głośników, przerażeni organizatorzy przerwali występ grupy.
Wiosną tego roku ukazał się drugi album Crystal Castles – bez tytułu, podobnie jak pierwszy. Natychmiast po włączeniu płyty rozlegała się ogłuszający jazgot cyfrowego noise`u, który nieprzygotowanych słuchaczy mógł przyprawić o atak serca. Potem muzyka stawała się coraz łagodniejsza – choć nie brakowało na płycie mocnych utworów, sporo było też melodyjnych, niemal popowych piosenek. Na zmianę w brzmieniu wskazywały również wykorzystane sample – tym razem zaczerpnięte z nastrojowych utworów Sigur Rós i Stiny Nordenstam. Krążek spotkał się z ciepłym przyjęciem – krytycy chwalili Crystal Castles za muzyczny rozwój, ale też za odwagę i nieprzewidywalność.

Mimo punkowego rodowodu, Crystal Castles nie przejmują się specjalnie obowiązującym w tym gatunku etosem – sprzedają swoje piosenki gdzie się da, stąd można je było usłyszeć w reklamie Toshiby, w serialu „Skins” czy w grze komputerowej „Saints Row 2”.

Jakie będą dalsze losy duetu? Wszystko wskazuje na to, że Ethan ma na tyle ciekawych pomysłów muzycznych, a Alice – niespożytej energii, że Crystal Castles nie raz jeszcze nas zaskoczą.

Paweł Gzyl

Posłuchaj i pooglądaj Crystal Castles:

http://www.myspace.com/crystalcastles

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski