Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protony nadal nie leczą, bo ministerstwo znowu zwleka [ZDJĘCIA]

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Bronowickie centrum ciągle czeka na pierwszych pacjentów
Bronowickie centrum ciągle czeka na pierwszych pacjentów fot. Anna Kaczmarz
Zdrowie. Nowoczesna terapia raka w bronowickim Centrum Cyklotronowym miała ruszyć w czerwcu. Niezbędne rozporządzenie nadal czeka jednak na podpis ministra zdrowia, a ośrodek nie może przyjmować pacjentów.

Jeszcze w kwietniu wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda zapewniał, że pierwsi chorzy zakwalifikowani do terapii protonowej nowotworów trafią do Centrum Cyklotronowego Bronowice 1 czerwca. Formalności wciąż nie udało się jednak doprowadzić do końca.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ IWONY KRZYWDY: Kukułcze jajo z krakowskich protonów

- Byliśmy w resorcie zdrowia, ale minister Łanda nie znalazł dla nas czasu. Poinformowano nas jedynie, że projekt czeka na podpis ministra - mówi prof. dr hab. Marek Jeżabek, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej PAN, którego częścią jest bronowicki cyklotron wybudowany w ub. roku za 250 mln zł.

Rozporządzenie regulujące zasady leczenia protonami utknęło w Rządowym Centrum Legislacyjnym. Dopiero po uzyskaniu pozytywnej opinii centrum, dokument trafi na biurko Konstantego Radziwiłła.

- Pretensje za opóźnienia należy mieć do władz Instytutu. Przychodząc do resortu byłem przekonany, że terapię uda się uruchomić nawet w lutym, ale dane finansowe przekazane przez centrum okazały się dalekie od rzeczywistości, co znacznie wydłużyło weryfikację i przygotowanie taryf - twierdzi wiceminister Łanda.

Jak tłumaczy, zaplanowany na czerwiec start leczenia dodatkowo zablokowała negatywna opinia olsztyńskiej izby lekarskiej. Na etapie konsultacji społecznych rozporządzenia, jej przedstawiciele zakwestionowali zasadność terapii protonowej w przypadku glejaka mózgu. Zalecono więc dodatkową weryfikację, po której nowotwór mózgu pozostał jednak na liście kwalifikowanych do leczenia wiązką promieni.

Resort zakłada, że finansowanie terapii protonowej uda się wreszcie rozpocząć w przyszłym miesiącu. Władze Instytutu w kolejne obietnice jednak nie dowierzają. - Biorąc pod uwagę dotychczasowe trudności, może się okazać, że żaden pacjent nie trafi do nas nawet do końca roku. W najlepszym przypadku zakładam, że pierwszych chorych przyjmiemy po wakacjach - mówi prof. Jeżabek. Po podpisaniu rozporządzenia odpowiednią decyzję musi jeszcze wydać bowiem NFZ. Dopiero wtedy możliwe będzie rozpisanie konkursu, do którego stanie krakowski ośrodek i uruchomienie leczenia.

Funkcjonowanie krakowskiego Centrum Cyklotronowego Bronowice nadal blokuje brak odpowiednich przepisów. Pacjenci odsyłani są za granicę, a władze ośrodka tracą miliony.

- Pieniądze wydajemy cały czas, musimy opłacić prąd, koszty związane z eksploatacją urządzeń, szkolenia i pensje pracowników. Nasze straty idą w miliony, bo na finansowanie możemy liczyć jedynie w przypadku 30 pacjentów z czerniakiem gałki ocznej - mówi prof. Jeżabek.

Pomoc okulistycznym pacjentom w Bronowicach udzielana jest już od kilku lat. Chorzy z guzami innych narządów, zakwalifikowani do terapii przy użyciu protonów, swojej szansy nadal muszą szukać za granicą. Wysyłani są m.in. do Niemiec i Czech, a koszty ich leczenia pokrywa NFZ.

Kiedy przygotowane przez ministerstwo regulacje w końcu zaczną obowiązywać, pod Wawelem wiązką promieni będą leczeni również dorośli cierpiący na nowotwory podstawy czaszki i okolicy okołordzeniowej oraz dzieci z mięsakami tkanek miękkich i kości oraz nowotworami wymagającymi napromieniowania osi mózgowo-rdzeniowej. Refundowana będzie także terapia glejaków i guzów zatok obocznych nosa.

Dyrekcja Instytutu ostrzega jednak, że nawet po wyczekiwanym uruchomieniu ośrodka do jego funkcjonowania zmuszona będzie dokładać z własnej kieszeni.

Zdaniem prof. Jeżabka wyceny zaproponowane przez ministerialną Agencję Oceny Technologii Medycznej i Taryfikacji zdecydowanie odbiegają od rzeczywistych kosztów terapii. NFZ za leczenie dorosłego pacjenta płacić będzie 50 tys. zł, za leczenie dziecka 73 tys. zł. - Jedna z najtańszych terapii, stosowana w przypadku raka prostaty, trwająca tydzień, w Pradze kosztuje 44 tys. zł. W przypadku tych nowotworów, które będziemy leczyć u nas, potrzebne jest 7 tygodni naświetlania, a dostaniemy na ten cel niewiele więcej- wylicza prof. Jeżabek.

Na zmianę taryf nie ma jednak co liczyć, bo według resortu to nie po stronie NFZ powinien leżeć obowiązek finansowania działania centrum. - Nie może być tak, że ktoś buduje ośrodek z grantów naukowych, prowadzi tam badania naukowe, a całość środków pokrywać ma Fundusz. Musielibyśmy zabrać te pieniądze z innych dziedzin i tym samym zbudować następne kolejki - mówi wiceminister Łanda.

Szansa dla ciężko chorych

Centrum Cyklotronowe Bronowice jest jedynym tego rodzaju ośrodkiem w Polsce. Jego budowa kosztowała ponad 250 mln zł. Terapia przy użyciu cyklotronu polega na naświetlaniu chorych komórek precyzyjną dawką promieniowania protonowego. Technika pozwala skoncentrować działanie jedynie na zmianach nowotworowych i oszczędzić zdrowe tkanki. To zmniejsza skutki uboczne leczenia i daje chorym szansę na całkowity powrót do zdrowia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski