Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowane dzieci odchodzą w ciszy

Dorota Stec-Fus
pixabay.com
Co roku ponad 1,2 tys. dzieci umiera w wyniku przemocy. Bo nie umiemy rozpoznawać jej oznak i zapobiegać tragedii

Przemocy fizycznej doznaje co czwarte dziecko w wieku 3-17 lat, przemocy seksualnej - około 13 proc. Ilu małoletnich pada ofiarą przemocy emocjonalnej? Tego nie wiadomo, dane są nieprecyzyjne.

Ale to i tak tylko statystyki, które - zdaniem Anny Grajcarek, przewodniczącej walczącej z przemocą wobec małoletnich Fundacji Ad Vocem - są jedynie wierzchołkiem góry lodowej. Pod nimi kryją się niewyobrażalne cierpienia setek tysięcy dzieci. O wielu z nich nie wie nikt.

Dlaczego? Bo wychowawcy, nauczyciele, lekarze, pielęgniarki, policjanci, pracownicy opieki społecznej często nie rozpoznają, że dane dziecko jest krzywdzone. Tymczasem przemoc widać. - Tylko trzeba umieć na nią patrzeć- podkreśla pediatra dr Katarzyna Doleżal-Ołtarzewska. Ale, jak zaznacza, lekarze - choć mają obowiązek rejestrowania objawów, wskazujących na ewentualne maltretowanie dzieci - są przepracowani, mają zbyt wielu pacjentów, by każdemu poświęcić wystarczająco dużo uwagi. A jeśli nawet podejrzewają, że np. sińce na ciele czy złamany nos dziecka nie są rezultatem przypadkowego upadku z drzewa czy z roweru, często nie wiedzą, co z tymi podejrzeniami zrobić i do kogo je skierować.

Lekarze nie wiedzą też, lub wolą nie wiedzieć, że podobnie jak wychowawcy w przedszkolach czy w szkołach, mogą zakładać tzw. Niebieskie Karty. Oznacza to jednak nałożenie na daną placówkę dodatkowych obowiązków i procedura ta uruchamiana jest niezwykle rzadko. W konsekwencji Niebieska Karta, wprowadzona w 2010 r., okazała się zapisem martwym.

Psycholog Iwona Wiśniewska zaznacza, że nie ma jednego portretu dziecka krzywdzonego. Każdy przypadek jest inny, a sytuację dodatkowo komplikuje fakt, iż na naturalne zachowania katowanego dziecka nakłada się zaciemniający obraz wpływ internetu. - Niemniej problemy ze snem, agresja, gwałtowne zmiany w zachowaniu, silne poczucie winy, lęk przed powrotem do domu, lęk przed nagłym dotknięciem to przykłady zachowań, które powinny wzbudzić czujność wychowawców - podkreśla Wiśniewska. Dodaje, że do przemocy zarówno fizycznej, jak i emocjonalnej nierzadko dochodzi w tzw. dobrych domach, co dodatkowo utrudnia postawienie diagnozy.

- Polski wymiar sprawiedliwości nie radzi sobie z przestępczością wobec dzieci - podkreśla Anna Grajcarek. Zwraca uwagę, że nawet istniejące przepisy, choć zdecydowanie niewystarczające, nie są wykorzystywane. Chodzi m.in. o zapis, według którego rodzic uciekający z dziećmi przedagresywnym partnerem nie musi opuszczać mieszkania i poniewierać się w przytułkach. Sąd w ciągu miesiąca musi rozpatrzyć wniosek o odizolowaniu nie jego, lecz agresora od miejsca zamieszkania - i z obowiązku tego się wywiązuje. Ale matki dotknięte przemocą nie wiedzą, że mają do tego prawo...

Anna Grajcarek zwraca też uwagę na całkowicie zaniedbany przez Temidę dramat dzieci romskich czy muzułmańskich. Dziewczynki w wieku 12-15 lat zmuszane są do małżeństw i seksu, co -- w świetle naszego prawa - jest przestępstwem.

Dlatego Fundacja Ad Vocem stara się o wprowadzenie do programu kształcenia osób zajmujących się zawodowo dziećmi przedmiotu uczącego rozpoznawać, które z nich są krzywdzone. Niezależnie od tego organizuje specjalistyczne kursy w tym zakresie. Dotychczas ukończyło je 546 osób.

WIDEO: Przemoc domowa – jak się z niej wyrwać?

Źródło:Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski