Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posłowie z Małopolski. Kogo można wyróżnić i kto ma coś do powiedzenia

Włodzimierz Knap
Najważniejsza Beata Szydło. Za nią Jarosław Gowin i Andrzej Adamczyk. Najaktywniejszy Jerzy Meysztowicz

Jest ich 41. Tylu posłów z Małopolski zasiada w Sejmie. Z PiS - 26, z PO - 8, Kukiz’15 - 4, Nowoczesnej - 2, z PSL - 1. Połowę kadencji mają za sobą.

Z jednej strony, nigdy w dziejach III RP tak liczna grupa posłów z naszego regionu nie zajmowała tylu ważnych posad w rządzie i w swoich partiach. Ale z drugiej - większość z nich jest powszechnie nieznana, nawet we własnych okręgach wyborczych. Niczym się nie wyróżniają, choć ślubują rzetelnie i sumienne wykonywać swoje obowiązki wobec całego narodu. Koszt miesięcznego utrzymania pojedynczego posła to, najskromniej licząc, 40 tys. zł: po uwzględnieniu m.in. pensji, diet, pieniędzy na utrzymanie biur, dopłaty za przejazdy, przeloty, mieszkania, subwencje.

- Kłopot w tym, że posłowie nie muszą się wysilać, by dobrze wypaść przed Polakami - twierdzi dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Wiedzą, że ich los zależy od przywódców partyjnych, którzy decydują, czy ponownie znajdą się na liście wyborczej i na którym miejscu. Szeregowi posłowie nie mają nic do powiedzenia, a ich wartość dla partyjnych wodzów mierzy się gorliwością wobec nich.

Zdaniem Stacha, gdyby ktoś chciał ułożyć ranking posłów w oparciu o kryterium lojalności wobec szefów, miałby problem. Poza garstką, reszta zajmowałaby miejsca ex aequo, bo są równie głęboko lojalni.

Silni w państwie

Na szczeblu ogólnokrajowym posłowie z Małopolski nie mieli wcześniej tak silnej drużyny jak teraz. - Ale tylko wtedy, gdy jej wagę mierzymy zajmowanymi posadami - podkreśla dr Jarosław Flis, socjolog z UJ. Beata Szydło jest premierem. Jarosław Gowin - wicepremierem, ministrem nauki. Andrzej Adamczyk - ministrem infrastruktury. Piotr Naimski jest ministrem odpowiedzialnym za politykę energetyczną w kancelarii premiera.

Małopolscy posłowie byliby dziś co najmniej równie wpływowi jak parlamentarzyści z Pomorza, gdy premierem był Donald Tusk. Gdyby Szydło miała porównywalną władzę. - Pani premier jest w zasadzie malowanym szefem rządu, bo realną władzę sprawuje Jarosław Kaczyński - mówi dr Stach.

Ale zarówno on, jak i dr Flis zwracają uwagę, że konstytucja formalnie powierza władzę nad Polską premierowi, przyznając mu wiele uprawnień. Z tej racji za najważniejszego posła z Małopolski uznać trzeba Beatę Szydło.

Dr Flis uważa, że prezes Kaczyński podkopuje jej pozycję, zdając sobie sprawę z konstytucyjnych uprawnień szefa rządu. - Zna jej słabości, m.in. nieumiejętność podejmowania ważnych decyzji i tak działa, by ją osłabiać - twierdzi socjolog z UJ.

Dr hab. Grzegorz Nieć z Uniwerytetu Pedagogicznego w Krakowie radzi pamiętać, że Beata Szydło miała wielki udział w kampanii, która doprowadziła do prezydentury Andrzeja Dudy. Kaczyński zapewne ma świadomość, że powszechnie niedoceniana Szydło ma spory potencjał, umie szukać sprzymierzeńców.

Bez wątpienia za jej sojusznika w rządzie można uznać Jarosława Gowina. To „numer dwa” wśród małopolskich posłów. Nieraz dowiódł, gdy uchodził za szefa konserwatywnego skrzydła w PO, że nie potrafi dobrze oszacować swoich sił. Przeszacowywał liczbę zwolenników.

Dziś jest ostrożniejszy, bo może jeszcze mniej niż wtedy, gdy był w PO. Popiera linię partii i rządu w każdej ważnej sprawie, nawet wtedy, gdy w sposób skrajny jest ona sprzecza z deklarowanym przez niego żarliwym liberalizmem.

Gowinowi pozostaje wyrażanie własnego zdania w sprawach marginalnych lub pójście na urlop, gdy w Sejmie odbywały się głosowania i debaty dotyczące np. przyszłości wymiaru sprawiedliwości. Jako ministra nauki i szkolnictwa wyższego broni go jednak dr Stach: - Szuka ambitnych rozwiązań i konsultuje je ze środowiskiem akademickim.

Andrzejowi Adamczykowi należy się trzecie miejsce w hierarchii ważności małopolskich polityków. Może pokazać, że jest „ojcem” nowych dróg, ale z drugiej strony - musi liczyć się z opóźnieniami i podejrzeniami o nadużycia przy przetargach.

Dr Flis twierdzi, że jest kimś w rodzaju pupilka Jarosława Kaczyńskiego. - Prezes PiS chroni go - mówi dr Flis. - Ale w polityce ogólnopolskiej Adamczyk nie istnieje. Nie można mu jednak odmówić tego, że inwestycje drogowe w Małopolsce idą teraz naprzód - dodaje dr Stach.

Piotr Naimski to numer cztery wśród małopolskich posłów, jeśli mierzymy ich siłę realnymi wpływami. Jest powszechnie niedoceniany, choć ma sporo do powiedzenia w kwestiach ważnych dla wszystkich, bo dotyczących bezpieczeństwa energetycznego. Naimski nie lubi rozgłosu wokół siebie. Znawcy problematyki energetycznej nie mają jednak o nim dobrego zdania.

- To biolog, który swoją wiedzą o energetyce może „powalać” prezesa Kaczyńskiego, ale nie znam fachowca, który ceniłby Naimskiego - mówi prof. Jakub Siemek, znawca rynku ropy i gazu z AGH i PAU. Andrzej Szczęśniak, ekspert rynku surowców energetycznych wytyka Naimskiemu, że w słowach jest wielkim przeciwnikiem dostaw gazu z Rosji, ale w praktyce w 2007 r. doprowadził do zawarcia umowy gazowej z Moskwą na skrajnie niekorzystnych warunkach dla Polski.

Mocni w partiach

Pierwszą pozycję w tej kategorii należy przyznać prof. Ryszardowi Terleckiemu. Jest szefem potężnego klubu PiS, a prezesa Kaczyńskiego w Sejmie nie odstępuje na krok. W ubiegłą środę pokazał, że swojego szefa potrafi bronić nawet własnym ciałem. Gdy poseł PO Michał Szczerba chciał przekazać Kaczyńskiemu książkę, Terlecki (wspólnie z ministrem Błaszczakiem) zasłonił Kaczyńskiego. W sposobie myślenia o PRL jest bardzo bliski prezesowi Kaczyńskiemu. Są zresztą rówieśnikami. - Nie sądzę jednak, by wpływ prof. Terleckiego na prezesa Kaczyńskiego, był istotny - uważa dr Stach.

Dr Flis nie ma wątpliwości: - Dla prezesa PiS prof. Terlecki jest cenny z uwagi na lojalność, gorliwość i nie zagrozi jego pozycji. Krakowski poseł nie wykazał się dotychczas umiejętnością przenikliwego myślenia politycznego. To typ rzecznika, zresztą lichego.

Małgorzata Wassermann, szefowa komisji śledczej ds. afery Amber Gold, jest skoncentrowana na wykonaniu jednego zadania, czyli wykazaniu, że PO, a zwłaszcza Donald Tusk mają sporo za uszami. - Na tle większości pozostałych członków komisji posłanka radzi sobie dobrze, ale na ogólnopolskiej scenie politycznej nie ogrywa dziś istotnej roli. Buduje jednak swój kapitał polityczny, który za rok może przydać się jej w walce o prezydenturę Krakowa - mówi dr Stach.

Dr Flis twierdzi, że posłanka wybrała „długi marsz”. Ma czas. Trzeba jednak pamiętać, że Zbigniewowi Ziobrze awans posłanki jest nie w smak.

Ona nie ukrywa żalu do Ziobry, że przed 2010 r. walczył z jej ojcem, Zbigniewem Wassermannem. On wie, że jeśli krakowska posłanka osiągnie wiele w PiS, będzie to na jego niekorzyść.

Opozycja ma dziś bardzo niewiele do powiedzenia, w dużej części z własnej winy. Posłowie z Małopolski mogą co najwyżej starać się wybić we własnych partiach. Rafał Trzaskowski, poseł PO z Krakowa, za nieco ponad rok może być prezydentem Warszawy. - Najbardziej taki scenariusz ucieszyłby Grzegorza Schetynę, który pozbyłby się go jako konkurenta w PO - twierdzi dr Stach. Trzaskowski w naszym regionie praktycznie nie istnieje. I musi uważać, by nie podzielił losu innych ważnych kiedyś małopolskich polityków PO, np. Jana Rokity czy Gowina.

Władysław Kosiniak-Kamysz stara się być politykiem umiaru. Dzięki temu dziś cieszy się dużym zaufaniem Polaków wśród polityków. Nie ma jednak charyzmy, nie jest wyrazisty. - To młody polityk, za którym stoi jednak „odwieczny” aparat PSL, a nawet ZSL - mówi dr hab. Grzegorz Nieć, znawca ruchu ludowego. - Jak prezes PSL zabiera głos, z góry wiadomo, co powie. Wiadomo też, że nie jest w stanie nic zrobić, bo PSL jest słabe. Ale jego pozycji w stronnictwie nic nie zagraża.

Jerzy Meysztowicz jest jednym z bardziej znanych posłów Nowoczesnej. - Ale zarówno on, jak i reszta klubu to ofiary Ryszarda Petru, nieudolnego lidera partii - mówi dr Stach. - Pozostaje mu więc brylowanie w mediach i Sejmie. Podobną rolę w Kukiz’15 zajmuje Agnieszka Ścigaj.

Pod względem liczby wypowiedzi wśród małopolskich posłów bryluje Jerzy Meysztowicz. Zajmuje drugie miejsce (304 wystąpienia) w 460-osobowym gronie. Ponad sto wystąpień wygłosiło jeszcze trzech innych naszych posłów: Marek Sowa (Nowoczesna - 147), Władysław Kosiniak-Kamysz (108) i Lidia Gądek (PO - 102). Na drugim biegunie tłok jest większy. Dziewięcioro posłów ma mniej niż 20 wypowiedzi, a rekordzistami są: Jacek Osuch i Ewa Filipiak (oboje z PiS), mający po dwa wystąpienia z mównicy.

Najwięcej interpelacji spośród Małopolan składał Norbert Kaczmarczyk (Kukiz’15) - 231, potem Meysztowicz - 167, Józef Lassota (PO) - 124 i Trzaskowski - 111.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Posłowie z Małopolski. Kogo można wyróżnić i kto ma coś do powiedzenia - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski