Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

MŚ w Lahti. Najważniejszy w tym roku bieg Justyny Kowalczyk. Zrobiłam wszystko. Co będzie, to będzie

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
Justyna Kowalczyk w Lahti
Justyna Kowalczyk w Lahti Pawel Relikowski / Polska Press
- Zrobiłam wszystko, żeby jak najlepiej się tego startu przygotować - mówiła w fińskim Lahti Justyna Kowalczyk. Dziś na odbywających się tam mistrzostwach świata wystąpi w biegu na 10 km techniką klasyczną. Śmiało można stwierdzić, że dla dwukrotnej mistrzyni olimpijskiej to najważniejsze sportowe wydarzenie tego roku. Sama już dwa lata temu podkreślała, że została w sporcie dla dwóch biegów: tego dzisiejszego w Lahti i na 30 km techniką klasyczną na przyszłorocznych igrzyskach w PjongCzangu. Początek pierwszego wyzwania dziś o godz. 12.45.

Wczoraj biegaczka z Kasiny Wielkiej wyglądała na zdeterminowaną, ale jednocześnie spokojną: - Co będzie, to będzie. Trasę znam doskonale, uwielbiam tu startować, bo publiczność jest fantastyczna. Mam nadzieję, że wszystko zadziała.

- Do tego biegu przygotowuję się od dwóch lat - mówi o starcie na 10 km stylem klasycznym na MŚ w Lahti Justyna Kowalczyk.

Od dwóch lat, czyli od mistrzostw świata w Falun. W Szwecji Kowalczyk ustaliła nowe priorytety, nowy plan. W wywiadach podkreślała, że została w sporcie dla dwóch biegów: tego dzisiejszego w Lahti i na 30 km techniką klasyczną na przyszłorocznych igrzyskach w PjongCzangu. Czas szybko zleciał.

- Zrobiłam wszystko, żeby jak najlepiej się tego startu przygotować - deklaruje narciarka z Kasiny. Wygląda na zdeterminowaną, ale jednocześnie jest spokojna. - Co będzie, to będzie. Nie zastanawiam się nad tym, jak ten bieg może wyglądać, czy będą niewielkie różnice. Koncentruję się na sobie, na tym, że muszę pobiec najlepiej jak potrafię. Trasę znam doskonale, uwielbiam tu startować, bo publiczność jest fantastyczna. Mam nadzieję, że wszystko zadziała.

Tym, co spędza jej sen z powiek, a przede wszystkim jej serwismenom, jest pogoda. Wczoraj, gdy trenowała, był lekki mróz, słońce. Ideał. Dziś ma być zupełnie inaczej. Prognozy są takie, że ma być cieplej, może padać śnieg i deszcz. Bardzo trudne warunki, w których kluczową rolę może odegrać odpowiednie przygotowanie nart.

- Myślimy już o tym od kilku dni - przyznaje Valentina Vuerich, włoska serwismenka Kowalczyk. - Wstaniemy wcześnie rano, będziemy patrzeć w niebo i modlić się, żeby wszystko było dobrze.

Modlitwa będzie jednak krótka, bo Vuerich i reszta ekipy na trasie uwijać się będzie od samego rana, szukając optymalnych rozwiązań.
- Zawsze wygląda to podobnie. Po tej pierwszej wizycie przygotowujemy różne warianty nart. Dwie godziny przed startem wychodzimy na trasę z Peepem Koidu (inny z serwismenów, specjalista od techniki klasycznej - przyp.) i zaczynamy je testować. Na bieg przygotowujemy trzy-cztery pary, a Justyna wybiera te, które najbardziej jej odpowiadają. Decyzję podejmuje 30-40 minut przed startem - opowiada Włoszka. - Będzie oczywiście stres, ale to część naszej pracy. Serwismeni innych ekip też będą mieć ból głowy. Śnieg dla wszystkich będzie taki sam. Między nami również jest rywalizacja, podglądamy się nawzajem, jak w szkole.

Żeby uzmysłowić sobie, jaki ich praca i pogoda mogą mieć wpływ na wyniki, można przywołać historię z poprzednich MŚ. W biegu na 10 km techniką dowolną poległa większość faworytek, z Norweżką Marit Bjoergen na czele, a sensacyjne srebro i brąz zdobyły Amerykanki Jessica Diggins i Caitlin Gregg.

Na papierze główną kandydatką do złota jest Bjoergen, bardzo mocne mogą być Szwedka Charlotte Kalla, Norweżka Heidi Weng i Finka Krista Parmakoski. - Jest siedem bardzo dobrych dziewczyn, które będą walczyć o podium - mówi Kowalczyk. Ona też jest wśród nich. W ostatnim sprawdzianie, w estońskim Otepaeae zajęła 5. miejsce, ale cierpiała na ostatnim kilometrze. Tyle że wtedy była tuż po treningach na olimpijskich trasach w Krasnej Polanie. - Po zejściu z gór czwarty-piąty dzień to dla każdego wytrzymałościowca jest zły czas. Dobry zaczyna się między dwunastym a szesnastym dniem. Mamy to tak obliczone, że bieg wypada czternastego - tłumaczy Kowalczyk.

- Ta trasa jest dość dobra dla Justyny. A jeżeli będą trudne warunki, to też może być dla niej plus, bo ona umie walczyć z przeciwnościami - zauważa Maciej Staręga, najmocniejszy punkt męskiej kadry. - Mam nadzieję, że jej dobrze pójdzie. To, co zrobiła dla polskich biegów, jest wielkie i po prostu należy jej się ten medal - podkreślił.
Wszystko jest w jej nogach i rękach. Również w rękach serwismenów.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski