Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strzały w Czernichowie. 24-letni mężczyzna zabity [WIDEO, ZDJĘCIA]

Marcin Banasik
Marcin Banasik
fot. Michał Gąciarz
Śledztwo. Przyczyny tragedii wyjaśni sekcja zwłok i przesłuchanie pięciu zatrzymanych osób.

Policja zatrzymała pięć osób w związku z zabójstwem w podkrakowskim Czernichowie. Wczoraj wieczorem miała zostać przeprowadzona sekcja zwłok zastrzelonego 24-latka. Mężczyzna został znaleziony w jednym z pomieszczeń gospodarczych z kilkoma ranami postrzałowymi.

Autor: Paulina Piotrowska

Dziś mają się odbyć przesłuchania zatrzymanych. - Wśród nich prawdopodobnie jest sprawca. Musimy ustalić, jaka była rola pozostałych osób w sprawie. Zamordowany 24-latek nie był mieszkańcem Czernichowa, nie wiemy jeszcze, w jakim celu tam przebywał - mówi Grzegorz Gubała, rzecznik prasowy małopolskiej policji.

Według wstępnych ustaleń prokuratury do tragedii doszło przed północą z poniedziałku na wtorek. Zwłoki 24-latka znaleziono dopiero około godziny 5 nad ranem.

Nowi mieszkańcy w domu na uboczu miejscowości. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną tragedii mogły być porachunki między uczestnikami imprezy, która odbyła się w domu na uboczu Czernichowa, obok wałów powodziowych.

Z daleka dom wygląda jakby jeszcze nikt tam nie mieszkał, nie był nawet przykryty dachem.

Sąsiedzi nie mają dobrego zdania o nowych mieszkańcach Czernichowa. Kobieta i mężczyzna razem z dwójką dzieci przeprowadzili się do tej miejscowości dwa lata temu.

On, postawny mężczyzna po czterdziestce, nosił na szyi gruby łańcuch, jeździł mercedesem. Ona, przed czterdziestką, „kobieta przy kości”, wyróżniała ją burza rudych loków.

Sąsiedzi zwrócili uwagę na to, że nie chodzili do kościoła, a ich starszy syn nie uczęszczał na lekcje religii. Jednak jak twierdzą, młodsza córka w ubiegłym roku poszła do Komunii Świętej.

- Matka posłała ją, żeby inne dzieci się nie śmiały, wiadomo, jak to jest na wsi. Ale wszystko robili po kryjomu przed ojcem, chyba się go bali - opowiada sąsiadka.

Sąsiedzi też się bali, bo Robert B. miał broń. - Często było słychać strzały, mówił, że to do kotów strzela - mówią. Nie chcą się wypowiadać pod nazwiskiem, bo „kto wie, czy ktoś w nocy do drzwi im za to nie zapuka”.

Broń nie została jeszcze znaleziona

Mieszkańcy niewielkiej podkrakowskiej gminy snują już różne teorie. Jedni mówią, że to porachunki, że chodziło o narkotyki. Inni, że w starej szopie zrobili warsztat samochodowy. - Może na czarno z zagranicy sprowadzali. Kto by pomyślał, to przecież taka spokojna okolica była - dodaje starszy mieszkaniec Czernichowa.

Dotychczas nie znaleziono broni, z której 24-latek został postrzelony. Policja miała prosić osoby mieszkające w okolicy, żeby - jeśli znajdą jakiś podejrzany przedmiot - nie podnosiły go, a na miejsce wezwały odpowiednie służby.

To, co naprawdę się tam wydarzyło, uda się ustalić dopiero po przesłuchaniu zatrzymanych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski