CZYTAJ RÓWNIEŻ: Warto słuchać argumentów protestujących
„Jako mieszkańcy okolicznych miejscowości wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec planów budowy nowej drogi startowej zastępującej dotychczasową (...). Wnosimy o zaniechanie przedmiotowej inwestycji, natomiast popieramy przystąpienie do realizacji remontu istniejącego pasa” - to fragment petycji, pod którą w internecie podpisało się ok. 100 osób. Być może już w przyszłym tygodniu pismo trafi na biurko prezydenta Polski, szefowej rządu, ministra infrastruktury, wojewody małopolskiego i marszałka województwa.
- Nie jesteśmy przeciwni rozwojowi lotniska - zapewnia Piotr Bistroń, jeden z protestujących przeciwko budowie nowego pasa. - Ale zwracamy uwagę, że istnieje możliwość wyremontowania istniejącej drogi startowej dla samolotów bez konieczności zamykania lotniska na długi czas - dodaje. W petycji przypomniano, że we Frankfurcie nad Menem remont pasa prowadzony był nocami przy utrzymaniu ruchu lotniczego w dzień. Protestujący podkreślają też, że obecnie w Wilnie prowadzona jest taka sama inwestycja, a lotnisko zamknięto tylko na 35 dni.
Ale władze portu w Balicach wykluczyły taką możliwość. Za najlepsze rozwiązanie uznały budowę nowego pasa, lekko odchylonego w stosunku do obecnej drogi startowej. Nie przyjmują argumentów protestujących, że na innych lotniskach wybrano remont pasa. - Każde lotnisko ma swoją specyfikę i uwarunkowania. Porównując zakres prac związanych z remontowaniem pasów na różnych lotniskach trzeba brać pod uwagę liczbę dróg startowych na lotnisku, ich długość i szerokość, zakres prowadzonych prac, rodzaj nawierzchni, technologie prowadzonych prac czy też inną infrastrukturę - tłumaczy Rafał Marek, zastępca rzecznika prasowego portu lotniczego w Balicach.
- Tak naprawdę władze lotniska nie pokusiły się nawet o rzetelne przeanalizowanie, czy remont nie byłby lepszym rozwiązaniem - twierdzi przedstawiciel stowarzyszenia Przyjazne Lotniska, które pomaga mieszkańcom okolic portów lotniczych w Polsce. Zarząd stowarzyszenia popiera petycję protestujących i uważa, że należałoby przynajmniej ogłosić przetarg na studium wykonalności remontu pasa startowego przy utrzymaniu ruchu samolotów.
Sprzeciw wobec inwestycji wielokrotnie wyrażały władze Zabierzowa. - Nasza petycja to początek wsparcia dla działań organów gminy. Nie chcemy stosować daleko idących form protestu, ale jeśli nikt nie będzie słuchał naszych argumentów, to w dzisiejszych czasach zauważalny jest tylko spektakularny protest, taki jak zablokowanie dróg dojazdowych na lotnisko - nie kryje Piotr Bistroń. Zapewnia, że tego można uniknąć - rezygnując z budowy nowego pasa. - Nie wyobrażam sobie, by nasze dzieci zasypiały, budziły się, wypoczywały i uczyły przy hałasie większym niż pracujący odkurzacz. I tak co 10 minut przez 24 godziny! W fabrykach przy tym hałasie ludzie mają obowiązek nosić słuchawki ochronne. A my co, przez całą dobę? - pyta.
Nie chcą huku samolotów nad swoimi dachami
Jesienią gotowy będzie raport oddziaływania na środowisko nowego pasa startowego na lotnisku w Balicach. Dokument stać się ma podstawą do wydania decyzji lokalizacyjnej, która przesądzi o usytuowania pasa, a tym samym o przebiegu ścieżki podejścia samolotów do lądowania i ścieżki odejścia po starcie na podkrakowskim lotnisku.
Nowa droga startów i lądowań ma być odchylona ukośnie w stosunku do obecnej o 4 proc. I właśnie to wzbudza protesty mieszkańców, dla których taka zmiana oznacza zwiększenie hałasu, bo samoloty będą latać bliżej ich domów. „Zmiana kierunku pasa spowoduje wzrost poziomu hałasu z dzisiejszych 75-80 decybeli do 85-90 przy lądowaniu i o 5-10 db wyższym przy starcie” - można przeczytać w petycji, która wkrótce trafi do najważniejszych osób w państwie i województwie, a także na biurko prezesa Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice. Protestujący domagają się odstąpienia od budowy nowego pasa i postulują remontowanie dziś funkcjonującego.
- Zaledwie kilka lat temu uchwalany był plan zagospodarowania przestrzennego dla Balic, Szczyglic i Rząski. Nikt wtedy nie informował o inwestycji, która ma tak ogromny wpływ na tereny silnie zurbanizowane - mówi Piotr Bistroń, jeden z protestujących. Podkreśla, że budujący domy w sąsiedztwie lotniska powinni byli wiedzieć, że zmieni się kierunek startów i lądowań. - Mieli świadomość uciążliwości związanych z sąsiedztwem lotniska, ale nowy pas skutkuje zupełnie inną strefą oddziaływania - podkreśla.
Prezes MPL Kraków-Balice Radosław Włoszek w niedawnych wywiadzie dla „Dziennika Polskiego” mówił, że jak tylko zapadła decyzja o budowie nowego pasa, rozpoczęto konsultacje z mieszkańcami okoliczności miejscowości. Do tej pory odbyły się spotkania informacyjne w Aleksandrowicach, Balicach, Cholerzynie, Chrosnej, Mnikowie, Morawicy, Rząsce i Szczyglicach. Planowane są kolejne.
- Na większość zadawanych technicznych pytań nie usłyszeliśmy odpowiedzi - twierdzi Piotr Bistroń, który był na trzech takich spotkaniach. - To nie były żadne konsultacje - dodaje przedstawiciel Stowarzyszenia Przyjazne Lotniska. Według niego nie przedstawiono mieszkańcom żadnych konkretnych argumentów poza tym, że remont obecnego pasa jest niemożliwy.
Rafał Marek, zastępca rzecznika prasowego portu lotniczego w Balicach, tłumaczy, że „wyczerpujące odpowiedzi” na pytania zadawane przez mieszkańców podczas spotkań konsulta- cyjnych można znaleźć na stronie internetowej lotniska.
- Przez wiele miesięcy nie mogliśmy się ich doprosić. Kiedy się pojawiły? Jak do sieci trafiła nasza petycja, pod którą teraz zbieramy podpisy - mówi Piotr Bistroń. I dodaje, że odpowiedzi wcale nie są wyczerpujące i nie przekonują protestujących przeciwko budowie nowego pasa.
Dlatego m.in. zdecydowali się na wysłanie petycji do prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło, ministra Andrzeja Adamczyka, wojewody Piotra Ćwika, marszałka Jacka Krupy i prezes Balic Radosława Włoszka. To pierwszy krok. Zamierzają podjąć działania na drodze prawno-administracyjnej, będą współpracować z władzami gminy Zabierzów i lokalnymi sołectwami. Chcą prowadzić akcję informacyjną w internecie, a jeśli będzie to konieczne, organizować protesty, włącznie z zablokowaniem dojazdu do lotniska.
Według działaczy stowarzyszenia Przyjazne Lotniska władze Balic powinny bardziej wsłuchać się w głos mieszkańców okolic lotniska. - To naprawdę spora grupa, znacznie większa niż liczba podpisów, które znajdą się pod petycją - przekonują. I tłumaczą, że część mieszkańców boi się firmować protest własnym nazwiskiem ze względu na to, że pracują na lotnisku lub zatrudniony jest tam ktoś z rodziny.
Ale obawy dotyczą też skutków ewentualnej katastrofy. - Wszystkim znany jest tragicznych wypadek samolotu prezydenckiego, którego przebiegu nie udało się do dziś odtworzyć, bo wydarzenie miało miejsce we mgle. W Balicach dni z mgłą jest średnio 75 w roku, nie ma systemu naprowadzania, a ścieżkę podejścia skierowuje się nad zabudowę mieszkalną, z dotychczasowej nad polami. My się po prostu boimy - twierdzi jeden z mieszkańców.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiWIDEO: Latamy coraz więcej
Autor: Agencja Informacyjna Polska Press, x-news
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?